Finalizacja umowy z Mercosur do końca roku? "Będą naciski"

Priorytetem duńskiej prezydencji w Radzie UE będzie sfinalizowanie do końca roku umowy z Mercosurem, organizacją zrzeszającą kilka krajów Ameryki Południowej – zapowiedział minister spraw zagranicznych Danii Lars Lokke Rasmussen.

– Naszym priorytetem będzie zawarcie umowy z Mercosurem jeszcze w trakcie duńskiej prezydencji – oświadczył Rasmussen, który uczestniczy w Brukseli w spotkaniu unijnych ministrów ds. handlu.

Komisja Europejska od kilku tygodni zapowiada, że niebawem przedstawi państwom członkowskim tekst umowy, gdy przejdzie on przegląd prawny i zostanie przetłumaczony na wszystkie języki urzędowe UE.

Zastrzeżenia wobec umowy wielokrotnie zgłaszały Polska i Francja, wskazując na ryzyko destabilizacji unijnego rynku rolnego. Oba kraje zadeklarowały gotowość zbudowania tzw. mniejszości blokującej.

W ostatnich tygodniach Warszawa i Paryż złagodziły jednak swoje stanowisko – utrzymując sprzeciw, lecz koncentrując się bardziej na dopisaniu do umowy dodatkowych zabezpieczeń ochronnych niż na próbie jej zablokowania. – Muszą zostać stworzone mechanizmy ochronne, żeby nie naruszyć stabilności rynku rolnego w UE – apelował pod koniec czerwca polski minister rolnictwa Czesław Siekierski.

Kwestia ścieżki ratyfikacji umowy wciąż pozostaje otwarta. Jeśli będzie dotyczyć tylko obszarów należących do wyłącznych kompetencji Komisji Europejskiej – takich jak handel czy inwestycje zagraniczne – do jej zatwierdzenia wystarczy zgoda Parlamentu Europejskiego oraz kwalifikowana większość w Radzie UE (czyli co najmniej 15 państw reprezentujących 65 proc. ludności Wspólnoty).

Jeśli jednak umowa obejmie również inne obszary, takie jak standardy środowiskowe czy zamówienia publiczne, zostanie uznana za tzw. umowę mieszaną i będzie wymagała ratyfikacji przez parlamenty narodowe wszystkich 27 państw członkowskich. Możliwe jest też rozdzielenie dokumentu na część mieszczącą się wyłącznie w kompetencjach UE oraz część mieszaną.

Buda: Negatywna koincydencja czasowa

Do zapowiedzi duńskiego ministra odniósł się dzisiaj podczas konferencji prasowej europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Waldemar Buda.

- To oczywista presja wynikająca z interesu niemieckiego. Widać determinację do tego, bo nawet kraje, które się zastanawiały, albo które miały wątpliwości będą przymuszane do przyjęcia tej umowy. Mamy bardzo negatywną koincydencję czasową. Z jednej strony zatwierdzanie tej umowy, z drugiej będzie negocjowany budżet na kolejne siedem lat. To będzie karta przetargowa KE. Będą naciski - wskazał Buda.

- Już słyszymy, że Francuzi mogą wyłamać się ze sprzeciwu, Holendrzy, Austriacy i Irlandczycy cały czas są przeciw, Włosi - nie wiadomo. Mnie bardziej martwi, co dzieje się z punktu widzenia polskiego. Skoro minister Szłapka, minister ds. UE, jedzie i podpisuje dokument, z którego wycofuje bezkompromisowy sprzeciw wobec Mercosuru, tylko mówi, że zgodzimy się pod pewnymi warunkami, a te klauzule nie mogą wnikać w negocjacje, które są już zamknięte. Tylko pewnego rodzaju estetyka słowna, dodatkowe klauzule, które nie mają żadnego prawnego znaczenia, mają być dodane to tej umowy. To oznacza, że przyjmuje, że ostatecznie Polska na tę umowę się zgodzi. To fatalna informacja. Wynika, że wycofujemy swój sprzeciw za deklaracje, które nie mają żadnego prawnego znaczenia, które Francja wymyśliła na własne potrzeby, żeby własnym rolnikom wytłumaczyć, dlaczego na tę umowę się zgodzi. My nie powinniśmy na taki wiraż się zgadzać, tylko trwać bezkompromisowo w sprzeciwie i szukać innych krajów, które byłyby gotowe również tę umowę zablokować - dodał.

Źródło