Lotniska regionalne z ogromnymi stratami. Oczekują od rządu długoletniego programu wsparcia
Z trzynastu polskich regionalnych portów lotniczych w pierwszej połowie br. skorzystało o 64 proc. mniej pasażerów, niż przed rokiem - wynika z danych Związku Regionalnych Portów Lotniczych. Lotniska oczekują od rządu m.in. długoletniego programu wsparcia branży.
Jak przekazał w poniedziałek rzecznik ZRPL Piotr Adamczyk, w pierwszym kwartale z siatki połączeń regularnych i czarterowych lotnisk regionalnych skorzystało w sumie 4,83 mln podróżnych: o 835 tys. mniej (spadek o blisko 15 proc.) w porównaniu z tym samym okresem 2019 r.
„Totalne załamanie przewozów odnotowano w drugim kwartale 2020 r. W tym czasie na trzynastu lotniskach regionalnych obsłużono zaledwie 80 tys. podróżnych, to jest aż o 7,99 mln mniej (o 99 proc.) w porównaniu z drugim kwartałem ub. roku” – wskazał Adamczyk, przypominając o obowiązującym wówczas zakazie lotów w pasażerskim ruchu międzynarodowym.
W efekcie spadek liczby obsłużonych na lotniskach regionalnych pasażerów sięgnął 64,2 proc.
Ogółem w I półroczu 2020 r. najwięcej pasażerów skorzystało z połączeń lotniska w Krakowie - 1,55 mln. Na drugim miejscu znalazł się Gdańsk z liczbą 907 tys. podróżnych, trzecie były Katowice – 660 tys., następnie Wrocław – 533 tys., Modlin – 491 tys., Poznań – 336 tys., Rzeszów - 120 tys., Szczecin - 98,3 tys., Bydgoszcz - 81 tys., Lublin – 60 tys., Łódź – 37,4 tys., Olsztyn – 29,6 tys. i Zielona Góra – 9,1 tys.
Od stycznia do czerwca br., wszystkie porty zanotowały spadek ruchu pasażerskiego w porównaniu z tym samym okresem 2019 r. W Krakowie obsłużono o 2,26 mln pasażerów mniej (spadek o 59,3 proc.), w Gdańsku o 1,55 mln (minus 63,1 proc.), w Katowicach o 1,37 mln (minus 67,4 proc.), we Wrocławiu o 1,11 mln (minus 67,6 proc.), w Modlinie o 1,09 mln (minus 69 proc.), a w Poznaniu o 696 tys. (minus 67,4 proc.).
W Rzeszowie pasażerów było o 243 tys. mniej (minus 67 proc.), w Bydgoszczy o 114 tys. (minus 58,6 proc.), w Lublinie o 106 tys. (minus 64 proc.), w Szczecinie o 98 tys. (minus 62,5 proc.), w Łodzi o 73 tys. (minus 66,4 proc.) w Olsztynie o 36 tys. (minus 55,5 proc.) i w Zielonej Górze o 3,1 tys. (minus 25 proc.).
Komentując te dane, cytowany przez Adamczyka szef Związku Regionalnych Portów Lotniczych Artur Tomasik podkreślił, że w konsekwencji trwającego kryzysu w polskiej branży lotniczej zagrożone są tysiące miejsc pracy, a niektóre lotniska już raportują, że grozi im utrata płynności finansowej. „W tym kontekście niepokoi fakt, że porty lotnicze nadal nie otrzymały niezbędnej pomocy od państwa” – uznał Tomasik.
Przypomniał, że w wyniku rozporządzeń Rządu RP, których celem było przeciwdziałanie rozprzestrzeniania się koronawirusa, przez 108 dni obowiązywał zakaz lotów do Polski w międzynarodowym ruchu pasażerskim. W efekcie tego lotniska zostały praktycznie całkowicie odcięte od przychodów. „Rekompensaty dla lotnisk za lotniczy lockdown są kwestią priorytetową” – zaakcentował Tomasik.
Wskazał, że organizacje branżowe, jak Międzynarodowa Rada Portów Lotniczych prognozują, że w 2020 r. przewozy pasażerskie w porównaniu z minionym rokiem spadną na świecie o około 60 proc, a straty lotnisk z tego tytułu mogą wynieść 100 mld dolarów.
„Ponadto przewiduje się, że proces odbudowy ruchu pasażerskiego będzie długotrwały, a powrót do wyników sprzed pandemii może zająć nawet 3-4 lata. W kontekście tych prognoz i skali kryzysu, z którym się mierzymy, mamy nadzieję, że Rząd RP zaproponuje długoletni program wsparcia branży lotniczej, który pomoże w utrzymaniu miejsc pracy w lotnictwie oraz potencjału infrastruktury lotniskowej, która od wejście Polski do Unii Europejskiej nieustannie się rozwija” – zaznaczył szef ZRPL.
W całym ub. roku z siatki połączeń trzynastu polskich portów regionalnych skorzystało rekordowe 30,2 mln podróżnych, czyli o ponad 2,14 mln więcej w porównaniu z 2018 r. Dynamika wzrostu ruchu wyniosła 7,6 proc. i była wyższa od średniej dynamiki europejskich lotnisk, która według stowarzyszenia ACI Europe (Airports Council International Europe) wyniosła 3,2 proc.