"Mieszkanie na start". Eksperci: "Ministerstwo liczy chyba na cud"

Nowy rząd ogłosił program "Mieszkanie na start", który ma zastąpić wygaszony z końcem roku program "Bezpieczny Kredyt 2 proc.". Zdaniem analityków, ministerstwo "chyba liczy po cichu na jakiś cud", ponieważ ceny mieszkań prawdopodobnie wciąż będą rosły wraz z malejącą podażą.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii przedstawiło w czwartek założenia nowego rządowego programu, który ma wspomóc Polaków w nabyciu mieszkania. "Mieszkanie na start" zakłada m.in., że osoby i rodziny, których miesięczne dochody mieszczą się w określonych przez resort limitach, mogą otrzymać kredyt z preferencyjnym oprocentowaniem. W przypadku gospodarstwa jedno- i dwuosobowego oprocentowanie ma wynieść 1,5 proc., w przypadku trzyosobowego - 1 proc., czteroosobowego - 0,5 proc., a pięcioosobowego - 0 proc. Projekt przewiduje też dopłaty do spłat kredytów, których wysokość uzależniona ma być od liczby osób w gospodarstwie domowym (od 200 tys. zł dla singli, do 600 tys. zł dla gospodarstwa pięcioosobowego). Program dopłat ma być rozłożony na 10 lat. Na jego realizację - jak wskazał minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman - przewidziano w budżecie na 2024 roku 500 mln zł. "Mieszkanie na start" ma ruszyć od połowy 2024 r.

Mieszkanie na Start zamiast Bezpiecznego Kredytu 2 proc.

Nowy program zastąpił wygaszony wraz z końcem roku wprowadzony przez rząd Prawa i Sprawiedliwości program "Bezpieczny kredyt 2 proc.". MRiT  poinformowało, że ustawowy łączny limit na rok 2023 i rok 2024 na dopłaty do bezpiecznego kredytu 2 proc. został wyczerpany.

Na 28 grudnia, liczba wniosków w programie przekroczyła liczbę 100 tys., zaś liczba podpisanych umów kredytowych - wynosiła blisko 57 tysięcy.

Decyzję o wygaszeniu programu krytycznie podsumował m.in. Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust.

- Po tym bowiem, gdy na rynek wylała się fala kupujących, a deweloperzy w końcu zaczęli na ich potrzeby odpowiadać większą liczbą rozpoczynanych budów, to wygaszenie bezpiecznego kredytu 2 proc. jest nierozsądne. Zapłaciliśmy już bowiem cenę za rządową interwencję w postaci droższych mieszkań. Pobudzenie aktywności deweloperów spowodowało, że oferta zaczęła się odbudowywać, a dynamika wzrostu cen spadać. Rynek zaczął się w ten sposób dostosowywać do większego popytu - ocenił Turek w rozmowie z PAP.

Jak nowy program wpłynie na rynek mieszkań?

Jak eksperci oceniają zaproponowany przez nowy rząd program "Mieszkanie na start"? Zdaniem specjalistów z portalu RynekPierwotny.pl, oferta nie jest korzystna dla singli.

– Ministerstwo Rozwoju i Technologii chyba liczy po cichu na jakiś cud. Może o tym świadczyć maksymalna kwota kredytu, którą obejmie dopłata od państwa. W przypadku singli będzie to 200 tys. zł, a w miastach wojewódzkich, w których mieszkania są najdroższe - 240 tys. zł z oprocentowaniem 1,5%.  To za mało, żeby myśleć o zakupie jakiegokolwiek lokum w Warszawie, Krakowie, Trójmieście czy Wrocławiu. Jest zaś mało prawdopodobne, że deweloperzy wykorzystają najbliższe pół roku na wprowadzenie do sprzedaży mieszkań w takiej cenie

mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Program ma wejść w życie od połowy roku 2024 r. i jak stwierdził Plawgo, czekając do tego czasu, "można mieć nadzieję, że deweloperzy uwierzą wreszcie w trwałość wzrostu popytu na mieszkania i radykalnie zwiększą ich podaż".

RynekPierwotny.pl, badając dostępność mieszkań do 400 tys. zł w ofercie firm deweloperskich w największych polskich miastach, zauważa, że szersza oferta jest jedynie w Łodzi, podczas gdy w innych miastach pula takich lokali gwałtownie zmalała na przestrzeni ostatnich 6 miesięcy.

Ceny wciąż będą rosły

Analitycy Polskie Instytutu Ekonomicznego uważają, że w nowym roku podaż mieszkań będzie spadać. PIE zwrócił uwagę, że od 2021 r. spadła liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenie. Wtedy ta liczba wynosiła 310 tys., a w minionym roku – 240 tys. Zgodnie z przewidywaniami analityków PIE w 2024 r. liczba mieszkań oddanych do użytkowania będzie wynosić ok. 200 tys. Będzie to najniższy wynik od 2018 r - podkreślili.

Oznacza to, że ceny mieszkań prawdopodobnie wciąż będę rosnąć, szczególnie w dużych miastach, gdzie pula lokali dostępnych na rynku będzie niższa niż w 2022 r.

W przeprowadzonej jeszcze przed ogłoszeniem "Mieszkania na start" ankiecie Metrohouse, 60 proc. ankietowanych agentów nieruchomości uważało, że ceny mieszkań na rynku pierwotnych w 2024 r. pójdę w górę, a kolejne 35 proc. - że będzie to rok stabilizacji cen. 56 proc. uważa także, że podniosą się ceny także na rynku wtórnym.

- Moim zdaniem sytuacja na rynku mieszkaniowym w 2024 roku niewiele się zmieni w stosunku do ubiegłego roku. W dalszym ciągu popyt na mieszkania będzie wzrastał, ponieważ mieszkań na rynku jest niewiele, a zainteresowanie zakupem jest ogromne – nawet mimo wysokiej inflacji, czy trwającego konfliktu zbrojnego za naszą granicą. Dostępność rządowych programów sprawiła, że z rynku zniknęła pokaźna ilość mieszkań przeszacowanych cenowo, czy dotychczas bezskutecznie z różnych powodów oczekująca na sprzedaż

twierdzi Izabela Marszałek – Słaboń, dyrektorka biura Metrohouse w Bielsku-Białej.

Skomentuj artykuł: