Rośnie popularność ataków killware. Analitycy Gartnera twierdzą, że do 2025 roku cyberprzestępcy będą w stanie przeprowadzać udane ataki na ludzi, wykorzystując systemy OT. A koszty ataków skutkujących ofiarami śmiertelnymi jeszcze w 2023 roku miały przekroczyć 50 miliardów dolarów.
Killware to cyberatak, którego celem jest stworzenia rzeczywistego zagrożenia dla zdrowia, a nawet życia ludzi. Cyberprzestępcy atakują infrastrukturę krytyczną, wykorzystując między innymi luki w systemach OT (Operational Technology), czyli w oprogramowaniu i urządzeniach do zarządzania i monitorowania fizycznych sprzętów, w tym maszyn, pomp i czujników IoT (Internetu rzeczy). Skutki tych ataków są dotkliwe i mają wpływ na całe społeczeństwa.
- O ile ataki malware mają na celu przede wszystkim uzyskanie korzyści finansowych lub dostępu do danych, o tyle ataki killware skupiają się na wyrządzeniu innym szkody. Załóżmy, że cyberprzestępcy przejmują kontrolę nad systemem komunikacji publicznej miasta i wstrzymują usługi transportowe. Aby nie narażać bezpieczeństwa publicznego, przewoźnik może próbować ratować sytuację, płacąc intruzom okup. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że ktoś zostanie ranny podczas gwałtownego zatrzymania pojazdów. Tego typu atak może zatem mieć znaczący wpływ na zdrowie i życie ludzkie
Ataki killware w praktyce
Postępująca cyfryzacja przedsiębiorstw sprawia, że cyberprzestępcy mają coraz więcej możliwości przeprowadzania ataków killware. Łatwiej jest im się bowiem dostać do systemów wewnętrznych organizacji. Według Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych (DHS) najbardziej narażone są szpitale, sieci energetyczne, banki czy departamenty policji. Atak na nie może narazić na ryzyko tysiące ludzi.
W 2020 ofiarą ataku ransomware padł szpital uniwersytecki w Düsseldorfie. Cyberprzestępcy zablokowali szpitalne systemy i zażądali okupu. Lekarze nie mogli wykonywać swoich obowiązków, nie mieli bowiem dostępu do danych medycznych pacjentów. Nie byli też w stanie przyjmować nowych chorych. Przekierowywano więc ich do innych placówek. Ucierpiała na tym 78-letnia kobieta, która zmarła, bo ratownicy musieli przetransportować ją do oddalonego o 32 kilometry szpitala.
Na początku 2021 roku cyberprzestępcy zdobyli dostęp do zakładu uzdatniania wody w Oldsmar na Florydzie. Podnieśli stężenie hydroksydu sodu w wodzie do niebezpiecznie wysokiego poziomu. Stało się to na kilka dni przed planowanym Super Bowl, odbywającym się w odległości około 24 kilometrów od miejsca ataku. Na szczęście operatorzy szybko zareagowali i odzyskali kontrolę nad systemami w ciągu kilku minut. Nie odnotowano żadnych przypadków chorób ani obrażeń. Okazało się, że intruzi dostali się do sieci zakładu, bo jego pracownicy udostępniali sobie nawzajem dane pozwalające na zdalny dostęp do systemów.
Jak złagodzić skutki ataku killware?
Jeśli organizacja doświadczy ataku killware, może zastosować kilka technik, które pomogą zatrzymać eskalację problemu:
~ Wyłączenie i odłączenie od źródła zasilania wszystkich urządzeń OT, aby nie doszło do dalszych szkód.
~ Przywrócenie ustawień fabrycznych w urządzeniach firmy, aby uniemożliwić cyberprzestępcy dostęp do nich po ponownym włączeniu.
~ Skontaktowanie się z producentem urządzeń OT, aby zgłosić incydent. Dostawca może udzielić informacji na temat procesu wymiany zaatakowanych elementów infrastruktury.
- Kluczowe jest jednak odpowiednie przygotowanie firmy do ochrony przed tego typu atakami. Organizacje powinny być świadome tego, że wszystkie urządzenia IoT i OT, z których korzystają, muszą zostać odpowiednio zabezpieczone. Na rynku są dostępne zaawansowane rozwiązania z zakresu cyberbezpieczeństwa, które pomogą je ochronić. Zapewniają one między innymi pełną ochronę sieci, szyfrowaną komunikację między urządzeniami czy zarządzanie nimi z jednego miejsca, zgodnie z politykami bezpieczeństwa wdrożonymi w przedsiębiorstwie – dodaje Mateusz Ossowski z Barracuda Networks.