Tauron odpiera zarzuty Wód Polskich. "O wszystkim informowaliśmy"

Zarzuty, jakoby Tauron dokonał niekontrolowanego zrzutu wody ze zbiornika elektrowni wodnej Lubachów są nieprawdziwe i nieuprawnione - oświadczył prezes Taurona Grzegorz Lot. Zarzuty takie sformułowała we wtorek prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska.

"Pod adresem naszej firmy padły nieprawdziwe zarzuty. Nieprawdziwe i nieuprawnione. Tauron nie dokonał żadnego niekontrolowanego zrzutu wody, który nie byłby uzgadniany" - oświadczył na konferencji prasowej prezes Lot. Jak podkreślił, wszystkie upusty wody, jakie Tauron dokonuje są uzgadniane z regionalnym Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świdnicy i wymaga jego zgody. "Wszystkie decyzje były uzgadniane. Mamy potwierdzenia zgody lub jej braku" - zaznaczył prezes Taurona.

We wtorek rano podczas odprawy sztabowej z premierem Donaldem Tuskiem Prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska odnosząc się do zagrożenia dla wrocławskiego osiedla Marszowice wyjaśniła, że trudna sytuacja wynika ze wzrostu poziomu wody w zbiorniku Mietków, należącym do Wód Polskich. Według niej, nastąpił do niego nieprognozowany zrzut wody ze zbiornika, którego administratorem jest elektrownia wodna Lubachów, należąca do spółki Tauron. "Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice" - powiedziała Kopczyńska. W reakcji na słowa szefowej Wód Polskich premier Donald Tusk ocenił, że to "zupełnie szokująca" informacja. "Nie przyjmuję tłumaczenia, że ktoś działa niewystarczająco energicznie, ale zgodnie z przepisami; nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo; oczekuję zaangażowania i czujności" - powiedział.

Jak podkreślił Lot, spółka działa zgodnie z procedurami, wykonywane upusty były w 100 proc. uzgodnione, a Wody Polskie zgodnie z procedurą były informowane. 

"Wysyłaliśmy wszystkie komunikaty zgodnie z prawem i procedurami. Regionalne Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świdnicy było informowane o wszystkim" - powtórzył.

Prezes Taurona powiedział, że w niedzielę 15 września o godz. 12.30 doszło do przelania się wody przez koronę tamy zbiornika Lubachów. "Pomimo włączonych upustów ilość wody była za duża. Na to nie mieliśmy żadnego wpływu. To był jeden z największych napływów wody w historii tego obiektu" - mówił Lot. "Uważam, że przekaz był niewłaściwy i krzywdzący" - podsumował zarzuty o niekontrolowanym zrzucie wody.

Prezes spółki zależnej Tauron Ekoenergia Artur Kalicki zaznaczył, że już od 9 do 12 września elektrownia Lubachów przygotowywała zbiornik na napływ wody, i był on opróżniany. "13 września dopływ równał się już odpływowi, a 15 września o godz. 12.30 przez upust czołowy nastąpił niekontrolowany wypływ wody 0,6 mln m sześc. wody, mniej niż 1 proc. pojemności zbiornika" wyjaśnił Kalicki. Zaznaczył, że informacja o tym natychmiast została przekazana Centrum Zarządzania Kryzysowego, a o godz. 14.37 wysłany został raport o stanie bieżącym do regionalnego centrum RZGW.

Kalicki zacytował też fragment decyzji Wód Polskich, dotyczącej zbiornika elektrowni Lubachów, w której Wody Polskie stwierdzają, że jego pojemność powodziowa jest niewielka, i nie jest on w stanie zredukować fal powodziowych na Bystrzycy.

We wtorek po południu Wody Polskie zaapelowały na platfomie X o przestrzeganie instrukcji gospodarowania wodą i wcześniejsze informowanie WP o planowanych zrzutach wody.

Źródło

Skomentuj artykuł: