UE stopuje chińskie elektryki. Protestowali Niemcy

Unia Europejska zadecydowała o nałożeniu karnych ceł na chińskie samochody elektryczne. Pomimo sprzeciwu ze strony Niemiec, największej gospodarki wspólnoty, Komisja Europejska uzyskała zgodę od państw członkowskich na wprowadzenie ceł w wysokości do 35,3 procent na elektryki z Chin.

Decyzja o karnych cłach podzieliła niemiecki rząd. Choć propozycja Komisji Europejskiej nie uzyskała poparcia Niemiec, nie wystarczyło to, by zablokować ten plan. Według nieoficjalnych informacji mediów, kanclerz Olaf Scholz wydał zalecenie głosowania na „nie”, co wpłynęło na stanowisko Niemiec. W niemieckiej koalicji rządowej doszło do sporu. Minister gospodarki Robert Habeck oraz minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, oboje z partii Zielonych, popierali wprowadzenie ceł, widząc w nich konieczny krok w ochronie europejskiego rynku. Z kolei Christian Lindner, minister finansów i lider liberalnej FDP, sprzeciwiał się tej inicjatywie, obawiając się eskalacji konfliktu handlowego z Chinami.

Już wcześniej, w lipcu, Niemcy wstrzymały się od głosu w sprawie ceł z powodu rozbieżności w rządzie. Teraz decydujący okazał się głos kanclerza Scholza, który wsparł stanowisko niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Niemieckie koncerny, takie jak Volkswagen czy BMW, obawiają się możliwych retorsji ze strony Pekinu. Chiny to dla nich kluczowy rynek zbytu, a wiele z nich posiada tam także swoje zakłady produkcyjne.

Jednak Komisja Europejska uzasadniała konieczność nałożenia karnych ceł, zarzucając Chinom nieuczciwe praktyki handlowe. Bruksela wskazuje na nadmierne subsydiowanie chińskiego przemysłu motoryzacyjnego, co wprowadza zaburzenia konkurencji na globalnym rynku. Elektryki z Chin są nawet o 20 procent tańsze niż modele europejskie, co sprawia, że europejskie koncerny mają trudności z konkurowaniem z nimi na rodzimym rynku. Propozycja Komisji zakłada nałożenie ceł sięgających w niektórych przypadkach ponad 35 procent.

Z perspektywy UE, kroki te mają na celu ochronę miejsc pracy i przyszłości europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, który staje się jednym z filarów transformacji ekologicznej kontynentu. Decyzja o wprowadzeniu ceł zapadła w wyniku głosowania, w którym aby zablokować inicjatywę Komisji, potrzebna była większość kwalifikowana – co najmniej 15 państw, reprezentujących 65 proc. ludności UE. Wynik głosowania pokazał podziały wśród państw członkowskich: 10 krajów poparło wprowadzenie ceł, 12 wstrzymało się od głosu, a jedynie 5 było przeciw.

Po głosowaniu w Brukseli, Hildegard Müller, prezes niemieckiego stowarzyszenia przemysłu motoryzacyjnego VDA, wyraziła swoje niezadowolenie, stwierdzając, że decyzja Unii to „krok oddalający Europę od globalnej współpracy”. Niemieckie koncerny samochodowe, posiadające istotne interesy w Chinach, widzą w tych cłach zagrożenie dla swoich zysków i relacji handlowych z Pekinem.

Jednak chińskie samochody elektryczne zdobywają coraz większą popularność wśród niemieckich konsumentów. Z opublikowanej przez grupę medialną Funke ankiety ADAC wynika, że 59 procent Niemców byłoby skłonnych rozważyć zakup samochodu chińskiej marki. Popularność ta jest szczególnie widoczna w młodszych grupach wiekowych – aż 74 procent badanych w wieku od 30 do 39 lat oraz 72 procent osób w wieku od 18 do 29 lat rozważyłoby zakup chińskiego elektryka.

Decyzja o nałożeniu karnych ceł może wywołać długotrwałe skutki dla relacji handlowych między UE a Chinami. Istnieje ryzyko, że Chiny odpowiedzą na ten krok działaniami odwetowymi, co może jeszcze bardziej zaostrzyć napięcia handlowe między obiema stronami.

Skomentuj artykuł: