Kosmetyczny gigant złożył wniosek o upadłość

Zadłużona na ponad 1 mld dol. firma kosmetyczna Avon Products Inc. (API) złożyła wniosek o upadłość. Do klęski słynnego przedsiębiorstwa przyczyniły się setki pozwów, w których podnoszono, że talk zawarty w niektórych produktach był zanieczyszczony azbestem. Firma stanowczo zaprzecza temu twierdzeniu.

Proces upadłościowy ma pozwolić utrzymać na rynku markę. API jest spółką córką firmy Natura&Co, która przed czterema laty odkupiła pozamerykański biznes Avonu. Po zakończeniu procesu upadłościowego Natura&Co planuje odkupić akcje Avonu poza Stanami Zjednoczonymi za 125 mln dol. Daje to marce Avon wraz z jej sprzedawcami, konsultantami oraz siecią klientów (także polskich) szansę na przetrwanie mimo upadłości API. W powiązanych z API spółkach Avon - podkreślił informujący o sprawie brytyjski "Guardian" - zatrudnionych jest bezpośrednio ok. 5 tys. pracowników oraz miliony agentów sprzedaży na całym świecie.

W Polsce bez zmian?

W oświadczeniu szefowa zintegrowanego działu komunikacji Avon Cosmetics Poland, Ewa Grzech zwróciła uwagę, że działalność Avon poza Stanami Zjednoczonymi nie jest objęta postępowaniem

"Oznacza to, że nic się nie zmienia dla naszych klientów, współpracowników, konsultantek ani innych interesariuszy w Polsce. W Avon wszystko pozostaje bez zmian – kontynuujemy realizację naszych strategicznych inicjatyw, jednocześnie zapewniając klientom na całym świecie tę samą ofertę kosmetyczną, którą znają i kochają"

 - zaznaczyła przedstawicielka Avon Cosmetics Poland.

Podkreśliła też, że bezpieczeństwo produktów jest dla Avon Cosmetics Poland priorytetem i dlatego firma "używa wyłącznie kosmetycznego talku, który przeszedł testy potwierdzające brak azbestu". "Avon ściśle przestrzega wszystkich regulacji dotyczących składników i bezpieczeństwa, a każdy nasz kosmetyk jest poddawany rygorystycznym testom, dzięki czemu może być używany bez obaw" - oznajmiła.

Problemy prawne drogą do upadku

Amerykański Forbes, komentując złożony w połowie miesiąca wniosek o upadłość, zauważył, że choć to problemy prawne są bezpośrednią przyczyną upadku Avonu, to prawdziwym powodem jest utrata innowacyjności firmy, która wszak wybiła się jako innowator: od ostatnich dekad XIX wieku Avon zamiast polegać na tradycyjnych kanałach sprzedaży detalicznej, sprzedawała swoje produkty za pośrednictwem sieci niezależnych przedstawicieli, tym samym tworząc zastęp ambasadorek marki, głęboko związanych z firmą. Jednak kiedy możliwości technologiczne zaczęły pozwalać na wygodną sprzedaż online, Avon nie był w stanie wykorzystać dawnych wartości w nowych okolicznościach.

Upadek Avonu to "opowieść o zmarnowanych okazjach, strategicznych błędach i braku ewolucji w obliczu szybko zmieniającego się krajobrazu rynkowego" - stwierdził Forbes. Zdaniem portalu firma miała potencjał, by stać się liderem w trendach, które ostatecznie ją zniszczyły.

"Na długo przed pojawieniem się influencerów w mediach społecznościowych i marek sprzedających bezpośrednio konsumentom, Avon dysponował rozległą siecią mikroinfluencerów — swoich przedstawicieli — którzy mieli głębokie, osobiste relacje z klientami. Gdyby Avon rozpoznał wartość tej sieci i wykorzystał ją w erze cyfrowej, mógłby stać się potęgą w sprzedaży społecznościowej"

 - ocenił Forbes.

Mimo toczących się procesów firma podkreśla, że korzysta w swoich produktach wyłącznie z kosmetycznego talku, który przeszedł testy potwierdzające brak zanieczyszczeń azbestem. 

Źródło

Skomentuj artykuł: