Aktywność w restauracjach szybko odbija w momencie znoszenia restrykcji - powiedział Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, komentując informacje dot. zaostrzenia restrykcji wz. z pandemią.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek na konferencji prasowej o nowych obostrzeniach, które wejdą w życie od soboty. Cała Polska znajdzie się w strefie czerwonej. Szef rządu stwierdził, że sytuacja epidemiczna nadal jest niedobra i mamy do czynienia z dynamicznym wzrostem zakażeń koronawirusem. Zgodnie z nowymi obostrzeniami rządu, od soboty będzie obowiązywał zakaz stacjonarnej działalności lokali gastronomicznych i restauracji; będą mogły sprzedawać swoje dania jedynie na wynos przez okres dwóch tygodni z możliwością przedłużenia.
Analityk zespołu makroekonomii w PIE Jakub Rybacki zwrócił uwagę, że branża gastronomiczna wraz z sektorem hotelarskim zanotowały najwyższe spadki aktywności w momencie obowiązywania restrykcji podczas pierwszej fali pandemii – według danych GUS w II kwartale wartość dodana w tych sektorach skurczyła się o 78,4 proc. rdr.
"W odróżnieniu do hotelarstwa, aktywność w restauracjach szybko odbija w momencie znoszenia restrykcji"
Zastrzegł, że w Polsce nie istnieją publicznie dostępne statystyki opisujące liczbę odwiedzin lokali.
"Możemy jednak spodziewać się, że będą one podobne do zmian Niemczech"
Przytoczył dane serwisu rezerwacyjnego OpenTable (część grupy Booking.com), według których liczba rezerwacji w lipcu czy sierpniu była o 10-20 proc. wyższa od poprzedniego roku. Ponowny wzrost zakażeń we wrześniu spowodował spadek ruchu.
Zwrócił uwagę, że podobnych wniosków dostarcza Raport Ekonomistów PKO BP.
"Według tego zestawienia wartość transakcji kartowych banku była podobna do ubiegłego roku przez większą część lipca i sierpnia oraz nieco wyższa niż rok temu na początku września"