Komisja Europejska, a przede wszystkim ugrupowania zielonych w Parlamencie Europejskim dążą do znacznego zaostrzenia polityki klimatycznej i całkowitego wyeliminowania paliw kopalnych z gospodarki. Tymczasem pojawia się coraz więcej opinii, że doprowadzi to kraje unijne do poważnych problemów, a dla wielu mieszkańców Unii energia stanie się luksusem.
Już dziś w Polsce ok. 1 mln gospodarstw domowych jest dotkniętych ubóstwem energetycznym i potrzebuje specjalnego wsparcia przy termomodernizacji i wymianie kopciuchów. Widać to w statystykach. Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego szacuje, że wymieniono zaledwie 8 proc. z przewidzianych 3 mln pieców. Filip Kochan z Banku Światowego uważa, że strona rządowa w programie Czyste powietrze powinna zwrócić szczególną uwagę na najmniej zamożne osoby, których nie stać na termomodernizację domu oraz wymianę źródła ciepła na bardziej ekologiczne. Zaznaczył, że jednym z rozwiązań jest program Stop smog, w którym termomodernizacja może być w 100 proc. sfinansowana przez rząd i samorząd. Zwrócił jednak uwagę, że zainteresowanie tym programem nie jest satysfakcjonujące.
- Uważamy, że Czyste powietrze powinno mieć trzecią nogę, adresowaną dla ubogich energetycznie - zaznaczył.
Bank Światowy deklaruje tu swoje wsparcie, by w ciągu kilku miesięcy wypracować odpowiednie narzędzia z polskimi władzami. Agnieszka Sosnowska, dyrektor departamentu ochrony powietrza i polityki miejskiej w resorcie klimatu i środowiska przypomina, że w resorcie powstał już zespól, który ma wypracować odpowiednie mechanizmy kompensacyjne dla osób dotkniętych ubóstwem energetycznym. W lutym br. powołano zespół ds. wsparcia odbiorcy wrażliwego energii elektrycznej i gazu ziemnego oraz redukcji ubóstwa energetycznego. Według MKiŚ ma on zaproponować optymalne rozwiązania, bazujące na już funkcjonujących i nowych środkach ochrony odbiorców wrażliwych. Minister Michał Kurtyka informował, że w połowie roku należy się spodziewać propozycji zmian legislacyjnych w tej sprawie.
Coraz więcej ekspertów jest jednak zdania, że gwałtowna rewolucja energetyczna nie jest konieczna. Mało tego - jest szkodliwa, bo prowadzi do jeszcze większego zubożenia biednych i bogacenia się zamożnych. Znany klimatolog amerykański prof. William Happer podczas swojego wykładu w trakcie National Leadership Seminar w Phoenix w Arizonie (wykład ten udostępnił też w internecie) uważa, że "energia odnawialna to coś, co można nazwać odwrotną strategią Robin Hooda - okradasz biednych, by dawać bogatym".
- Z tego powodu zamykane są w pełni sprawne elektrownie węglowe, gazowe i atomowe, z których wszystkie pracują pięknie i produkują niedrogą, niezawodną energię - zaznacza profesor.
- Ale zyski z nich są znacznie mniejsze. Dofinansowując Odnawialne Źródła Energii podatnicy dofinansowują bogatych, których stać na dzierżawę ziemi pod farmy wiatrowe i słoneczne. Zachęty podatkowe są skierowane do klas wyższych, które mieszkają na zamkniętych osiedlach i mogą sobie pozwolić na zakup elektrycznych samochodów Tesli. Dostają nawet dotowaną energię elektryczną do ładowania swoich zabawek. Zwykli ludzie mają niewiele wolnego dochodu na tego rodzaju inwestycje - dodaje.
Zwłaszcza że drożejąca na skutek polityki klimatycznej energia drenuje portfele większości obywateli. Obecnie ceny emisji dwutlenku węgla (CO2 osiągają) rekordowy pułap. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby koszt emisji dwutlenku węgla w ciągu roku wzrósł o 300 proc. Adrian Ostrowski, analityk finansowy uważa, że polscy wytwórcy energii zamiast na cele transformacji energetycznej, przeznaczają pieniądze na rosnące ceny CO2.
- Polityka unijna w tej kwestii jest nasycona ideologią a nie oparta na rachunku ekonomicznym - uważa europosłanka PiS Izabela Kloc. Jej zdaniem przejście na OZE wymaga nie tylko czasu, ale również dużych pieniędzy.
- Energia staje się nie tylko dla mieszkańców krajów biednych, ale i europejskich dobrem luksusowym
- Koszty emisji CO2 to tak naprawdę unijny „parapodatek ekologiczny”, za pomocą którego UE chce wymusić transformację energetyczną.