Koronakryzys a fortuny miliarderów? Możliwe trzy scenariusze

Eksperci ekonomiczni zastanawiają się w jaki sposób pandemia koronawirusa wpłynie na tempo zwiększania się zasobów finansowych najbogatszych ludzi na świecie. Ich zdaniem możliwe są trzy scenariusze, ale nawet ten najkorzystniejszy nie wzbudza entuzjazmu bogaczy.

Boston Consulting Group, znana międzynarodowa firma doradztwa strategicznego, przedstawiła w czwartek wyniki swojej analizy na temat wpływu koronakryzysu na wzrost fortun najbogatszych ludzi na świecie.

Wcześniejsza prognoza przewidywała ich wzrost o 5,7 procent rocznie. Obecna zakłada, że w ciągu najbliższych pięciu lat będzie to od 1,4 do 4,5 procent.

- Zakładamy, że w ciągu pięciu najbliższych lat tempo wzrostu będzie wynosiło połowę tego z roku 2019 - powiedziała autorka analizy Anna Zakrzewski podczas prezentacji. Odnosi się ono do wszystkich trzech scenariuszy dotyczących koronakryzysu i ożywienia gospodarczego po nim. 

Przed wybuchem koronakryzysu światowe fortuny rosły szybko. W ubiegłym roku łączny majątek najbogatszych ludzi na świecie wynosił około 226 bilionów dolarów. W Niemczech prywatne zasoby finansowe opiewały na 7,7 bln dolarów, co daje Niemcom piąte miejsce na świecie.

W skali światowej w ciągu ostatnich 20 lat liczba milionerów i miliarderów zwiększyła się niemal trzykrotnie. Pod koniec 2019 roku, jak podają autorzy analizy, ponad 24 mln ludzi na świecie dysponowało majątkiem w wysokości jednego miliona dolarów lub wyższym. W roku 1999 było ich tylko 8,9 mln.

Najwięcej milionerów żyje w USA. W Niemczech jest ich obecnie 400 tys., co daje Niemcom siódme miejsce na świecie. Warto podkreślić, że w ciągu dwóch ubiegłych dziesięcioleci liczba niemieckich milionerów podwoiła się.

Jeszcze lepiej Niemcy wypadają pod względem liczby ludzi, których majątek przekracza 100 mln dolarów. Jest ich obecnie 2400, co daje Niemcom trzecie miejsce na świecie za USA i Chinami.

Z drugiej jednak strony w porównaniu z kryzysem finansowym z roku 2008, w USA w koronakryzysie silniej wzrosła liczba bezrobotnych. Ponadto należy się liczyć z większym spadkiem amerykańskiego PKB. Rynki kapitałowe na świecie co prawda się ustabilizowały, ale możliwe są w dalszym ciągu nieprzewidywalne zawirowania na nich, powiedziała Anna Zakrzewski.
 

Źródło

Skomentuj artykuł: