Hotelarze martwią się o swój byt

Kolejne dwa tygodnie zamknięcia hoteli to coraz większe straty dla branży i coraz więcej pracowników na bruku - wskazuje Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego komentując przedłużenie lockdownu do 14 lutego. Izba chce odszkodowań dla przedsiębiorców, którym prawo nie pozwala działać.

Według sekretarza generalnego Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP) Marcina Mączyńskiego, hotele znalazły się w klinczu, a kolejne dwa tygodnie zamknięcia obiektów, to coraz większe straty dla branży i coraz więcej pracowników na bruku.

Nie możemy pogodzić się z niezrozumiałą opinią rządu dotyczącą postrzegania hoteli jako miejsc, w których rozprzestrzenianie się wirusa ma większy zasięg niż w galeriach handlowych, instytucjach kultury czy kultu religijnego

powiedział.

Jak dodał, proponowaliśmy wiele rozsądnych i bezpiecznych rozwiązań, które sprawdziły się w wakacje, a których dzisiaj rząd nie bierze pod uwagę. Warto podkreślić, że w letnim sezonie nie doszło do żadnych masowych zakażeń w hotelach.

Według eksperta, propozycje hotelarzy pokrywają się z zasadami reżimu w handlu - płyny dezynfekcyjnie, dystans, maseczki i ograniczenie liczby osób w hotelach.

Sytuacja faworyzowania jednych branż kosztem drugich jest absurdem

wskazał.

Jak podkreślił, branża hotelarska nie może funkcjonować w systemie kolejnego już oczekiwania na coraz to nowe rozporządzenia.

Brak stabilizacji jest szkodliwy dla biznesu i dla ludzi, którzy zmagają się z coraz większymi, również osobistymi dramatami, dlatego będziemy nadal dążyli do jak najszybszego otwarcia obiektów w reżimie sanitarnym

wyjaśnił.

W ocenie Mączyńskiego, wielu przedsiębiorców hotelowych znalazło się w sytuacji bez wyjścia.

Chcąc ratować miejsca pracy i swoje firmy, decydują się na otwarcie hoteli

wskazał.

Dodał, że IGHP rozumie dramatyczną sytuację hotelarzy i będzie ich wspierać.

Należy jednak mieć na uwadze konsekwencje i ryzyka związane ze złamaniem przepisów dotyczących obostrzeń. Tę niezwykle trudną decyzję każdy przedsiębiorca musi świadomie podjąć sam, biorąc pod uwagę swoją sytuację i ewentualne skutki prawno-finansowe

zaznaczył.

Przypomniał, że przeprowadzone jeszcze w grudniu szacunki wskazywały, że branża hotelowa potrzebuje 2,2 mld zł pomocy finansowej, aby przetrwać do wiosny.

Biorąc pod uwagę, że dalsze zamkniecie pogłębia straty, ta kwota może być już nieaktualna

dodał.

Według Izby, oferowana zamkniętym branżom pomoc państwa jest niewystarczająca, dlatego hotelarze popierają inicjatywę Senatu dotyczącą uchwalenia specustawy odszkodowawczej dla przedsiębiorców, która umożliwi zawarcie ugody między państwem a przedsiębiorcami i szybkie wypłacenie firmom rekompensaty 70 proc. strat spowodowanych lockdownem.

Ta ustawa jest takim światełkiem w tunelu dla przedsiębiorców, miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie zostanie uchwalona i pozwoli chociaż trochę naszej branży odetchnąć

podkreślił Mączyński.

Od 28 grudnia ub.r., początkowo do 17 stycznia 2021 r., a następnie do 30 stycznia, zostały wprowadzone dodatkowe obostrzenia w związku z epidemią koronawirusa - m.in. zamknięcie hoteli, ograniczenie w działaniu galerii handlowych i stoków narciarskich. Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w czwartek, że od 1 lutego zostają otwarte sklepy w galeriach handlowych oraz galerie sztuki i muzea z zachowaniem reżimu sanitarnego. Zaznaczył, że zasady dotyczące działania hoteli, restauracji, pubów i obiektów sportowych pozostają bez zmian do 14 lutego.

Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego od 2003 roku reprezentuje środowisko biznesu hotelowego i gastronomicznego w kontaktach z administracją państwową na szczeblu lokalnym, regionalnym, krajowym oraz na forum Unii Europejskiej. Jest największą organizacją samorządu gospodarczego w branży hotelarskiej - czytamy na stronie Izby.

Źródło

Skomentuj artykuł: