Obniżenie ratingu Francji przez agencję Standard & Poor's wysyła Francuzom zły sygnał przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i jest również podważeniem ambicji prezydenta Emmanuela Macrona o przywódczej roli Paryża w UE - ocenia "Le Monde".
"Na tydzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego obniżenie oceny tworzy wrażenie, że obecne władze ostatecznie nie poradziły sobie lepiej niż poprzednicy" - "zauważa Le Monde".
Gorsza nota prezentuje Francuzom "obraz kraju w impasie, nie mającego finansowej swobody manewru". Jest to również podważenie ambicji prezydenta Macrona o przywództwie w Unii Europejskiej, bowiem "trudno jest porwać za sobą kontynent, gdy twój własny kraj tkwi w pułapce budżetowej" - konkluduje dziennik.
Również "Le Figaro" w artykule redakcyjnym ocenia decyzję S&P jako "poważny cios" dla Macrona, który staje się "sankcją za politykę" prezydenta. Decyzja ta nastąpiła na tydzień przed wyborami do PE, już zapowiadającymi się niekorzystnie dla szefa państwa, a zbiega się również z problemami w Nowej Kaledonii, "narastającą niepewnością i niezadowoleniem społecznym" - podkreśla dziennik.
Agencja Standard & Poor's 28 maja obniżyła ocenę Francji z A do A-, co nastąpiło po raz pierwszy od 2013 roku, uzasadniając to pogarszającą się sytuacją budżetową drugiej gospodarki UE. Zdaniem agencji nie uda się do 2027 roku obniżyć deficytu budżetowego poniżej 3 proc. PKB. Obecny poziom 5,5 proc. PKB jest "znaczącą wyższy niż wcześniej zakładany" - uznała S&P. Minister gospodarki Francji Bruno Le Maire zapewnił po tej decyzji, że rząd nadal stawia sobie za cel obniżenie deficytu do 3 proc. w 2027 roku.