Rosnące trudności w wywożeniu śmieci poza Kanadę sprawiają, że nie tylko rząd federalny w Ottawie, ale także rządy prowincji, władze miast i innowacyjne firmy starają się rozwiązać problem kanadyjskich odpadów.
W ostatnich tygodniach Malezja odesłała do 13 krajów 150 kontenerów śmieci; 11 kontenerów z plastikiem wróciło do Kanady. W ubiegłym roku kanadyjskie ministerstwo środowiska wydało ponad milion dolarów na sprowadzenie z powrotem do Kanady 69 kontenerów śmieci z Filipin, wysłanych tam w latach 2013-2014. Miał to być plastik nadający się do recyklingu, okazało się jednak, że w części z ponad 100 kontenerów były m.in. zużyte pieluchy, plastikowe torby i inne nieprzetwarzalne śmieci. Filipińczycy zutylizowali zawartość 34 kontenerów, a potem postawili Kanadzie ultimatum: kontenery mają zostać zabrane lub wyznaczona firma żeglugowa zostawi je na wodach terytorialnych Kanady.
Jeszcze w 2016 roku Kanada zmieniła swoje przepisy tak, by uniemożliwić eksport śmieci. Mimo to w ubiegłym roku media donosiły o kanadyjskich kontenerach w Kambodży i Indonezji. W ostatnich dniach ministerstwo środowiska informowało o rozpoczęciu prac, wspólnie z kanadyjskimi służbami granicznymi, nad metodami przeciwdziałania eksportowi śmieci.
Konkretne propozycje mają się pojawić w tym roku.
We wtorek rząd Quebecu ogłosił plan, zgodnie z którym wytwórcy dostarczający produkty w pojemnikach i opakowaniach będą zarządzać centrami segregowania śmieci oraz ponosić większą odpowiedzialność za nadzór nad jakością surowców wtórnych. Według komunikatu quebeckiego ministerstwa środowiska chodzi o „rozszerzoną odpowiedzialność producenta”.
Nowe przepisy, które po uchwaleniu przez parlament mają zacząć wchodzić stopniowo w życie za dwa lata, zakładają przeznaczenie 30,5 mln dolarów kanadyjskich na wsparcie finansowe na modernizację centrów segregowania i innowacyjne projekty eliminacji odpadów. Przewidują też kary za niewykonanie planu odzyskiwania opakowań lub niezobowiązanie się firm do inwestowania w systemy recyklingowe.
Podobne zasady Quebec wprowadził już w przypadku opakowań napojów i pojemników. W 2025 roku 75 proc. opakowań musi być odzyskiwane, a w 2030 roku – 90 proc. Firmy, które nie spełnią tych wymogów, będą obciążane karami.
Prowincja Ontario od dwóch lat ma plan wprowadzenia w 2022 roku zakazu wrzucania odpadków organicznych do śmieci, podobny do wprowadzonych już przez Nową Szkocję (od 1998 roku), Wyspę Księcia Edwarda i Vancouver. Chodzi o to, że odpadki organiczne rozkładają się na wysypiskach i w rezultacie do atmosfery trafia metan.
Toronto wykorzystuje metan z odpadków organicznych. W znajdującym się na terenie miasta centrum recyklingu wyrzucana żywność trafia do silosów, gdzie z wykorzystaniem bakterii beztlenowych powstaje biogaz, którym od marca br. będą napędzane torontońskie śmieciarki. Produkowany gaz trafi również do sieci przesyłu gazu w mieście.
Innowacyjnością w dziedzinie śmieci zajmują się firmy i studenci. Pod koniec zeszłego roku media opisywały pomysł studentów Uniwersytetu Toronto, którzy chcą pomóc przechodniom na ulicy w podejmowaniu właściwych decyzji, zbadano bowiem, że 30 proc. wyrzucanych śmieci nie trafia do odpowiednich pojemników. Stąd pomysł na wykorzystanie sztucznej inteligencji: przechodzień wkłada śmieci w oznaczone miejsce i przyciska guzik, a komputer sterujący koszem podejmuje decyzję o skierowaniu ich do pojemnika na odpadki organiczne, przeznaczone do recyklingu i inne. Dwa lata temu władze Toronto szacowały, że spadek wymieszania śmieci o 1 proc. dawałby oszczędności do 1 mln dolarów kanadyjskich rocznie.
Agencja The Canadian Press przypominała, że gdy w 2018 roku Chiny wstrzymały przyjmowanie plastiku do recyklingu, zaczął rozwijać się czarny rynek eksportu śmieci do krajów rozwijających się. Inicjatywy ustawodawcze takie jak w Quebecu mają m.in. uniezależnić sektor surowców wtórnych od zagranicznych odbiorców.