Wskaźnik Przyszłej Inflacji obniżył się w kwietniu o 1,2 pkt wobec notowań sprzed miesiąca - podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Wskaźnik spada od dziewięciu miesięcy, co stwarza perspektywę obniżki inflacji do ok. 13 proc. w ciągu najbliższych 3-6 miesięcy - dodało.
Jak przekazało BIEC, Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2023 r. obniżył się o 1,2 punktu w stosunku do notowań sprzed miesiąca.
- Od dziewięciu miesięcy wskaźnik spada, co stwarza perspektywę obniżki inflacji w okolice 13 proc. w perspektywie najbliższych 3-6 miesięcy - wskazano.
W ocenie ekonomistów BIEC, nawet gdyby taki scenariusz miał szanse na realizację, to nadal "jest to bardzo wysoka inflacja".
- Jej najgorszą cechą jest uporczywość, co oznacza, że uczestnicy rynku w pewnym sensie zaakceptowali ją i nauczyli się z nią żyć - stwierdzili.
Zwrócili uwagę, że konsumenci racjonalizują swoje wydatki, zastępując droższe produkty tańszymi odpowiednikami i rezygnują z części zakupów odkładając je na później.
- Pracownicy domagają się podwyżek rekompensujących im wzrost cen, a pracodawcy częściowo te postulaty realizują, podnosząc wynagrodzenia o nieco mniejsze kwoty od oczekiwań pracowników; jednocześnie część wzrostu kosztów rekompensują, podnosząc ceny producentów - stwierdzili.
Jak wyjaśnili, to z pewnym opóźnieniem przenosi się na wskaźnik CPI (inflację).
- Przedsiębiorcy i konsumenci powstrzymują się przed wydatkami o charakterze inwestycyjnym, których całkowite koszty stają się niemożliwe do oszacowania. Stąd spadek zainteresowania kredytem hipotecznym i bardzo niska skłonność do inwestowania wśród przedsiębiorców
BIEC zwróciło uwagę, że wstępny odczyt inflacji za marzec br. wskazuje na spadek tempa wzrostu cen do 16,2 proc. rok do roku poprzedniego. Na te niższe odczyty mają obecnie wpływ trzy czynniki.
- Pierwszy z nich o najwyższej sile oddziaływania - ma charakter czysto statystyczny, wynikający z wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. Drugi czynnik, oddziałujący od jesieni ubiegłego roku – to spadek cen surowców na światowych rynkach. I trzeci czynnik, o najmniejszej sile oddziaływania – to stopniowe ograniczanie popytu krajowego w efekcie utraty części siły nabywczej społeczeństwa - wyjaśniono.
Jak wskazali eksperci biura, systematycznie ubywa przedstawicieli gospodarstw domowych spodziewających się wzrostu cen szybszego niż dotychczas na rzecz grupy oczekującej wolniejszego wzrostu cen.
- Szybszego wzrostu cen spodziewa się niewiele ponad 15 proc. respondentów, przed rokiem było ich 45 proc. - stwierdzono. Jednocześnie blisko 2,5-krotnie częściej niż przed rokiem respondenci spodziewają się wolniejszego wzrostu cen od obecnego. Przed rokiem było ich 11 proc., podczas gdy obecnie około 27 proc. - dodali.
- Oczekiwania inflacyjne konsumentów, choć ciągle bardzo wysokie, ale ulegają stopniowej redukcji - podsumowali.