Londyn planuje wielką obniżkę podatków. "Rewolucyjna zmiana"

Mianem rewolucyjnej zmiany w brytyjskiej gospodarce określana jest ogłoszona w piątek przez ministra finansów Kwasiego Kwartenga obniżka podatków. Pesymiści uważają, że nie jest to rozsądne rozwiązane w dobie wysokiej inflacji i słabnącego funta, jednak rząd w Londynie jest przekonany, że będzie to silny impuls rozwojowy, pozwalający przywrócić Wielką Brytanię na drogę wzrostu gospodarczego.

Niedawno informowaliśmy o trudnej sytuacji gospodarczej, w jakiej znalazła się Wielka Brytania. Widmo recesji, funt tracący do dolara, rosnące rachunki za energię elektryczną – to tylko niektóre z wyzwań stojących przed nowo utworzonym gabinetem Liz Truss. Nowa premier zaproponowała w ostatnich dniach szeroki pakiet wsparcia w związku z wysokimi cenami energii, który obejmie zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorstwa.

Teraz rząd w Londynie zapowiedział kolejne istotne rozwiązanie, którego celem nadrzędnym jest wyprowadzenie kraju ze stagnacji i przyspieszenie wzrostu gospodarczego. W piątek Kwasi Kwarteng, minister finansów Wielkiej Brytanii, ogłosił pakiet obniżek podatków, gdyż jak stwierdził, obecne obciążenia podatkowe osiągnąć mogą niebawem poziom najwyższy od końca lat 40. XX wieku. Ich obniżenie ma być nowym impulsem wzrostowym.

Przede wszystkim rząd planuje obniżyć podstawową stawkę podatkową z 20 do 19 proc., znieść najwyższą stawkę podatkową na poziomie 45 proc. (najwyższą stawką będzie ta na poziomie 40 proc.) oraz wstrzymać się z podniesieniem podatku CIT z 19 do 25 proc. Wycofana ma zostać także podwyżka składek na ubezpieczenie społeczne, a akcyza na alkohol ma ulec zamrożeniu. Nabywcy nieruchomości zwolnieni będą z części podatków, a biznes będzie mógł liczyć na nisko opodatkowane strefy inwestycyjne. Szacuje się, że wprowadzane zmiany kosztować będą budżet państwa ok. 30-45 mld funtów. Rząd jest zdania, że pomimo początkowego zwiększenia zadłużenia, zmniejszenie obciążeń podatkowych na tyle będzie stymulować wzrost, że ubytek w budżecie zostanie szybko wyrównany.

- Rząd chce nowego podejścia do nowej ery skoncentrowanej na wzroście gospodarczym

zapowiedział Kwasi Kwarteng i dodał, że celem jest osiągnięcie w średnim terminie wskaźnika wzrostu na poziomie 2,5 proc. rocznie.

Eksperci zaznaczają, że to największa obniżka podatków w Wielkiej Brytanii od kilkudziesięciu lat. Nie brakuje jednak głosów, że przedsięwzięcie rządu Liz Truss, choć politycznie zyskowne, to mocno ryzykowne gospodarczo. Niższe podatki mogą napędzić popyt i przyspieszyć wzrost cen, co nie pomoże w kontrolowaniu i tak wysokiej inflacji. Bank Anglii, próbując walczyć z rosnącą inflacją, w mijającym tygodniu po raz siódmy w ostatnim roku podniósł stopy procentowe do 2,25 proc., najwyższego poziomu od 2008 r.

Krytycy twierdzą ponadto, że cięcia w podatkach plus warty ponad 100 mld funtów pakiet wsparcia związany z cenami energii „sprowadzą brytyjski dług na niezrównoważoną ścieżkę”. Były amerykański minister skarbu, Larry Summers, w rozmowie z Bloombergiem, stwierdził nawet, że „Wielka Brytania zostanie zapamiętana z powodu prowadzenia najgorszej polityki makroekonomicznej ze wszystkich większych krajów od dłuższego czasu”.

Media ekonomiczne podkreślają, że ogłoszenie obniżki podatków w Wielkiej Brytanii istotnie odbiło się na kursie funta szterlinga. Od pewnego czasu brytyjska waluta mierzy się z problemem najniższego od ponad 35 lat kursu względem dolara amerykańskiego, a zapowiedzi rządu jeszcze mocniej obniżyły notowania funta. Plany cięć podatkowych wywołały również spadki na rynkach giełdowych w Wielkiej Brytanii, a także istotnie wpłynęły na rentowność obligacji – zarówno 2-, jak i 10-letnich.

Krytycy zwracają też uwagę, że program obniżek podatków przyniosą duże korzyści najbogatszym, a biedniejsze gospodarstwa domowe mocniej niż cięcia podatkowe odczują wzrosty kosztów importu spowodowane słabnącym funtem.

„The Sun” w przeprowadzonej analizie wskazuje, że na zmianach podatkowych skorzystają głównie nabywcy nieruchomości, bankierzy oraz samozatrudnieni. Wśród tych, którzy stracą, są m.in. płatnicy składek emerytalnych, najemcy oraz osoby o niskich zarobkach. Im więcej zarabiasz, tym więcej w skali rocznej oszczędzisz na zmianie podatkowej – według wyliczeń specjalistów, zarabiający ok. 20 tys. funtów rocznie zaoszczędzą niecałe 100 GBP, a ci z zarobkami ok. 60 tys. rocznie – blisko 600 funtów.

Brytyjczycy jednak w dużej mierze popierają propozycje ogłoszone przez Kwasiego Kwartenga. Z sondażu opublikowanego przez „The Sun” wynika, że 63 proc. pozytywnie ocenia obniżenie stawki podstawowej, ok. 60 proc. popiera zmiany dotyczące podatków od nieruchomości, 59 proc. na plus ocenia wstrzymanie podwyżki składek na ubezpieczenie społeczne, a 46 proc. - odrzucenie planowanej podwyżki corporation tax – odpowiednika polskiego CIT. Zdecydowanie gorzej oceniane jest zniesienie najwyższej stawki podatkowej dla najbogatszych oraz zniesienie limitu premii dla bankierów.

W komentarzu dla „The Sun” Kwarteng zaznaczył, że nie może doczekać się tego, by udowodnić, jak mylą się dzisiejsi pesymiści.

„Niektórzy będą narzekać, ale nie mam zamiaru przepraszać za podjęcie zdecydowanych działań w celu zmiany gospodarki w całej Wielkiej Brytanii. Dzięki naszemu planowi, wszyscy odniosą korzyści. (…) Dzięki tym działaniom zwiększymy dynamikę gospodarki, tworząc więcej firm, miejsc pracy i podnosząc standard życia, co przyniesie bezpośrednie korzyści każdemu obywatelowi”

wskazał minister finansów Wielkiej Brytanii.
Źródło

Skomentuj artykuł: