W Polsce trzykrotnie walczono z inflacją poprzez tzw. chłodzenie gospodarki, doprowadzając do dwucyfrowego bezrobocia. My czwarty raz tego Polakom nie zafundujemy i dlatego przyjęliśmy taktykę powolnego tłumienia inflacji - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w Stalowej Woli.
W Stalowej Woli prezes PiS Jarosław Kaczyński odbył spotkanie z mieszkańcami, podczas którego mówił m.in. o walce z inflacją. Według Kaczyńskiego można z nią walczyć na dwa sposoby: poprzez schładzanie gospodarki oraz przez taktykę "powolnego tłumienia inflacji", na który zdecydował się rząd. W jego ocenie, pierwsza metoda wiąże się z niekorzystnymi konsekwencjami. Zauważył, że była ona stosowana "trzykrotnie podczas ostatnich 32, 33 lat".
"To przynosi spadek inflacji. No, były przecież momenty, kiedy było zjawisko hiperinflacji, kiedy się płaciło w milionach (...). Ta pierwsza reforma Balcerowicza, chociaż nie od razu, stłumiła, chociaż inflacja w dalszym ciągu była wysoka. Ale jednocześnie było 20 proc. bezrobocia" - oznajmił Kaczyński. "Druga operacja, to był drugi Balcerowicz. Końcówka lat 90. Znów wzrost bezrobocia do prawie 20 proc. Znów realny spadek poziomu życia w Polsce. No i sytuacja, która wyniosła do władzy SLD, które obiecywało złote góry, natomiast złotych gór nie było" - ciągnął.
Trzecim okresem, na który wskazał prezes PiS, był kryzys w 2008 r., kiedy to odbyła się "kolejna operacja i kolejny wzrost bezrobocia, już za czasów rządów Tuska, do 15 proc.". "Oni nawet palcem nie kiwali, kolejny w istocie spadek poziomu życia w naszym kraju" - powiedział.
"Powiedzieliśmy sobie jedno: my czwarty raz tego Polakom nie zafundujemy" - przekazał Kaczyński. "Dlatego przyjęliśmy taktykę powolnego tłumienia inflacji" - dodał. Podkreślił także, że "jednocześnie przy tym jest wiele posunięć, które tę inflację jakoś tam ograniczają".
Wśród działań mających na celu łagodzenie skutków inflacji wskazał obniżanie "opłat, które idą do państwa, po to, aby ceny dla obywateli były niższe". "Ustalamy niskie ceny za MWh. Według URE (Urząd Regulacji Energetyki - PAP) to jest troszkę, przeszło 200 zł. Na wolnym rynku kosztuje (...) parę tygodni temu (...) było przeszło 900 zł. - powiedział. Zapewnił, że rząd robi "wszystko, a tu szczególnie ważny będzie przełom roku, żeby to się nie przeniosło na Polskę, na polskie budżety domowe".
Zdaniem prezesa, jest możliwość podejmowania takich działań, ponieważ został opanowany "jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat". To "mechanizm okradania Polski. Na gigantyczną skalę. I to nam pozwala na te wszystkie tarcze" - wyjaśnił.
Wśród innych wymienionych przez Kaczyńskiego działań znalazły się wsparcie budynków użyteczności publicznej nieposiadających ogrzewania sieciowego czy "inne dodatki dla gospodarstw domowych".
Kaczyński odniósł się także do działań Narodowego Banku Polskiego. "No, bank narodowy (bank centralny - PAP) jest samodzielny zupełnie. Podnosi stopy procentowe. Ja wiem, że to tych, którzy są zadłużeni, kosztuje" - powiedział. "Ale przypomnę, że zrobiliśmy wakacje kredytowe, więc im też pomogliśmy. Ale nie na koszt budżetu państwa, ale na koszt banków. Aleśmy to uczynili" - zastrzegł.
Prezes zapowiedział, że wymienione przez niego działania mają doprowadzić do tego, "aby inflacja w przyszłym roku zaczęła spadać". "Jest planowana jako niższa, niż w tym roku. A w roku kolejnym zostanie doprowadzona do poziomu już zupełnie znośnego" - przekazał.