Każdy 1 proc. wydany na polskie produkty daje 6,6 mld zł rocznie

Rozpoczyna się kampania społeczna "Wybieram 590 – sobota dla Polski", która zachęca Polaków do wybierania podczas codziennych zakupów rodzimych produktów i usług - poinformował w poniedziałek współautor koncepcji kampanii Artur Niewrzędowski.

Nazwa kampanii pochodzi od prefiksu 590, który znajduje się na początku pod kodem kreskowym produktu.

"Akcja ma na celu edukację i informację, że nasza przyszłość zależy od czegoś, czego my się wstydzimy. Jest takie pojęcie jak patriotyzm gospodarczy, patriotyzm zakupowy. To nie jest nic wstydliwego"

- powiedział Niewrzędowski.

"Jeżeli mamy wybór, w tych samych widełkach cenowych, spójrzmy, kto jest producentem danego produktu i skąd on pochodzi. Pomocnikiem może być prefiks 590"

- dodał.

Z analizy przygotowanej na potrzeby projektu przez firmę audytorsko-doradczą Grant Thornton wynika, że zmiana nawyków konsumenckich mogłaby przynieść polskiej gospodarce dodatkowe kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie.

W analizie tej wskazano, że w przypadku produktów i usług spełniających dwa kryteria "polskości", czyli wytwarzanych w Polsce, przez firmy z polskim kapitałem – z każdej złotówki wydanej na taki produkt do krajowej gospodarki wróci 79 groszy. W przypadku produktów zagranicznych firm, ale produkowanych w Polsce, kwota ta wyniesie 76 groszy. Natomiast dla produktów w pełni zagranicznych, a tylko sprzedawanych na terenie naszego kraju, z każdej złotówki przeznaczonej na ich zakup pozostanie w Polsce 25 groszy.

Jak powiedział obecny na konferencji Jacek Kowalczyk z Grant Thornton, jeśli powyższe dane zestawimy z poziomem konsumpcji w Polsce w 2018 roku, to okazuje się, że gdyby rodzimi konsumenci wydawali o 1 proc. więcej na polskie produkty, w gospodarce zostawałoby dodatkowo 6,6 mld zł rocznie. Zmiana w zachowaniach zakupowych o 10 proc. zaowocowałaby pozostaniem w naszym kraju dodatkowych 66 mld zł.

Członek zarządu Poczty Polskiej Grzegorz Kurdziel powiedział na konferencji, że wśród wielu konsumentów wciąż pokutuje przekonanie wyniesione z czasów PRL, że produkty w obozie socjalistycznym były gorsze. Obecnie wiele się zmienia – zarówno jakość, jak i relacja ceny do wartości użytkowej rodzimych produktów.

"Coraz częściej wybieramy polską żywność, ale są też inne branże, w ramach których możemy konkurować z zagranicznymi markami. Jesteśmy w 100 proc. polską firmą, wszystko co wypracowujemy zostaje w kraju. Współpracujemy z polskimi przedsiębiorcami, posiadamy 7,5 tys. placówek. Utrzymujemy w ten sposób i wspieramy miejsca pracy. Jeśli będziemy mieli silne, polskie firmy, wielu z nas będzie miało szanse rozwoju zawodowego, realizowania swoich ambicji. Zarówno my, jak i nasze dzieci"

– stwierdził.

Główny ekonomista w PKN Orlen Adam Czyżewski zwrócił uwagę, że patriotyzm konsumencki to kupowanie z misją.

"Współpracuje z nami 170 polskich producentów, a nasz popyt przełożył się na wzrost ich przychodów o 15 proc. Wprowadzanie polskich produktów do naszej sieci to długofalowy proces. Trzeba zainwestować i +wychować+ sobie rynek. Podejmowane przez nas działania sprawiają, że Polacy coraz częściej tankują i kupują na naszych stacjach, napędzając tym samym gospodarkę i kreując nowe miejsca pracy. Przykładem są nasze polskie soki i hot dogi. Jesteśmy największym producentem hot dogów – w zeszłym roku wyprodukowaliśmy ich 48 mln"

- stwierdził.

W ramach kampanii odbędzie się akcja #sobotadlaPolski. Organizatorzy, partnerzy i ambasadorzy projektu będą zachęcać Polaków, żeby 7 grudnia podczas zakupów identyfikowali źródło pochodzenia i sięgali po polskie produkty i usługi.

Źródło

Skomentuj artykuł: