Kryptozima zagości na dłużej

Ostatnie tygodnie na rynku kryptowalut trudno zaliczyć do udanych. Kursy najpopularniejszych aktywów cyfrowych wyraźnie spadają – wartość Bitcoina spadła o 50 proc. w porównaniu z listopadowym szczyt, podobnie jak Ethereum. Bessa na rynku trwa już kolejny miesiąc, a analitycy zwiastują przedłużenie „kryptozimy”.

W poniedziałek, 24 stycznia, wartość Bitcoina spadła do 33 tys. USD, co jest najniższym kursem tej waluty od lipca 2021 i ok. 50-procentowym spadkiem w porównaniu z listopadowym szczytem, gdy kurs zbliżył się do 70 tys. dolarów. Zwiastowano, że osiagnięcie pułapu 100K jest tylko kwestią czasu. Tymczasem sprawy przybrały odwrotny bieg. Podobne spadki odnotowały również inne popularne kryptowaluty – Ethereum, które zjechało na początku tygodnia do ok. 10 tys. USD z poziomu ok. 19 tys. w listopadzie 2021, oraz Solana, której wartość spadła w okresie dwóch miesięcy o 65 proc. 

Wraz ze spadkami kursów kryptowalut maleje również ogólna kapitalizacja rynku. Na początku 2022 skurczył się on bowiem o ponad 1 bln dolarów. 

Analitycy obserwujący rynek zaczynają mówić już o „kryptozimie”, które może potrwać jeszcze nawet kilka miesięcy. CNBC przypomina, że podobna zjawisko miało miejsce na przełomie 2017 i 2018 r., gdy Bitcoin zanotował bardzo duży spadek. 

Część ekspertów jest zdania, że obecne ochłodzenie może wpłynąć na rynek w konsekwencji pozytywnie. - To jest czas, by znów skupić się na rozwiązaniu realnych problemów, a nie na pompowaniu tokenów – ocenił David Marcus. Podobnie ocenia – cytowana przez CNBC – Nadya Ivanova z firmy badawczej L'Atelier. Jej zdaniem, „kryptozima” stanie się okazją do „zbudowania fundamentów rynku”.

Kryptoentuzjaści są jednak ostrożni w ferowaniu wyroków i przekonują, że obecna sytuacja na rynku walut cyfrowych to bardziej korekta niż trwały spadek koniunktury. Jeśli tak jest, to w przypadku Bitcoina jest to jedna z najpoważniejszych korekt od 2010 r. Podobny ruch był widoczny w drugim kwartale 2021 r. Wówczas kurs BTC spadł z blisko 65 tys. USD w połowie kwietnia do niespełna 30 tys. w drugiej połowie czerwca. Bitcoin potrzebował następnie czterech miesięcy, by osiągnąć nową szczytową wartość w końcówce października.

Kryptosceptycy są rzecz jasna odmiennego zdania. Noblista Paul Krugman porównał obecne spadki na rynku walut cyfrowych do tego, co kilkanaście lat temu działo się w USA na rynku kredytów hipotecznych i co ostatecznie doprowadziło do wielkiego kryzysu finansowego. Podkreślił jednak, że w tej chwili trudno liczyć, że załamanie na rynku kryptowalut przełoży się na światowy kryzys. Krugman wskazuje, że podobnie jak w przypadku kryzysu kredytów hipotecznych, kupujący aktywa cyfrowe nie do końca świadomi są ryzyka.

Co leży u podstaw obecnego ochłodzenia na rynku kryptowalut?  Trudno wskazać jedną przyczynę, jednak na samym początku zwróćmy uwagę na pojawiające się teorie spiskowe. Jedna z nich głosi, że jest to celowa manipulacja, mająca zniechęcić rządy państw do przyjmowania Bitcoina jako oficjalnego środka płatniczego. Ma to również potwierdzać chłodny stosunek tego rodzaju przedsięwzięć ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tyle spekulacji.

Wśród istotnych przyczyn spadku kursów jest sytuacja gospodarcza i monetarna w USA. Fed w ostatnich dniach ogłosił, że utrzymuje stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, jednak ich podwyżka wydaje się być kwestią czasu. Ryzyko zmniejszenia płynność ma wpływ na Bitcoina, który wciąż uznawany jest za aktywo raczej niezbyt bezpieczne na trudne gospodarcze czasy. 

Nie pomagają kryptowalutom także deklaracje kolejnych państw, planujących wprowadzić własne monety cyfrowe. Dostrzegalne było to w Chinach, gdzie władze w Pekinie w sposób radykalny niszczyły rynek krypto, robiąc miejsce dla cyfrowego juana. W ostatnich tygodniach powrócił także temat cyfrowego dolara, a dokładniej, CBDC – cyfrowej waluty banku centralnego (ang. Central Bank Digital Currency), która ma pojawić się – według wskazań Bank of America – do 2030 r. Jerome Powell, szef Fed, sugestie, że USA zostały w tyle, wyprzedzone przez Chiny, ucina stwierdzeniem, że „chcą to zrobić dobrze, zamiast ścigać się”. 

W odpowiedzi na coraz głośniejsze deklaracje, do akcji wkroczyli Rosjanie, którzy ogłosili zaostrzenie kursu wobec kryptowalut. Rosyjski bank centralny proponuje zakazania wydobywania kryptowalut, argumentując to ich niestabilnością i wykorzystaniem walut cyfrowych w przestępstwach finansowych. Bank dodaje, że wydobywanie może negatywnie wpłynąć na dostawy energii do Rosji. Nie bez wpływu na sytuację na rynku jest także groźba wojny na Ukrainie, zważywszy, że Rosja ma duży udział w globalnym hashrate.

Zima na razie zagościła na dobre i szybkiej zmiany trendu raczej trudno się spodziewać. Widoków na przyszłość nie poprawiają dostrzegalne w wielu krajach oznaki kryzysu popandemicznego i awersja rynków do jakiegokolwiek dużego ryzyka.

Skomentuj artykuł: