GUS podał inflację za lipiec. Czekają nas miesiące wypłaszczenia

Główny Urząd Statystyczny podał dzisiaj dane dotyczące inflacji za lipiec, która w ujęciu rocznym osiągnęła poziom 15,6 proc. - Wygląda na to, że przed nami jest parę miesięcy z płaską inflacją na poziomie ok. 15,5 proc. - ocenił analityk Pekao, Piotr Bartkiewicz. Pierwszy raz od wielu miesięcy obniżył się także Wskaźnik Przyszłej Inflacji.

GUS podał dzisiaj dane dotyczące inflacji. Inflacja w lipcu wyniosła rdr 15,6 proc., a mdm - 0,5 proc. To niewielka korekta względem wstępnego szacunku, według którego, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w lipcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 15,5 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,4 proc.

Zdaniem ekonomisty Banku Pekao, Piotra Bartkiewicza, inflacja na obecnym poziomie może zostać z nami na dłużej.

- Wygląda na to, że przed nami jest parę miesięcy z płaską inflacją na poziomie ok. 15,5 proc. Wynik sierpniowy będzie podobny, we wrześniu, jeśli URE zdąży zatwierdzić zmianę taryf trzech firm energetycznych, które o to wnioskowały, również inflacja utrzyma się na zbliżonym poziomie

dodał Piotr Bartkiewicz.

Jednak można się spodziewać, że inflacja zacznie spadać od października.

- Końcówka roku będzie już niżej; tutaj największą rolę odegra inflacja bazowa – poprzeczka do jej przyspieszania w końcówce roku jest zawieszona bardzo wysoko a dodatkowo dane za czerwiec i za lipiec pokazują, że impuls wzrostowy wygasa – powiedział ekonomista Banku Pekao. 

Ponadto Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) wyznaczany przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, w sierpniu 2022 r. po raz pierwszy od dwóch lat obniżył się nieznacznie.

Spadek zaledwie o 0,7 punktu w stosunku do wartości sprzed miesiąca niewiele na razie znaczy, wobec dotychczasowych znacznych, uporczywych wzrostów oraz możliwością ponownego nasilenia presji inflacyjnej jesienią - zaznaczyli analitycy BIEC. Jak dodali, pojawiają się jednak czynniki, które w najbliższych miesiącach mogą wpłynąć stabilizująco na tempo wzrostu cen.

- Przede wszystkim ceny surowców na światowych rynkach uległy stabilizacji, a nawet niektóre z nich spadły do poziomów sprzed inwazji Rosji na Ukrainę. Po drugie, popyt wyraźnie skurczył się a gospodarka uległa schłodzeniu, co zmniejszyło presję popytową na wzrost cen. Po trzecie, w najbliższych miesiącach coraz silniej będzie oddziaływać tzw. "efekt bazy". Od jesieni ubiegłego roku inflacja znacznie przyspieszała, stąd porównanie bieżących cen z tymi sprzed roku będzie działało stabilizująco na kolejne przyrosty wskaźnika CPI

podali analitycy.

Ich zdaniem po stronie zagrożeń pojawiają się głównie czynniki wewnętrzne, związane z bieżącą polityką gospodarczą.

Dodano, że najsilniejszy wpływ na spadek wskaźnika miało wyraźne ograniczenie oczekiwań inflacyjnych, wyrażane zarówno przez przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych, jak i konsumentów.

Analitycy zauważają, że konsumenci od czterech miesięcy spodziewają się nieco wolniejszego tempa wzrostu cen.

Źródło
Tagi

Skomentuj artykuł: