Inflacja 2021 inna niż dotychczasowe

Wysoka inflacja dotknęła w ostatnim czasie wiele gospodarek na całym świecie, a rosnące ceny dostrzegalne są przede wszystkim na rynku energetycznym oraz spożywczym. Jak szacuje Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Żywności i Rolnictwa, ceny żywności na rynkach światowych są najwyższe od dekady. Z gwałtownymi wzrostami cen mierzą się także największe gospodarki świata, takie jak Chiny czy USA. Eksperci wskazują, że ta "inflacja" jest jednak inna od dotychczasowych.

FAO przekazała, że światowy barometr cen żywności wskazuje obecnie najwyższą wartość od lipca 2011 r. W ciągu ostatniego roku, ceny na światowych rynkach wzrosły o ponad 30 proc. Sukcesywny wzrost cen, obserwowany od kilku miesięcy ma kilka przyczyn, jednak jak zaznacza FAO – ostatnia „górka” to efekt wysokich cen olejów roślinnych i zbóż.

Rosną ceny oleju palmowego, z uwagi na obawy o słabą produkcję w Malezji, która jest drugim na świecie producentem tego towaru. Rosną ceny pszenicy w związku z mniejszymi zbiorami w krajach-głównych producentach. Rośnie wskaźnik cen produktów mlecznych za sprawą zwiększonego – w skali globalnej – popytu na masło i mleko w proszku.

Wśród przyczyn zawirowań cenowych są zatem napięcia polityczne i społeczne, niedobór siły roboczej problemy klimatyczne, zakłócenia w łańcuchach dostaw. Cytowana przez BBC Brigit Busicchia z Macquarie University wskazuje, że nie bez znaczenia pozostają również „spekulacje na rynkach światowych”. 

- Od lat 90. Deregulacja handlu kontraktami terminowymi pozwoliła inwestorom instytucjonalnym wejście na ten rynek na dużą skalę – stwierdziła. Jej zdaniem, obecnie rosnące ceny żywności uderzą przede wszystkim w najbiedniejszych, co może wywołać w różnych rejonach świata zwiększenie napięć społecznych i politycznych. 

Rekordowa Europa

Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że ceny konsumpcyjne na świecie wzrosną w tym roku o 4,8 proc. co jest najwyższym rocznym wynikiem od 2007 r. Jeszcze bardziej zauważalny będzie wzrost w gospodarkach rozwijających się (do których MFW zalicza także Polskę) i sięgnie 5,8 proc. Mimo to, inflacja nie oszczędza obecnie także gospodarek rozwiniętych.

Dodatkowym czynnikiem, szczególnie dostrzegalnym w Europie, są rosnące ceny gazu i energii elektrycznej. Ten powód wskazują m.in. Holendrzy, którzy notują najwyższą inflację o 2002 r. Rekordowa inflacja dosięgła także Niemców – 4,5 proc., co jest najwyższym wynikiem od 29 lat czy Hiszpanię – 5,5 proc., najwięcej od 28 lat. W całej strefie euro poziom inflacji dorównał tym z 2008 r. 

Nastroje studzi jednak Europejski Bank Centralny, którego szefowa, Christine Lagarde, kilkanaście dni temu przekonywała, że EBC spodziewa się spadku inflacji w 2022 r. i obecne wzrosty mają charakter przejściowy.

W czym przyczyn inflacji upatruje Lagarde? Jej zdaniem, istotne są trzy czynniki.

- Po pierwsze, ceny energii – zwłaszcza ropy, gazu i elektryczności – gwałtownie wzrosły. We wrześniu wzrost cen energii stanowił około połowy ogólnej inflacji. Po drugie, ceny również rosną, ponieważ ożywienie popytu związane z ponownym otwarciem gospodarki wyprzedza podaż. Dynamika ta jest szczególnie widoczna w cenach usług konsumpcyjnych, a także w cenach towarów najbardziej dotkniętych niedoborami podaży. I wreszcie efekty bazy związane z zakończeniem obniżki VAT w Niemczech nadal przyczyniają się do wyższej inflacji

stwierdziła szefowa EBC.

Na razie Europejski Bank Centralny nie planuje podniesienia stóp procentowych, jednak wskazano, że działań EBC nie można wiązać z decyzjami banków centralnych poszczególnych państw. Na podniesienie stóp procentowych w celu zmniejszenia presji inflacyjnej zdecydowały się banki centralne m.in. w Polsce, w Czechach czy na Węgrzech. Z decyzją dotyczącą stóp czeka na razie Bank Anglii, podobnie jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych. 

Inflacja w USA inna niż dotychczas

Z wysoką inflacją mierzy się bowiem nie tylko Europa. Coraz więcej za żywność oraz inne towary płacą Amerykanie, którzy domagają się do władz pilnych rozwiązań. Administracja USA przyczyn problemu upatruje w „wąskich gardłach” w łańcuchach dostaw i zwiększonym popycie w dobie wychodzenia z pandemii COVID-19. Choć Biały Dom przekonywał, że inflacja ma charakter przejściowy, to analitycy są zdania, że sytuacja nieszczególnie ulega poprawie.
Inflacja, rosnące ceny i niedobór towarów za Oceanem stały się – jak wynika z badania przeprowadzonego przez Reuters – dla Amerykanów większym problem niż pandemia koronawirusa.

Ron Insana, dziennikarz gospodarczy i ekonomista, w tekście adresowanym do szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej, Jerome’a Powella, wskazał, że podnoszenia stóp procentowych w aktualnej sytuacji inflacyjnej może doprowadzić do przedwczesnej recesji. Powód? Zdaniem Insany, obecna inflacja różni się od dotychczasowych wzrostów cen w przeszłości. Jego zdaniem, zamiast zwiększania stóp – należy zwiększać podaż towarów i usług, na które panuje bardzo duży popyt w okresie aktualnego ożywienia.

Powell w środę ogłosił, że na razie nie jest planowane podniesienie stóp procentowych w USA, a ewentualna decyzja warunkowana jest „rozwojem aktywności gospodarki”.

Chiny popadają w stagflację

Z rosnącymi cenami radzić musi sobie także światowa gospodarka nr 2 – Chiny. Wzrosty dotyczą szczególnie żywności, która w październiku drożała tydzień w tydzień. Istotny wpływ na wysokie ceny - zwłaszcza warzyw - mają niesprzyjające warunki atmosferyczne. Rosnące ceny żywności napędziły indeks cen konsumpcyjnych. O ile w Chinach drożeje żywność, o tyle bez większych zmian pozostają ceny nieruchomości, stanowiących główny rezerwuar bogactwa Chińczyków.

Ekonomiści ostrzegają jednak, że Państwu Środka grozi stagflacja. Z jednej strony bowiem rośnie inflacja, z drugiej – dostrzegalne stają się oznaki stagnacji gospodarczej. Najnowsze dane wskazują na spowolnienie produkcji w Chinach do poziomu najniższego od kilkunastu lat.

Skomentuj artykuł: