Stabilne i przewidywalne prawo, dostęp do przyszłościowych łowisk oraz zrównoważone zarządzanie to warunki konieczne do rozwoju polskiego rybołówstwa dalekomorskiego – wskazywali uczestnicy debaty „Bezpieczeństwo żywnościowe Polski w aspekcie gospodarki morskiej” zorganizowanej przez FAPA - Polską Izbę Bankowości Spółdzielczej w Centrum Prasowym PAP.
Jak zaznaczyła PAP Polska ma bogate tradycje związane z połowami dalekomorskimi, sięgające jeszcze dwudziestolecia międzywojennego. Również po II wojnie światowej sektor ten przeżywał intensywny rozkwit - w 1975 r. złowiono 600 tys. t ryb. Obecnie odławia się ich rocznie 50-60 tys. Zajmują się tym prywatne firmy, w tym dwie wiodące, zrzeszone są w Dalekomorskiej Organizacji Producentów Ryb (DOPR). Prowadzą one połowy na północnym Atlantyku, południowym Pacyfiku i na wodach Afryki Zachodniej.
- Nikomu w Unii nie podoba się wspólna polityka europejska dotycząca rybołówstwa, jest powszechnie krytykowana. Mamy coraz większe ograniczenia, jeśli chodzi o połowy, a jedynym rozwiązaniem co do funkcjonowania tego sektora jest złomowanie i odchodzenie od produkcji
- zwracał uwagę pos. Marek Gróbarczyk (PiS), b. minister gospodarki morskiej. Dodał, że konieczna jest zmiana w tym zakresie. - My nie możemy sobie pozwolić, aby branża rybacka w Polsce upadła – podkreślił.
Eksperci zgodnie podkreślili, że sektor rybołówstwa jest bardzo istotny w kontekście globalnego bezpieczeństwa żywnościowego.
Bezpieczeństwo żywnościowe Polski jest obecnie na dobrym poziomie. Jak przypomniała moderatorka dyskusji Justyna Orłowska, w 2022 r. w Globalnym Indeksie Bezpieczeństwa Żywnościowego (GFSI), Polska zajęła 21. pozycję w klasyfikacji obejmującej 113 krajów. Od 2012 do 2022 r., bezpieczeństwo żywnościowe Polski w indeksie poprawiło się o 7 punktów.
Jednak – jak podkreślali uczestnicy debaty – zamożne państwa zrzeszone w UE, powinny podejmować działania, których celem jest poprawienie sytuacji zaopatrzenia w żywność krajów mniej rozwiniętych, gdzie zagrożenie głodem jest ciągle poważnym problemem.
Uczestnicy debaty zwracali także uwagę na fakt, że ryby to pożywienie bogate w niezbędne dla człowieka białko i kwasy tłuszczowe EPA i DHA, które są produkowane tylko przez organizmy morskie, a nie posiada ich żadna inna żywność. - Z tego względu produkty morskie są w naszej diecie absolutnie niezbędne i co więcej nie do zastąpienia – mówiła Joanna Szlinder-Richert, zastępca dyr. Morskiego Instytutu Rybackiego. Dodała, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca, abyśmy spożywali 250 mg kwasów EPA i DHA dziennie, celem profilaktyki chorób układu krążenia czy obniżenia insulinooporności. - Ryby morskie są zatem kluczowe dla zapewniania jakościowego bezpieczeństwa żywnościowego – zaznaczyła ekspertka.
Uczestnicy debaty uznali, że wspólne działania branży, ekspertów i decydentów powinny być nakierowane na rozwój sektora rybołówstwa, gdyż leży to w interesie polskiej gospodarki.
- Ryby to jest odnawialny zasób, który przy odpowiednim zarządzaniu powinien wystarczyć dla każdego pokolenia. Rybołówstwo dalekomorskie też dokłada cegiełkę do wywiązywania się Europy z odpowiedzialności za resztę świata, to jest nasz wkład w globalne bezpieczeństwo żywnościowe – zaznaczył Emil Remisz z Dalekomorskiej Organizacji Producentów Ryb. Jego zdaniem, ponieważ ryby są dobrem wspólnym, zarzadzanie tym sektorem też powinno być wspólne, oparte na międzynarodowej współpracy.