Według danych brytyjskiego Towarzystwa Producentów i Sprzedawców Silników (SMMT), liczba nowo zarejestrowanych pojazdów w tym kraju w 2019 r. wyniosła 2,31 mln i była o 2,4% mniejsza niż rok wcześniej. Jest to najsłabszy wynik sprzedaży nowych aut na Wyspach od 2013 roku.
Dane branżowe wyraźnie pokazały, że o ile popyt na pojazdy benzynowe był niewielki, to sprzedaż nowych diesli spadła aż o 22 proc..
Rynkowi eksperci obwiniają o te słabe wyniki: chwiejne zaufanie konsumentów, niestabilność polityczną i niechęć do zakupu pojazdów z silnikiem diesla. Jak się zauważa był to już trzeci rok z rzędu spadku sprzedaży od 2016 roku, kiedy to osiągnęła ona najwyższy poziom 2,69 mln aut.
Spadek sprzedaży nastąpił pomimo utrzymującego się niskiego poziomu zatrudnienia i rosnących wynagrodzeń.
Mike Hawes, dyrektor naczelny SMMT, komentując te dane powiedział: „niewątpliwie skłonność konsumentów do większych wydatków jest nadal bardzo słaba”.
Z szacunków wynika, że jedynie w grudniu, wolumen sprzedaży wzrósł o 3,4% w porównaniu z tym samym miesiącem w 2018 r..
SMMT poinformowało, że w ciągu roku nastąpił niewielki wzrost popytu na samochody benzynowe o 2,2%, ale to nie wystarczyło, aby zrównoważyć spadek o 21,8% liczby rejestracji diesli.
Sprzedaż diesla systematycznie spada od czasu skandalu dotyczącego oszustwa Volkswagena w testach emisji spalin w 2015 r..
Według SMMT doszło również do zamieszania w związku z planowanymi ograniczeniami dotyczącymi wjazdu starszych pojazdów z silnikiem diesla do centrów miast. Cel ten nie został osiągnięty także z tego powodu, że kierowcy zrezygnowali co prawda z kupna nowych diesli, ale zachowali nadal swoje starsze, bardziej kopcące pojazdy.
W przeciwieństwie do kryzysu na rynku diesli odnotowano za to duży wzrost popytu na tak zwane „pojazdy napędzane paliwem alternatywnym”, w tym samochody hybrydowe i elektryczne.
Stanowiły one 7,4% rynku w 2019 r., ale SMMT zaapelował, że należy zrobić więcej, by zwiększyć popyt, tak aby rząd mógł osiągnąć w tej dziedzinie zaplanowane cele.
