Z początkiem stycznia nowym gazociągiem Balticconnector, biegnącym pod wodami Zatoki Fińskiej i łączącym Finlandię oraz Estonię, dokonano przesyłu gazu z magazynów na Łotwie – poinformował dzisiaj estoński operator Elering.
Otwarcie wspólnego rynku gazu dla Finlandii, Estonii i Łotwy okazało się wielkim sukcesem – przekazała spółka Elering. W komunikacie zaznaczono, że w pierwszych sesjach handlowych 2020 roku wykorzystano pełną zdolność przesyłową gazociągu, którego budowę ukończono na jesieni ubiegłego roku.
- Wyniki pierwszego dnia handlu na wspólnym rynku jednoznacznie potwierdzają, że uruchomienie rurociągu Balticconnector było dobrą decyzją, pomimo szerokiego sceptycyzmu, jaki pojawił się w ostatnich latach co do potrzeby ustanowienia takiego rynku
Podkreślono, że wspólny fińsko-estońsko-łotewski rynek gazu jest pierwszym w Europie obejmującym trzy kraje.
Balticconnector, którego budowę rozpoczęto w połowie 2018 roku, liczy łącznie ok. 153 km długości, z czego odcinek podmorski ma ok. 77 km, lądowy po stronie fińskiej - ok. 21 km, zaś po estońskiej – ok. 55 km. Transfer gazu jest dwukierunkowy, a dobowa zdolność przesyłu gazu jest szacowana na 7,2 mln metrów sześciennych. Koszt projektu wyniósł 250 mln euro, z czego 75 proc. zostało sfinansowane przez Unię Europejską.
W oficjalnych oświadczeniach władz trzech krajów ocenia się, że gazociąg przyniesie korzyści odbiorcom gazu z całej wschodniej części regionu Morza Bałtyckiego, m.in. poprzez zmniejszenie kosztów dystrybucji, oraz otworzy rynek energii krajów nordyckich dla państw bałtyckich z możliwością wykorzystania źródeł alternatywnych surowców jak gaz skroplony LNG czy biogaz.
Jednocześnie - jak wynika z opisu projektu - dzięki Balticconnector poprawią się także zdolności przesyłowe między Estonią i Łotwą oraz Polską i Litwą, co wpłynie na integrację z unijnym rynkiem gazu.
W estońskich i fińskich mediach podkreśla się, że Balticconnetor zyskał znaczące wsparcie ze strony UE ze względu na dążenie do dywersyfikacji źródeł dostaw gazu dla państw członkowskich. Finlandia – dotychczas określana jako „wyspa gazowa” – niemal w całości uzależniona była od dostaw z Rosji.
Największy fiński dziennik „Helsingin Sanomat” wskazuje, że w Finlandii wykorzystanie gazu ziemnego w produkcji energii jest jednak stosunkowo niewielkie – poniżej 10 proc. - i głównie w przemyśle przetwórczym, a otwarcie Balticconnector nie zniesie zależności od Rosji jako głównego dostawcy tego surowca.
Wydawana w Helsinkach gazeta podkreśla przy tym, że gaz ziemny jest paliwem kopalnym, a jego zużycie w przyszłości nie wzrośnie ze względu na cele klimatyczne i dalszy rozwój źródeł odnawialnych w produkcji energii elektrycznej. Natomiast zaletą gazu ziemnego jako surowca energetycznego – argumentuje dziennik – pozostaje możliwość jego magazynowania i uzupełniania zasobów energetycznych, gdy systemy energii odnawialnej (wiatrowej czy słonecznej) nie osiągają wystarczających mocy.