Panika na rynku ropy. Ceny w dół o 1/3

Przyszedł czas na sektor naftowy, który pośrednio stał się ofiara skutków koronawirusa i braku porozumienia wśród producentów ropy.

Ropa jest najtańsza od 2014 r. po tym, jak Arabia Saudyjska rozpoczęła wojnę cenową z Rosją. Na polskich stacjach benzynowych już w niedzielę ceny popularnej „95” oscylowały wokół niespotykanie niskiego poziomu 4,50 zł za litr.

Ropa potaniała o ponad 30 proc. po tym, jak Arabia Saudyjska oszołomiła rynki planami znacznego zwiększenia produkcji. Jest to efekt ubiegłotygodniowego upadku porozumienia OPEC z Rosją, Podobny scenariusz krachu na rynku ropy miał miejsce w 2014 r. i spowodował wtedy spadek cen o około dwie trzecie.

W piątek w ub. tygodniu Rosja niepokoiła się proponowanymi przez OPEC gwałtownymi cięciami produkcji w celu ustabilizowania cen surowca dotkniętych skutkami ekonomicznymi koronawirusa. Rosja nie wyraziła na to zgody i w efekcie OPEC zareagował, usuwając ograniczenia własnej produkcji.

Na rynku ropy w Europie i w USA doszło do istnego trzęsienia ziemi ponieważ kontrakty ropy naftowej Brent spadły o 13,53 dol. za baryłkę do zaledwie 31,74 dol. Za Oceanem nie nie było lepiej  w chaotycznym handlu ropa straciła 13,45 dol. i jej cena spadła do 27 dol. za baryłkę.

Dzisiejsza akcja cenowa zagraża kondycji fiskalnej zdecydowanej większości państwowych producentów

ostrzegła cytowana przez Reutersa Helima Croft, szef globalnej strategii towarowej w RBC Rynki kapitałowe.

Krach na rynku ropy wywołał gwałtowną reakcję na rynkach finansowych. W rano poniedziałek, zwłaszcza w Azji, podstawowe indeksy spadły od 3 do 5 proc. Inwestorzy masowo zaczęli sprzedawać akcje firm naftowych oraz na giełdach surowcowych kontrakty na dostawy ropy. Ucierpiały również waluty rynków wschodzących - dużych producentów ropy tj. rosyjski rubel i meksykańskie peso.

Taka sytuacja sprawiła, że inwestorzy masowo zaczęli uciekać do bezpiecznych przystani tj. kupować amerykańskie obligacje 30- i 10-letnie oraz japońskiego jena.

Rokowania analityków na najbliższe tygodnie - cytowanych przez Reutersa - nie są dobre. Przewidują one stabilizację cen ropy na niskim poziomie przez dłuższy okres. Przynajmniej dopóki nie zostanie opanowana epidemia koronawirusa w Chinach i we Włoszech. A w tej chwili liczba zarażonych na świecie sięgnęła 107 tys. Spada liczba przypadków w samych Chinach za to rośnie we Włoszech, gdzie władze wprowadziły niemal całkowitą blokadę 13 milionowej północy kraju, włącznie z Mediolanem - centrum finansowym kraju.

Źródło

Skomentuj artykuł: