Amerykański Departament Stanu poinformował o rosnących obawach związanych z efektem domina wynikającym z groźby „wojny totalnej” na Bliskim Wschodzie. Jak zaznaczają eksperci taka wojna mogłaby być początkiem poważnego kryzysu ekonomicznego i migracyjnego oraz zachwiałaby gospodarkami wielu państw.
Totalna wojna na Bliskim Wschodzie może mieć poważne globalne konsekwencje, szczególnie w związku z problemami żeglugowymi w Cieśninie Ormuz i Zatoce Perskiej, przez które przepływa około 20% światowej ropy naftowej. Konflikt może spowodować zamknięcie tego szlaku lub poważne zakłócenia, co grozi wzrostem cen ropy, inflacją i negatywnymi skutkami dla gospodarek zależnych od jej importu. Ataki na infrastrukturę naftową i tankowce mogą dodatkowo pogłębić kryzys. Państwa eksportujące ropę z regionu mogą ponieść poważne straty finansowe i mieć problemy z odbudową infrastruktury. Wzrost piractwa i ataków na statki handlowe stanowi dodatkowe zagrożenie. Ponadto, wojna może wywołać duże wahania na rynkach finansowych, zwłaszcza w sektorze energetycznym.
Wojna w tym regionie świata może doprowadzić do interwencji zewnętrznych sił, takich jak USA, Rosja czy Chiny, co dodatkowo skomplikuje sytuację. Konflikt wywołałby także potężny kryzys migracyjny, obciążając sąsiednie kraje i społeczność międzynarodową.
Pełnoskalowa wojna mogłaby zakłócić żeglugę na Morzu Czerwonym, kluczowym szlaku dla transportu ropy naftowej i towarów. Mogłoby to skutkować próbami blokad, minowania szlaków wodnych lub atakami na tankowce, co zakłóciłoby dostawy ropy i towarów, powodując opóźnienia oraz niedobory na rynkach międzynarodowych. Zakłócenia mogłyby dotknąć także przewozu surowców mineralnych i innych surowców przemysłowych, wpływając na przemysł energetyczny i produkcyjny w wielu krajach zależnych od importu.