Rolnicy żądają zwiększonego odstrzału dzików. „W walce z ASF Polska zawsze trzy kroki za wirusem”
W walce z ASF Polska jest zawsze trzy kroki za wirusem. Przy wyborze metod zwalczania ASF bardziej jest brana pod uwagę opinia publiczna i ekolodzy, aniżeli zdanie producentów trzody chlewnej – uważa Wielkopolska Izba Rolnicza (WIR).
W czwartek potwierdzono pierwszy przypadek dzika padłego z powodu afrykańskiego pomoru świń (ASF) w Wielkopolsce. Wirus wykryto u zwierzęcia znalezionego w okolicach miejscowości Kębłowo w pow. wolsztyńskim.
W związku z zagrożeniem ASF, na początku tygodnia wojewoda wielkopolski wydał rozporządzenie nakazujące przeprowadzenie sanitarnego odstrzału dzików w zachodniej części regionu. Nakazał też zgłaszanie padłych dzików właściwemu miejscowo powiatowemu lekarzowi weterynarii oraz niezwłoczne dostarczanie przez myśliwych każdego odstrzelonego dzika do miejsca nadzorowanego przez organ Inspekcji Weterynaryjnej.
Wielkopolska Izba Rolnicza w przekazanym PAP stanowisku podkreśliła, że wielkopolscy rolnicy od lat postulują o zwiększony odstrzał dzików na terenie całej Polski.
"Po licznych postulatach w kwestii intensyfikacji redukcji dzików, przedstawiciele polskiego rządu kilkakrotnie zapewniali, że działania te są prowadzone na bieżąco. O tym, z jakim efektem zaobserwowaliśmy na przykładzie feralnych przypadków chorych dzików w powiecie wschowskim (woj. lubuskie), kiedy to znaleziono aż 22 chore dziki w promieniu kilku kilometrów od siebie. Jeżeli takie zagęszczenie zwierzyny jest obecnie na terenie Wielkopolski, gdzie znajduje się zagłębie trzodziarskie, to nawet najlepiej zabezpieczone gospodarstwo nie jest w stanie uchronić się przed wniknięciem wirusa do stada, gdy pojawi się on w środowisku"
Według oceny Izby, w walce z ASF "Polska jest zawsze trzy kroki za wirusem".
"Przy wyborze metod zwalczania ASF bardziej jest brana pod uwagę opinia publiczna i ekolodzy, którzy nie są w żaden sposób zapoznani z problemem, ani też z konsekwencjami rozszerzania się wirusa ASF, aniżeli zdanie producentów trzody chlewnej. W opinii publicznej przeważają negatywne zdania na temat myśliwych, ich działań i wkładu w ograniczenie populacji dzika. Trwająca kampania mająca na celu skłócenie środowiska rolniczego i myśliwskiego nie służy spójnym działaniom" - oceniono.
Według WIR, walka z afrykańskim pomorem świń nie może ograniczać się tylko do redukcji liczebności dzików - to działanie musi iść w parze z konsekwentnym stosowaniem zasad bioasekuracji we wszystkich gospodarstwach w kraju utrzymujących trzodę.
"Wprowadzenie tych zasad było dobrym posunięciem ze strony rządu. Wielkopolska Izba Rolnicza odbiera jednakże niepokojące sygnały od rolników odnośnie przeprowadzanych kontroli bioasekuracji w gospodarstwach rolnych. Niestety w tej kwestii pojawiają się nieścisłości. Podmioty kontrolujące niejednakowo interpretują wymagania stawiane rolnikom lub też negują sposób wykonania zabezpieczeń budynków. Te zalecenia muszą być spójne, gdyż zapobiegają chorobie, ale również warunkują wypłatę odszkodowań na wypadek pojawienia się ogniska ASF"
Według Izby, należy rozważyć wprowadzenie ograniczenia w dostępie do lasu dla obywateli w rejonach szczególnego zagrożenia ASF.
"Wielkopolska Izba Rolnicza wielokrotnie podkreślała, iż kampania informacyjna odnośnie ASF nie powinna się zamykać tylko w kręgu: rolnik – myśliwy. Akcje informacyjne muszą również trafić do ogół społeczeństwa, tak aby konsumenci nie obawiali się spożywania mięsa wieprzowego, natomiast mieli świadomość zagrożenia dla przyszłości polskiej branży mięsnej" – uważają autorzy dokumentu.
Samorząd rolniczy zwrócił również uwagę na problem padłych dzików i kosztów ich utylizacji, które w myśl obowiązującego prawa ponosi właściciel terenu, na którym zwierzę zostało znalezione. Wskazano, że skutkiem tego właściciele terenu niechętnie zgłaszają przypadki padłej zwierzyny. Według WIR to państwo jest właścicielem dziko żyjących zwierząt i musi ponosić koszty związane z utylizacją.
Według WIR, na terenach o dużej koncentracji trzody powinien zostać wzmożony monitoring padłych dzików, także z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu wojskowego. Niezbędne jest też m.in. wyposażenie służb weterynaryjnych oraz myśliwych w wystarczającą liczbę chłodni.
Zdaniem Wielkopolskiej Izby Rolniczej, polska strona powinna wywierać większe naciski na Komisję Europejską odnośnie przepisów związanych ze strefami ochronnymi i zagrożonymi ASF.
"Ograniczenia w strefie niebieskiej odnośnie braku możliwości sprzedaży zdrowych świń do zakładów ubojowych przez 40 dni są niedorzeczne. Rolnicy zmuszeni są wówczas utrzymywać przerośnięte sztuki w gospodarstwach oraz ponosić koszty ich utrzymywania. Jedynym rozwiązaniem stosowanym w tych strefach jest uśmiercanie zwierząt przez lekarzy weterynarii i ich utylizacja. Straty ponoszą nie tylko hodowcy, ale także państwo, natomiast skala marnotrawstwa żywności jest niewyobrażalna" – stwierdzono w dokumencie.
Wielkopolska Izba Rolnicza zwróciła również uwagę na aspekt ekonomiczny i rynkowy ASF. Jak podkreślono, mimo rosnących cen wieprzowiny w całej Europie oraz wysokich cen w Polsce rolnicy z terenów ochronnych otrzymują niższe ceny, będące częściowo wynikiem działań spekulacyjnych i wykorzystywania sytuacji przez pośredników.
"Zwracamy uwagę, że niedostateczne działania szczególnie na obszarze największej krajowej produkcji wieprzowiny mogą doprowadzić do znaczącego wzrostu już wysokich cen produktów z wieprzowiny oraz braku krajowych dostaw tych produktów, a w przyszłości zastąpienia ich importem na przykład z Belgii czy Hiszpanii" – podkreślili autorzy stanowiska.