Moskwa grozi znacjonalizowaniem zachodnich firm w Rosji

Zachodnim firmom, które opuściły Rosję po jej agresji na Ukrainę, grozi nacjonalizacja ich przedsiębiorstw i fabryk – zapowiedział były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Te firmy „praktycznie pozostawią kolektywy własnemu losowi” – dodał przedstawiciel Kremla.

Rosyjski rząd pracuje więc nad działaniami mającymi rozpocząć proces upadłości, a następnie nacjonalizację majątku takich przedsiębiorstw – zapowiedział zastępca szefa rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.

Były prezydent Rosji podkreślił, że priorytetowym zadaniem jest zapobieżenie temu, by ludzie zostali wyrzuceni na bruk. Nowa produkcja zaś musi opierać się „na bazie aktywów pozostawionych przez inwestorów w panice”. „Takie podejście jest obiektywne i sprawiedliwe” – zaznaczył Miedwiediew. Dotyczy to m. in. firm z Niemiec, innych krajów UE i USA. W Rosji jeszcze nie ma konkretnej ustawy, na podstawie której miałaby zostać przeprowadzona nacjonalizacja tych aktywów. Żądania prominentnych polityków, by w ten sposób reagować na sankcje Zachodu, jednak przybierają na sile i są coraz głośniejsze. Oczekiwana jest szybka decyzja rosyjskiego parlamentu w tej sprawie.

Wiele zachodnich firm początkowo ogłosiło, że jedynie zawieszają działalność. W większości przypadków nie było mowy o jej zaprzestaniu lub wycofaniu się. „Niezależnie od przyczyn odejścia, firmy zagraniczne powinny zrozumieć, że powrót na nasz rynek już nie będzie łatwy” – zaznaczył Dmitrij Miedwiediew.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow tymczasem ostrzegł, że nacjonalizacja zachodnich firm i konfiskata ich aktywów będzie miała negatywne konsekwencje dla obu stron. Rosyjskim firmom bowiem także groziłaby wówczas konfiskata ich aktywów za granicą.

Pojawiły się pomysły, aby objęte sankcjami aktywa były zarządzane przez fundusze powiernicze.

Źródło

Skomentuj artykuł: