Niepokojące dane napływają z budownictwa

Produkcja budowlano-montażowa w maju rdr spadła o 6,5 proc., a mdm wzrosła o 7,0 proc - podał Główny Urząd Statystyczny. Analitycy ankietowani przez PAP Biznes spodziewali się spadku produkcji budowlano-montażowej rdr o 3,8 proc. i wzrostu w ujęciu miesiąc do miesiąca wzrostu o 8,7 proc.

W opinii Polskiego Instytutu Ekonomicznego najbliższe miesiące nie przyniosą poprawy. To efekt wyższych stóp procentowych i cyklicznego przestoju w inwestycjach współfinansowanych przez UE.

Damian Kaźmierczak, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa alarmuje, ze dane płynące z GUS są fatalne. Wskazuje, że "na mocno zwolnionych obrotach pracuje silnik w segmencie prywatnym".

W mieszkaniówce od początku 2024 roku mamy zryw nowych inwestycji, ale może on być krótkotrwały, bo już widać, że trochę słabnie. Sektor nieruchomości komercyjnych mocno spowolnił w całej Europie i buduje się po prostu mniej powierzchni biurowych i magazynowych. (…) W przemyśle przedsiębiorcy i firmy nie inwestują w nowe fabryki ze względu na globalną dekoniunkturę i napiętą sytuację geopolityczną - komentuje Kaźmierczak.

Jego zdaniem, coraz słabiej pracuje też "silnik" w sektorze publicznym. Jako powód - obok wolnego napływu środków z UE - wskazuje "przewlekłą rewizję programów infrastrukturalnych rozpoczętych przez poprzedni rząd", którą prowadzi obecna koalicja rządząca.

- W wielu obszarach proces przetargowy po prostu się zatrzymał i nie wiadomo co dalej - zaznacza.

- W segmencie drogowym wydatki inwestycyjne są rekordowe, ale całkowicie zamarły nowe przetargi i firmy budowlane są zdezorientowane, jak ten zastój interpretować. W segmencie kolejowym do końca roku na rynku mają pojawić się przetargi o wartości blisko 18 mld zł. Mam jednak poważne wątpliwości, czy administracji państwowej uda się bezproblemowo rozstrzygnąć tak wiele przetargów w tak krótkim czasie… 

- dodaje Damian Kaźmierczak.

Problemy pojawiają się także w budownictwie energetycznym.

Ekonomiści i analitycy PKO BP wskazują, że budownictwo w Polsce "znajduje się pod silnym wpływem okresu przejściowego między perspektywami unijnymi".

"Wypatrujemy jaskółek ożywienia, ale one pewnie w większej liczbie nadlecą dopiero pod koniec 2024, wraz z  rozruchem projektów z KPO i nowej perspektywy UE" - prognozują.
 

 

Źródło

Skomentuj artykuł: