Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda przebywał z wizytą w firmie VegaPOL. To grupa producencka zrzeszającą gospodarstwa ogrodnicze. Tematem rozmów były rządowe działania chroniące polskie firmy przed podwyżkami energii elektrycznej.
We wtorek rząd przedstawił nowe rozwiązania zakładające, że maksymalna cena prądu dla odbiorców wrażliwych oraz mikro, małych i średnich firm wyniesie 785 zł za MWh, a w przypadku gospodarstw domowych cena maksymalna powyżej limitów 2/2,6/3 MWh wyniesie 693 zł za MWh.
- Polska jest jednym z pierwszych krajów UE, który wprowadził taryfy na ceny energii elektrycznej. Pierwszym, które zrobiło to w tak kompleksowy sposób. Dzięki naszym działaniom, prąd w Polsce będzie jednym z najtańszych w Unii Europejskiej – powiedział minister Waldemar Buda podczas konferencji prasowej w Karczewie.
Poinformował, że w Czechach cena energii elektrycznej razem z VAT wyniesie 248 euro, czyli ok. 1,2 tys. zł za MWh, w Holandii od stycznia 2023 r. obowiązywać będzie cena maksymalna 400 euro za MWh, tj. ponad 1,9 tys. zł. – Widać więc, że Polska w tym porównaniu, ze stawką 785 zł za MWh czyli ok. 162 euro, wysuwa się na prowadzenie - stwierdził minister. Stabilizacja ceny to również wyraźne zwiększenie poczucia bezpieczeństwa w sektorze przedsiębiorstw. Pojawiały się bowiem sygnały, że w związku z wysokimi rachunkami za energię i inflację, duża liczba firm planuje ograniczać swoje inwestycje, a nawet bieżąca produkcję. Byłoby to groźne dla polskiej gospodarki, ponieważ 49,6% polskiego PKB, tworzona jest przy udziale MŚP.
- Dla 99% przedsiębiorców wprowadzamy ceny maksymalną prądu. Zapewni to stabilność, szansę na patrzenie w przyszłość i planowanie rozwoju i inwestycji. Nie mogliśmy zaakceptować sytuacji, gdzie cena prądu potrafiła się zmienić w ciągu tygodnia o 200 procent. Ceny 2 tys. zł i 2,5 tys. zł za MWh były nie do zaakceptowania z punktu widzenia konkurencyjności naszej gospodarki – podkreślił szef MRiT. – W trakcie rozmowy przedstawicie grupy wskazali, że na obecnie koszt zużycia energii na obiektach udziałowców oscyluje w granicy 7 mln zł. Kalkulacja przedstawionych ofert wskazuje, że od nowego roku, bez zamrożenia cen, koszt ten sięgałby ok. 20 mln zł. Dzięki cenie maksymalnej, będzie to kosztowało o ok. połowę mniej – poinformował minister.
Jak dodał, możliwe zamrożenie działania firm w wyniku wzrostu kosztów prowadzenia biznesu, oprócz efektów np. w postaci redukcji etatów, niemożności wywiązania się ze zobowiązań handlowych, miałoby też przełożenie na konsumentów. – Dobrej jakości rodzime produkty, mogłyby zacząć być wypierane przez te gorsze np. z państw trzecich - zaznaczył minister.