Minister rolnictwa: Problemem jest to, że ukraińska żywność nie wyjeżdżała z Polski

Problemem nie jest to, że ukraińska żywność docierała do nas i że było jej bardzo dużo, ale to, że nie wyjeżdżała z naszego kraju - mówi minister rolnictwa Robert Telus. Jego zdaniem ukraińskie zboże "sprowadzali wszyscy".

"Nasz Dziennik" zwrócił uwagę w rozmowie z ministrem Telusem, że podpisane przez ministra rozwoju Waldemara Budę rozporządzenie wprowadzające zakaz przywozu produktów rolnych z Ukrainy dotyczy także tranzytu. Gazeta zapytała, czy skala napływu żywności z Ukrainy może być bardzo duża, czy większa, niż nam się wydawało.

"Tak, sprawa wymagała reakcji. Problemem nie jest to, że docierała do nas żywność z Ukrainy i że było jej bardzo dużo. Sytuacją nieakceptowalną było to, że ta żywność nie wyjeżdżała z naszego kraju. A taki był cel ułatwień na granicy. Nie udało się stworzyć korytarzy solidarnościowych, które obiecywała Unia Europejska. Rozumiem, że Ukraina musi eksportować żywność, ale w tym procesie Polska nie może być krajem docelowym. Docierały do nas informacje o dużym napływie do Polski np. drobiu, czy innych produktów rolnych. Wcześniej, jeszcze przed podpisaniem rozporządzenia przez ministra Waldemara Budę, zleciłem kontrolę każdego towaru rolnego, który wjeżdżał z Ukrainy do Polski. Chodziło nie tylko o zboże czy drób, ale też o inne mięsa, czy też jajka" - powiedział minister rolnictwa.

Gazeta zapytała, czy wiadomo, kto na masową skalę sprowadzał zboże z Ukrainy.

"Tak, można powiedzieć, że sprowadzali je wszyscy - tych firm jest mnóstwo. To nie była jedna firma czy dwie. To jest naprawdę bardzo długa lista. Wiemy, do czego to doprowadziło. Jak rozregulowało to rynek i jak dużo problemów stworzyło. Ich działanie było skandaliczne i niemoralne. Ale, niestety, było zgodne z prawem" - przyznał Telus.

Dodał, że chciałby, żebyśmy w najbliższym czasie poznali listę podmiotów sprowadzających zboże z Ukrainy, "żeby była ona upubliczniona".

Źródło

Skomentuj artykuł: