Branża jądrowa w Polsce - co może być największym ryzykiem? Bechtel odpowiada

W branży jądrowej jednym z największych ryzyk jest ryzyko regulacyjne; liczymy, że polski dozór przeprowadzi proces licencyjny reaktora AP100 bez zakłóceń - poinformował wiceprezes Bechtela Ahmet Tokpinar. Bechtel będzie wykonawcą elektrowni jądrowej na Pomorzu.


Dozór jądrowy zawsze może zażądać dodatkowych informacji, a to może być źródłem opóźnień. Stąd przy budowie elektrowni jądrowych jednym z największych ryzyk jest ryzyko regulacyjne - wyjaśnił Topkinar. 

"Konstrukcja AP1000 jest zaaprobowana przez dozór amerykański - Nuclear Regulatory Commission (NRC). Licencjonowane przez NRC bloki działają już w USA. Te same sprawdzone i bezpieczne rozwiązania chcemy przenieść do Polski; proces licencjonowania powinien więc przebiec bez zakłóceń, chociaż oczywiście polski dozór będzie musiał wykonać go samodzielnie"

 - poinformował wiceprezes Bechtela.

Jak zaznaczył Topkinar, Polska nie budowała w przeszłości elektrowni jądrowych. 

"Musimy mieć świadomość braku doświadczeń i swoistej kultury bezpieczeństwa jądrowego oraz jakości w zakresie energetyki jądrowej. My przywozimy nasze rozwiązania i wiemy, jak jeszcze przed rozpoczęciem budowy przeszkolić pracowników, podnieść ich kwalifikacje" 

- dodał. 

Specjalistyczne wyszkolenie kadr, które będą zatrudnione przy budowie, a później także eksploatacji elektrowni, jest konieczne, aby spełnić wymagania jakościowe niezbędne w energetyce jądrowej - zaznaczył wiceprezes Bechtela. 

"Opracujemy plany i sesje szkoleniowe w celu podniesienia kwalifikacji naszych polskich podwykonawców" 

- podkreślił.

Dla Bechtela przy budowie pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce będzie pracowało ok. 600-700 specjalistów zatrudnionych w Polsce oraz ok. 200-300 specjalistów z USA.

Ahmet Topkinar przypomniał, że firma ma wieloletnie doświadczenie w realizacji inwestycji jądrowych, a po budowach bloków 3 i 4 w Vogtle potencjalne problemy z wyposażeniem jądrowym i modułami są praktycznie wyeliminowane. 

"Nie ma zatem ryzyka typowego dla budowy pierwszego reaktora danego typu, tzw. FOAK (First of a Kind). Oczywiście nigdy nie można wykluczyć pojawienia się jakichś trudności, ale jesteśmy przygotowani na każdy możliwy scenariusz. Właśnie po to stworzyliśmy konsorcjum z Westinghouse, by bliżej współpracować i minimalizować ryzyko opóźnień"

 - wyjaśnił wiceprezes amerykańskiej firmy.

Jak dodał szef polskiego oddziału Bechtela Leszek Hołda, cieszy rosnące zainteresowanie polskiego przemysłu współpracą przy projekcie. 

"Sukcesywna realizacja kolejnych kamieni milowych tej inwestycji sprawia, że coraz więcej firm z Polski szuka informacji dotyczących możliwości i zasad współpracy czy standardów jakościowych, jakie muszą spełniać dostawcy w branży jądrowej" 

- poinformował Hołda. Jak przypomniał, tylko w 2023 roku Bechtel we współpracy z Westinghouse zorganizował dwa sympozja dla potencjalnych dostawców i podwykonawców. W wydarzeniu w Warszawie wzięło udział ok. 100 przedstawicieli rodzimego przemysłu, a w kolejnym spotkaniu w Gdyni ok. 70 - zaznaczył.

Inwestorem i operatorem elektrowni na Pomorzu będzie należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe. PEJ ma już decyzję środowiskową dla budowy i eksploatacji elektrowni jądrowej o mocy do 3750 MWe w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, oraz decyzję zasadniczą wydaną przez ministra klimatu. PEJ podpisała też z konsorcjum Westinghouse-Bechtel umowę na zaprojektowanie elektrowni. Kontrakt na usługi projektowe ESC (Engineering Service Contract) przewiduje zaprojektowanie głównych komponentów elektrowni jądrowej: wyspy jądrowej, wyspy turbinowej oraz instalacji towarzyszących. Czas trwania umowy to 18 miesięcy.

Elektrownia ma powstać w technologii AP1000 Westinghouse i składać się z trzech bloków. Zgodnie z obecnym harmonogramem budowa rozpocznie się w 2026 r., a pierwszy blok o mocy elektrycznej 1250 MW brutto zostanie uruchomiony w 2033 r.

Źródło

Skomentuj artykuł: