Możliwe jest roczne opóźnienie w harmonogramie inwestycji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Poinformował o tym dzisiaj Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska.
Podczas debaty w trakcie kongresu Powerpol, Miłosz Motyka, cytowany przez portal BiznesAlert.pl, zapytany o harmonogram prac nad elektrownią jądrową, wskazał, że rok może wynieść ewentualne opóźnienie, wynikające z decyzji środowiskowych. Zdaniem Motyki, możliwe jest jednak utrzymanie terminu oddania do użytku pierwszego reaktora w 2033 r.
Zapowiedział, że jeszcze w tym roku zostanie zaktualizowany program Polskiej Energetyki Jądrowej. Dodał, że na opóźnienie mogą wpłynąć "różne wydarzenia geopolityczne".
Motyka na Twitterze zarzucił zwłokę poprzedniemu rządowi.
Rząd @pisorgpl w aktualizacji PPEJ z 20.10.2020 r. zaplanował wydanie decyzji środowiskowej na 2022 rok. Wydano ją 19.09.2023 r. Względem PPEJ z 2014 r. to opóźnienie jest jeszcze większe. Tak wygląda rzeczywistość w zderzeniu z propagandą rządu PiS. https://t.co/ynZRcDsrGx
— Miłosz Motyka (@motykamilosz) February 12, 2024
Szef rządu Zjednoczonej Prawicy, Mateusz Morawiecki, odniósł się w mediach społecznościowych do tych doniesień.
Energia jądrowa to obok CPK kluczowy obszar inwestycji strategicznych służących rozwojowi Polski. Słyszymy tymczasem wypowiedzi strony rządowej sugerujące opóźnienie inwestycji. Wcześniej przedstawiciele władzy przebąkiwali o zmianie lokalizacji. Polski naprawdę nie stać na tego typu zagrywki - napisał na Twitterze.
Zapowiedział, że we wtorek kwestią atomu zajmie się Zespół Pracy Państwowej.
Energia jądrowa to obok #CPK kluczowy obszar inwestycji strategicznych służących rozwojowi Polski.
Słyszymy tymczasem wypowiedzi strony rządowej sugerujące opóźnienie inwestycji. Wcześniej przedstawiciele władzy przebąkiwali o zmianie lokalizacji. Polski naprawdę nie stać na…— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) February 12, 2024
Kilka dni temu minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, przekazała, że w ramach aktualizacji programu jądrowego resort "określi, czy harmonogram przyjęty przez poprzedni rząd jest realny".
- Musimy ustalić trzy rzeczy: realność harmonogramu przyjętego i możliwość wpisania do uruchomienia pierwszego bloku jądrowego w Choczewie w 2033 r. Na ten moment w polityce energetycznej państwa ten blok jest ujęty dokładnie w tym roku i to wymaga sprawdzenia. Druga rzecz to jest (...) zabezpieczenie środków odpowiednich finansowych w limitach, w wieloletnich planach finansowych naszego państwa. Będziemy szacować koszty i sprawdzać, czy one są ujęte w wieloletnim planie finansowym - powiedziała minister.
Jako trzeci punkt minister wymieniła "ogólny nadzór nad inwestycją".
Pierwszą w Polsce elektrownię jądrową ma budować spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ). Pod koniec października spółka poinformowała, że wojewoda pomorski wydał decyzję lokalizacyjną dla projektu. Dzięki niej PEJ otrzymało prawo do dysponowania terenem na potrzeby prac przygotowawczych, oraz budowy i późniejszej eksploatacji elektrowni jądrowej. Należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa PEJ jest inwestorem i będzie operatorem elektrowni.
Decyzja o ustaleniu lokalizacji inwestycji dotyczy przedsięwzięcia polegającego na budowie i eksploatacji pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, posiadającej 3 reaktory AP1000 Westinghouse o łącznej mocy 3750 MWe, na obszarze gminy Choczewo w lokalizacji "Lubiatowo-Kopalino". W 2023 r. PEJ uzyskała dla swojej inwestycji na Pomorzu decyzję zasadniczą oraz decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Zgodnie z harmonogramem Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, pierwszy blok pierwszej elektrowni jądrowej miałby ruszyć w 2033 r.
W połowie stycznia „Dziennik Bałtycki" podał, że zmianę lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu zapowiedziała nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. Pomorski urząd wojewódzki w odpowiedzi zamieścił oświadczenie wojewody, w którym wskazano, iż nie zmieniono lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu, a ostateczne decyzje, co do miejsca inwestycji zostaną podjęte przez rząd w stosownym czasie, po dokonaniu szczegółowych analiz.