Zawodniony gaz z Rosji nie jest już zagrożeniem dla Polski. PGNiG zaczyna rozruch osuszalni gazu z gazociągu jamalskiego
PGNiG rozpoczyna rozruch instalacji osuszania gazu pobieranego z gazociągu Jamał-Europa. Instalacja ma zapobiec przerwom w poborze gazu w przypadku jego zawodnienia. Premier Mateusz Morawiecki podkreśla, że to kolejny etap budowania polskiej suwerenności energetycznej.
Instalacja Osuszania Gazu powstała w Mikanowie koło Włocławka (Kujawsko-pomorskie), na jednym z dwóch punktów połączenia gazociągu jamalskiego z polskim systemem przesyłowym gazu. Rozruch ma potrwać do siedmiu dni. Sama budowa trwała osiem miesięcy. W razie wykrycia wody w gazie ziemnym, cała pobierana ilość trafi na kolumny, w których nastąpi absorpcja wody. Instalacja ma zdolność osuszania 24 mln m sześc. gazu na dobę, może więc na bieżąco osuszać cały wolumen gazu, jaki płynie do krajowego systemu przez połączenie we Włocławku.
Premier Mateusz Morawiecki w specjalnym liście napisał, że to kolejny etap budowania polskiej suwerenności energetycznej. Szef rządu podkreślił, że sprawne działanie gazownictwa to jeden z elementów bezpieczeństwa energetycznego.
Podczas uroczystości doradca prezydenta ds. ochrony środowiska i klimatu Paweł Sałek zauważył, że takie instalacje stanowią pewność dostaw do polskich odbiorców.
Komisja Europejska zaproponowała w środę prawdziwą rewolucję w polityce klimatycznej i mam nadzieję, że ta inwestycja będzie mogła być włączona w inwestycje towarzyszące tej nowej polityce.
Prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) Piotr Woźniak zaznaczył, że osuszalnie takie od dawna działają w Niemczech, dlatego zawodnienie gazu w czerwcu 2017 r. uderzyło wyłącznie w polskich odbiorców. Jak dodał, decyzja o budowie osuszalni zapadła bezpośrednio po tych wydarzeniach.
Dopóki jesteśmy związani kontraktem jamalskim, musimy liczyć się z ryzykiem nieuzasadnionych zakłóceń w dostawach.
Jak tłumaczył, przypadki zawodnienia cząsteczki wody w gazie stanowią ogromne zagrożenie dla systemu przesyłowego, a jeszcze większe - dla gazociągów dystrybucyjnych.
Jeżeli woda pojawi się w gazie pod wysokim ciśnieniem, to po jego rozprężeniu mogą się wytrącić hydraty metanu w formie żelu i zablokować przepływ rurami.
Prezes PGNiG podkreślił, że dotychczas jedyne, co mogliśmy zrobić w przypadku wykrycia zawodnienia gazu, to zamknąć wyjścia z gazociągu jamalskiego i przerwać pobór paliwa, co w okresach zwiększonego popytu groziłoby odcięciem dostaw dla odbiorców.
PGNiG przypomniało, że od 2004 r. Polska doznała siedmiu nieuzasadnionych przerw w dostawach gazu z kierunku wschodniego - najdłuższa trwała od września 2014 r. do marca 2015 r., kiedy to do krajowego systemu trafiało 20 proc. gazu mniej niż zamówiło PGNiG.
W czerwcu 2017 r. po odcięciu dostaw z gazociągu jamalskiego, redukcja dostaw sięgnęła 30 proc. Krajowi odbiorcy jednak nie odczuli wtedy tych ograniczeń ze względu na niski popyt na gaz w tym momencie oraz szybkie uwolnienie rezerw z magazynów.