To już koniec Doliny Krzemowej? Giganci opuszczają technologiczną stolicę

Kilku gigantów zdecydowało się na opuszczenie Doliny Krzemowej, stanowiącej jedno z najbardziej znanych na świecie centrów high-tech. Wybrali oni inne miejsca na mapie Stanów Zjednoczonych. Specjaliści są dalecy od twierdzeń o zmierzchu Silicon Valley, jednak z ciekawością obserwują trwający exodus.

Wiosną 2020 r. ekscentryczny miliarder Elon Musk, dyrektor generalny Tesla Inc, wszedł w spór z lokalnymi władzami kalifornijskiego hrabstwa Alameda, gdy te odmówiły mu uruchomienia fabryki  samochodów we Fremont. 9 maja Musk złożył pozew przeciwko hrabstwu. Zamieścił wówczas na Twitterze wpis, w którym zadeklarował, że „Tesla natychmiast przeniesie swoją siedzibę i przyszłe programy do Teksasu lub Nevady.

„Jeśli utrzymamy linię produkcyjną we Fremont, to będzie to zależało od tego, jak Tesla traktowana będzie w przyszłości”.

napisał.

Na początku grudnia 2020 Elon Musk poinformował, że opuszcza Dolinę Krzemową i przenosi się do Teksasu. Stwierdził, że „Kalifornia ma duży wpływ na świat, ale jej potęga słabnie”. W stolicy Teksasu, Austin, ma powstać nowa fabryka Tesli – Gigafactory 5.

Swoją siedzibę z Doliny Krzemowej do Austin w Teksasie przenosi także inna firma, Oracle, zajmująca się tworzeniem oprogramowania.

Exodus wybrał także inny gigant, Hewlett-Packard Enterprise. Korzenie firmy sięgają przedsiębiorstwa założonego przez Williama Hewletta i Dave'a Packarda w 1939 r. w Palo Alto, które jest sercem dzisiejszej Doliny Krzemowej. HP uważa się za firmę, która dała początek powstaniu zagłębia technologicznego w Kalifornii. Teraz siedziba HPE znajdować będzie także w Teksasie, a konkretnie w Houston.

Drogę z Doliny Krzemowej do „stanu samotnej gwiazdy” wybrało również kilka innych, mniejszych firm, takich jak Palantir, Sign Easy czy QuestionPro. 

Wzgórza zamiast Doliny

Już pewien czas temu, analogicznie do określenia Doliny Krzemowej (Silicon Valley), utworzono nazwę „Silicon Hills” odnoszącą się do technologicznego zagłębia w pobliżu Austin. Od kilku lat stolica Teksasu jest najszybciej rozwijającym się obszarem metropolitalnym w Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie media piszą o boomie technologicznym w Austin, a miasto rok w rok uznawane jest za jedno z najlepszych miejsc do życia w USA. 

Podwaliny pod zagłębie technologiczne w Teksasie miała położyć na początku lat 80. firma Dell. Austin obecnie chwalone za klimat do prowadzenia biznesu, dobrze wykształconą kadrę z University of Texas, ale przede wszystkim – za niskie koszty życia oraz brak podatku dochodowego. Od stycznia do listopada 2020 – według danych Izby Handlowej w Austin – do Silicon Hills miało wprowadzić się 39 firm z branży technologicznej. 

Exodus firm z Doliny Krzemowej przewidywany był od pewnego czasu. Wśród powodów, dla których przedsiębiorcy byli gotowi opuścić Kalifornię, wskazywano to, czego przeciwieństwem jest Austin – wysokie koszty życia w okolicach San Francisco oraz wysokie stawki podatkowe. Właściciele firm – jak podaje CNN Business – skarżyli się także na złe zarządzanie lokalnych władz – zarówno stanowych, jak i tych w poszczególnych miastach. 

Technologiczny exodus” - jak to zjawisko określają amerykańskie media – przyspieszyła pandemia COVID-19 i konieczność poszukiwania oszczędności w trudnych czasach. Firmy wysłały sporą część swoich pracowników do domów i nie wykluczają, że pozostaną przy pracy zdalnej także po ustaniu pandemii. Kosztowne siedziby w Dolinie Krzemowej przestały być opłacalne.

 Koszty życia w Bay Area są obecnie tak wysokie, najwyższe w USA, że ludzie kombinują na wiele sposobów, jak można wciąż pracować nad fajnym technologicznym produktem i nie robić tego tutaj.

mówili w maju 2020 w rozmowie z bankier.pl Sylvia i Jakub Górajek, Polacy mieszkający w Dolinie Krzemowej.

Rosnące koszty życia, a w szczególności cen mieszkań, w San Francisco oraz pobliskich miastach doprowadziły do sporego rozwarstwienia. Pojawiło się również wiele problemów społecznych, takich jak alkoholizm, narkomania czy wzrost przestępczości. 

Za wcześnie na koniec?

Dolina Krzemowa przeżywa obecnie odpływ technologicznych gigantów, jednak eksperci nie patrzą na to przesadnie pesymistycznie. Peter Leroe-Munoz z Silicon Valley Leadership Group, cytowany przez ktvu.com, podkreśla, że firmy, które zmieniły siedzibę, wciąż zatrudniają ludzi w Kalifornii i wprowadzają innowacje. 

Nie sądzę, aby miało to znaczenie, gdzie siedzi dyrektor generalny. Liczy się to: gdzie jest innowacja, a gdzie praca, a zarówno HP, jak i Oracle pozostaną w Dolinie jako pracodawcy.

ocenił Larry Magid, analizujący od wielu lat sytuację Doliny Krzemowej.

Skomentuj artykuł: