Cena jednego gigabajta danych w indyjskich sieciach komórkowych kosztuje ledwie 7 rupii (ok. 39 gr). Indusi miesięcznie wykorzystują średnio 11 GB na osobę - najwięcej na świecie. Tani internet jest konsekwencją wojny cenowej między operatorami komórkowymi.
Tłum pasażerów wbiega wieczorem do wagoników metra na stacji Malviya Nagar w południowym Delhi. Dopadają wolnych siedzeń i jak na komendę wyciągają smartfony. Kolejka metra rusza, a cały wagon wpatruje się w ekrany.
Jeszcze kilka lat temu ludzie rozmawialiby ze sobą, a teraz wszyscy mają smartfony
Internet jest tak tani, że ludzie oglądają filmy na smartfonach
Agencja informacyjna Press Trust of India (PTI), powołując się na raport firmy Nokia dotyczący mobilnego internetu, podała, że konsumpcja danych w sieci komórkowej wzrosła o niemal połowę w 2019 r.
Średnie miesięczne wykorzystanie na użytkownika przekroczyło 11 gigabajtów, dzięki rozwojowi sieci 4G, niskim cenom pakietów danych, niedrogim smartfonom i stale rosnącej popularności filmów wideo
W Indiach jest już ok. 598 mln osób korzystających z sieci komórkowej 4G, a już tylko 44 mln z wolniejszej technologii 3G. W kraju sprzedano dotychczas ok. 501 mln smartfonów z technologią 4G.
Jednocześnie dostęp do internetu szerokopasmowego jest na poziomie ledwie 47 proc.
"Po co komukolwiek internet szerokopasmowy, skoro internet w komórkach jest tak tani?" - pyta Majumdar. "Nawet w domu ludzie używają smartfonów. Operatorzy komórkowi sprzedają urządzenia do hotspotów" - zauważa.
Według raportu internet mobilny w Indiach jest najtańszy na świecie - jeden gigabajt danych kosztuje 7 rupii (ok. 39 groszy).
Ceny internetu mobilnego zaczęły gwałtownie spadać w 2016 r., kiedy na rynku operatorów pojawił się nowy gracz. Jio należący do Mukesha Ambaniego od tego czasu zdobył 30 proc. rynku. Kilka firm nie wytrzymało konkurencji i zostało wykupionych przez konkurencję. Dzisiaj Vodafone Idea oraz Bharti Airtel również posiadają po 30 proc. rynku telekomunikacyjnego.
Wkrótce układ sił znów może się zmienić. Sąd Najwyższy nakazał zapłacenie przez operatorów zaległych podatków, wraz z karnymi odsetkami na łączną sumę 13 mld USD. Dotyczy to przede wszystkim firmy Vodafone i Airtela, których historia powstania sięga momentu otwarcia rynku telekomunikacyjnego w latach 90.
Na wezwanie sądu na początku 2020 r. Jio szybko spłacił zaległości, w przeciwieństwie do weteranów rynku telekomunikacyjnego, którym grozi bankructwo. Vodafone ma 7 mld USD straty, a Airtel 3,2 mld USD na minusie.
Eksperci ostrzegają przed powstaniem duopolu lub nawet monopolu Jio. "A wtedy jak każdy monopol, Jio podniesie ceny" - tłumaczy Majumdar, który jest z wykształcenia ekonomistą i pracuje w konsultingu.