Kancelarie z USA pozwały CD Projekt za Cyberpunka 2077. Z czym to się wiąże?

Popularna gra Cyberpunk 2077 miała premierę 10 grudnia 2020 r. O problemach z grą jakie wystąpiły szczególnie na starszych wersjach konsol PlayStation 4 i Xbox One słyszeli już chyba wszyscy. Kurs akcji producenta gry CD Projekt spadał nawet o ok. 40%. Ale to nie był koniec kłopotów prezesa Adama Kicińskiego. Kilka dni temu pojawiły się bardzo lakoniczne komunikaty o tym, że dwie amerykańskie kancelarie prawne pozwały spółkę za ukrywanie prawdziwych informacji o stanie przygotowania gry.

Ekspert z kancelarii Szal i Partnerzy odpowiada, czy takie działania prawne mogą mieć rzeczywistą moc i realnie mogą zagrozić CD Projekt.

CD Projekt 25 grudnia informowała, że otrzymała od współpracującej ze Spółką kancelarii prawnej potwierdzenie złożenia przed Sądem Okręgowym Stanów Zjednoczonych dla okręgu Centralnej Kalifornii cywilnego pozwu zbiorowego, przez kancelarię działającą w imieniu grupy posiadaczy amerykańskich papierów wartościowych notowanych pod symbolami "OTGLY" oraz "OTGLF" i opartych na akcjach Spółki. Pozywający domagają się ustalenia na drodze sądowej czy działania Spółki i jej Członków Zarządu związane z premierą gry Cyberpunk 2077 stanowiły naruszenie przepisów federalnych, poprzez między innymi wprowadzenie inwestorów w błąd doprowadzając tym samym do powstania strat po ich stronie.

Nie jest tajemnicą, że amerykanie lubią się procesować o wszystko.CD Projekt został pozwany na terenie USA, to fakt. Z doniesień prasowych wynika, że roszczenia inwestorów opierają się na obowiązującej na terenie Stanów Zjednoczonych ustawie o papierach wartościowych. Za wcześnie, żeby przesądzać o tym, czy powództwo to nie zostanie odrzucone ze względu na brak możliwości rozstrzygnięcia sprawy przez sąd właściwy do rozstrzygania tego typu spraw na terenie USA. Jest jednak kilka aspektów, które wiążą sprawę z właściwością sądów amerykańskich, m.in. narodowość poszkodowanych. Moim zdaniem jednak właściwsze wydawałoby się ewentualne powództwo przed sądem w Polsce

mówi Maciej Szal partner zarządzający w warszawskiej kancelarii prawniczej Szal i Partnerzy, która podejmuje się oficjalnego komentarza do sytuacji.

Jak wynika z opinii użytkowników gra faktycznie bardzo słabo działa, a na niektórych urządzeniach praktycznie nie działa. „Nie działanie” gry może stanowić przestępstwo lub nadużycie w kontekście pozwów inwestorów, a nie samych konsumentów.

Sednem sprawy jest, jak się wydaje, nie tyle „niedziałanie gry”, co brak informacji o tym, że gra nie działa na konsolach określonej generacji. Inwestorzy mieli prawo zakładać, że oferowany przez CD Projekt produkt jest gotowy do użytku. Cyberpunk 2077 miał bardzo szeroką kampanię marketingową, co zachęcało inwestorów do zakupu akcji spółki. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że problemy z używaniem produktu, w tym przypadku błędy uniemożliwiające rozgrywkę, mają wpływ na wartość akcji.

Jeśli zarząd spółki wiedział, że produkt nie działa lub może nie działać na konkretnych typach konsoli, to powinien zlecić zrobienie określonych zastrzeżeń technicznych lub opóźnić termin premiery. Takiej informacji nie było. W konsekwencji część klientów nieświadomie kupowała produkt, który nie mógł zadziałać na ich sprzęcie prawidłowo. CD Projekt rozpoczął akcję zwracania klientom pieniędzy za zakup gry. Gdyby takie działania nie były podejmowane, możliwe że zasadne byłoby podejrzenie popełnienia przestępstwa oszustwa. Musi jednak zaistnieć szereg dalszych okoliczności niż tylko sprzedaż gry, która nie działa. Należy też pamiętać o tym, że obecnie wielu producentów doprowadza do premiery gry z błędami, a później, dość szybko wypuszcza tzw. łatki, które pomagają usunąć pewne błędy. Nie wszystko da się wychwycić na etapie testów wewnętrznych. Wiele rzeczy wychodzi po wypuszczeniu gry i o tym też mówił prezes Kiciński

podkreśla.

Ekspert podkreśla, że pytaniem otwartym jest jednak to, czy i ewentualnie jak dużo wiedział zarząd o tym, że gra jest aż tak niedopracowana. "Zdaje się, że taka wiedza musiała być, mówimy przecież o dużym i renomowany deweloperze gier. Jeśli więc taka była dopuszczałbym, że jakaś odpowiedzialność za komunikację z inwestorami może niestety nastąpić. Pytanie czy akurat w formie jaką proponują obie amerykańskie kancelarie, które wcześniej pozywały innych znanych deweloperów, m. in. studio Activision Blizzard".

Od 2019 nie ma publicznie dostępnych informacji na temat jak ten spór się zakończył. Według opinii r. pr. M. Szal, który specjalizuje się w owej tematyce, uznanie przez sąd roszczeń inwestorów jest wysoce prawdopodobne.

Jednakże tu pojawiają różnorodne problemy poboczne. Proces ten na pewno nie będzie krótki, ani prosty. Zapewne CD Projekt będzie korzystał ze wszelkich możliwych form apelacji. Poza tym wyrok sądu trzeba jeszcze wyegzekwować, aby nie pozostał jedynie na papierze. Tu pojawiają się kolejne problemy natury prawnej, jakim jest wzajemne uznawanie orzeczeń sądów dwóch państw

mówi Szal.

Jak wskazuje specjalista - kwestia ta nie zostanie zakończona w najbliższych miesiącach, a być może i latach. "Trzeba też pamiętać, że CD Projekt nie lubi nagłaśniać wszelkich sporów prawnych. Jakiś czas temu mieliśmy do czynienia z informacjami dot. oczekiwań Andrzeja Sapkowskiego względem CDP. Mowa była o 60 mln złotych. Sprawa zakończyła się prawdopodobnie cichą ugodą, co również wpłynęło zdaniem radcy prawnego na wysokość kursu akcji dewelopera".

Skomentuj artykuł: