Ogromna szara strefa w przewozie osób

Więcej niż co czwarty kierowca świadczący usługi przez aplikację wozi pasażerów, nie posiadając polskich uprawnień – pisze czwartkowa "Rzeczpospolita”.

Nowelizacja ustawy o transporcie miała zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów oraz bezpieczeństwo na drogach. Od poniedziałku 17 czerwca kierowcy takich platform, jak np. Uber, Bolt czy FreeNow, zostali zobligowani do posiadania polskiego prawa jazdy i przebywania na terytorium naszego kraju przez co najmniej pół roku. Nie wszyscy zastosowali się jednak do nowych wymogów. Po pierwszym tygodniu obowiązywania zmienionych reguł okazało się, że skala problemu jest bardzo duża – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Policyjne statystyki pokazują że wielu kierowców świadczących usługi przewozu osób robi to nielegalnie. Po 17 czerwca ruszyły kontrole przewoźników i okazało się, że w samej Warszawie skala naruszeń prawa o ruchu drogowym, ustawy o kierujących pojazdami, ustawy o transporcie drogowym, przepisów prawa miejscowego oraz ustawy o cudzoziemcach wcale nie spadła. W Komendzie Stołecznej Policji (KSP) nie chcą podać, o jakich platformach przewozowych jest mowa, ale wskazują, iż na 65 przeprowadzonych w ubiegłym tygodniu kontroli więcej niż co czwarty sprawdzony kierowca prowadził bez polskich uprawnień.

W stołecznym ratuszu zaznaczają, że kontroli nie podlegały firmy pośredniczące w przewozie osób, tj. Uber, Bolt czy FreeNow, lecz sami kierowcy. I jak się okazało, niemal co dziesiąty nie posiadał w ogóle licencji na przewóz taksówką. W 20 proc. przypadków kierujący nie posiadali wypisu z licencji, w przeszło 10 proc. – świadczyli usługi bez oznaczeń „taxi”. Ponadto stwierdzono dwa przypadki, gdy kierowca w ogóle nie posiadał uprawnień, by usiąść za kierownicą, i trzy, gdy pojazd nie był zgłoszony do wykonywania usług taksówkowych. 

Tagi

Skomentuj artykuł: