We wtorek, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Komisja Europejska przedstawiła plan dla Wspólnoty dotyczący celów klimatycznych na rok 2040. Również bez zaskoczenia - główną wytyczną planu jest redukcja emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. w porównaniu z rokiem 1990. Strona polska na razie nie deklaruje konkretnych działań związanych z ogłoszeniem planu KE. Wciąż dyskusyjna pozostaje sprawa społecznych zmian, jakie wywoła dynamiczna transformacja energetyczna proponowana przez Brukselę.
Cel pośredni 90 proc. w drodze do całkowitej zeroemisyjności w roku 2050 to pomysł Europejskiej Naukowej Rady Doradczej ds. Zmian Klimatu, która przedstawiła go w czerwcu 2023 r podczas posiedzenia komisji środowiska ENVI Parlamentu Europejskiego.
Aby osiągnąć 90-procentową redukcję emisji Komisja Europejska zamierza m.in. wdrożyć istniejące przepisy UE zmierzające do redukcji emisji CO2 o 55 proc. w roku 2030; przeprowadzić dekarbonizację przemysłu, opierając się na energii z OZE; zwiększyć produkcję m.in. pojazdów elektrycznych, baterii, pomp ciepła czy ogniw fotowoltaicznych; prowadzić "otwarty dialog" z zainteresowanymi stronami, ze szczególnym uwzględnieniem rolników, oraz zwracać uwagę na społeczny aspekt transformacji energetycznej "za pomocą narzędzi takich jak Społecznych Fundusz Klimatyczny i Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji".
W wydanym we wtorek komunikacie, KE przekonuje, że "zmiany klimatyczne w ciągu ostatnich pięciu lat spowodowały szkody gospodarczy o wartości 170 mld euro", a "koszty i wpływy zmian na człowieka są coraz bardziej widoczne".
Komisja Europejska zakłada, że istotną rolę w "zachęcaniu do inwestycji w zielone technologie" odegrają ceny emisji dwutlenku węgla, a jednocześnie trwać będą prace nad "odpowiednimi warunkami ramowymi" dla przyciągnięcia inwestorów. Ograniczenie emisji ma iść w parze z rozwojem technologii "wychwytywania" dwutlenku węgla.
- Komunikat, który dzisiaj prezentujemy, jest także przesłaniem dla naszych partnerów na całym świecie, że Europa w dalszym ciągu przewodzi w realizacji globalnych ambicji klimatycznych. Walka z kryzysem klimatycznym to maraton, a nie sprint. Musimy mieć pewność, że wszyscy dotrą do mety i nikt nie pozostanie w tyle
Przedstawione rekomendacje mają teraz zostać omówione z Parlamentem Europejskim i państwami członkowskimi. Prawdopodobnie już nowa Komisja przedstawi w tej sprawie wnioski legislacyjne.
Rząd: Nie chcemy nowych zobowiązań
Jak do sprawy odnosi się nowy polski rząd? Kilka tygodni temu niemałą burzę wywołały słowa wiceminister klimatu i środowiska, Urszuli Zielińskiej, która przed nieformalnym szczytem UE ministrów klimatu stwierdziła, że "musimy przyjąć ambitne cele i musimy przyjąć cel redukcji emisji [CO2] o 90 procent [do 2040 r.]". - Musimy tego dokonać w sposób konstruktywny, uwzględniając aspekt społeczny - dodała. Wskazała jednocześnie, że "musimy przyspieszyć", a Polska będzie "wzmagać wysiłki w walce ze zmianami klimatu". Szefowa resortu Paulina Hennig-Kloska stwierdziła, że nie jest to stanowisko rządu, także Zielińska - w późniejszych ocenach - nieco złagodziła ton.
We wtorek podczas konferencji prasowej Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Zielińska mówiła, że "dzisiejszy komunikat KE jest otwarciem dialogu, Polska nie przyjmuje dziś żadnego nowego celu klimatycznego, tego też nie wymaga od nas KE".
- To stanowisko wyłonimy po kilku tygodniach, po konsultacjach. W rozmowach z KE podnosiliśmy i będziemy podnosić, że Polska potrzebuje wsparcia w realizacji polityki klimatycznej, uwzględnienia naszego punktu wyjścia, środków, aby wzmocnić naszą gospodarkę, żeby walczyć z ubóstwem energetycznym - wskazała.
Podkreśliła, że "koncentrujemy się na realizacji bieżących zobowiązań i podkreślać to, że widzimy mało przestrzeni, by przyjmować kolejne zobowiązania".
- Nie chcielibyśmy przyjmować kolejnych zobowiązań, ale chcielibyśmy realizować założenia wobec celu na rok 2030 i celu neutralności klimatycznej 2050
Dodała, że trwają intensywne prace nad planem sprawiedliwej transformacji i osiągnięcia celu w roku 2050.
- Nasz plan pokaże, gdzie znajdziemy się w roku 2040 i te plany będziemy przekazywać Komisji Europejskiej - powiedziała Zielińska.
Wiceminister klimatu i środowiska, Krzysztof Bolesta, wskazał, że mając na względzie unijne procedury, propozycje legislacyjne w zakresie nowego, pośredniego celu UE mogą pojawić się w okresie polskiej prezydencji, czyli w pierwszym półroczu 2025 r.
Decyzja UE. "Kropla w morzu"
Aspekt społeczny transformacji energetycznej to jedno z największych wyzwań stojące przed krajami członkowskimi chcącymi podążać za przyjętymi przez brukselską biurokrację celami.
W poniedziałek Komisja Europejska zatwierdziła polski program pomocy państwowej dla pracowników dotkniętych "zamykaniem elektrowni opalanych węglem kamiennym i brunatnym oraz kopalni węgla brunatnego". Wartość programu to 300 mln euro.
"Przewidziane w ramach tego środka wsparcie przyjmie formę rocznej odprawy, na którą pracownicy mogą się zdecydować w zamian za odprawę przewidzianą w obowiązujących układach zbiorowych pracy. Polska zgłosiła również, ze względu na pewność prawa, urlop płatny wynoszący maksymalnie cztery lata i przeznaczony dla pracowników zbliżających się do wieku emerytalnego – wypłacany do czasu przejścia na emeryturę. Program będzie realizowany przez 10 lat, do lutego 2034 r. Po upływie tego okresu Polska może zwrócić się o przedłużenie programu" - poinformowała KE.
Decyzja ta miała zapaść po spotkaniu ministra aktywów państwowych Borysa Budki i minister przemysłu Marzeny Czarneckiej z Margrethe Vestager, wiceszefową Komisji Europejskiej. Wsparcie dla pracowników górnictwa wynika jednak z zapisów ustawy z 17 sierpnia 2023 r., dotyczącej osłon socjalnych dla pracowników sektora wydobywczego i energetycznego.
Ogłoszenie o akceptacji programu z entuzjazmem mieli przyjąć przedstawiciele górnictwa węgla brunatnego, m.in. z regionu konińskiego i bełchatowskiego.
– To kolejny krok milowy w naszym procesie odpowiedzialnego odchodzenia od węgla. Budując nowe aktywa oparte głównie o OZE nie zapominamy o naszych pracownikach. Finansowanie programu pracowniczego pochodzi z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, ale to budżet państwa finansuje amortyzację kosztów społecznych dla najstarszych pracowników. Naszym zaangażowaniem w ten proces pokazujemy, że jesteśmy partnerem w dekarbonizacji polskiej energetyki dla polskiego rządu i Brukseli – komentuje decyzję prezes ZE PAK, Piotr Woźny.
Kwestią dyskusyjną pozostaje rozmiar zaakceptowanych środków na wsparcie pracowników sektora wydobywczego i energetycznego.
Zdaniem europosłanki Izabeli Kloc, suma 300 mln euro to "kropla w morzu potrzeb polskiego górnictwa".
- Decyzję Komisji Europejskiej należy ocenić pozytywnie, choć 300 mln euro (ponad 1,2 miliarda złotych) jest zaledwie kroplą w morzu potrzeb polskiego górnictwa, niszczonego przez nieracjonalne, ideologiczne dyrektywy Zielonego Ładu. Przypisanie sobie tego sukcesu przez ministrów nowego rządu rodzi też podejrzenia, że Bruksela wykonała polityczny gest w stronę „dobrego” Donalda Tuska, w odróżnieniu od „złego” Mateusza Morawieckiego, który domagał się od Komisji Europejskiej znacznie więcej. Premier rządu Prawa i Sprawiedliwości zabiegał o notyfikację dla nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, podpisanej na początku 2022 roku. Określiła ona zasady udzielania publicznego wsparcia, m.in. poprzez dopłaty do redukcji produkcyjnych kopalń czy zawieszanie zobowiązań spółek górniczych. Ustawa powstała m.in. na bazie harmonogramu restrukturyzacji kopalń węgla kamiennego, uzgodnionego ze stroną społeczną. Koszt publicznego wsparcia dla tego procesu oszacowano na 28,8 miliardów złotych. Dopiero wtedy, kiedy Bruksela zgodzi się na te pieniądze, będziemy mogli mówić, że Komisja Europejska zaczęła poważnie traktować problemy polskiego górnictwa
Co z pracownikami sektora związanego z węglem kamiennym?
- W odniesieniu do pomocy dla węgla kamiennego ustalono kontynuację prace nad programem i dalszym procedowaniem wniosku opartego o górniczą umowę społeczną i złożony wniosek notyfikacyjny - podało w komunikacie Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Wcześniej górniczy związkowcy wyrazili gotowość do rozmów w sprawie wsparcia dla sektora węgla kamiennego.