W Niemczech zamyka się coraz więcej sklepów. Niemieckie Stowarzyszenie Handlu Detalicznego ostrzega „jeśli zamiera handel, zamiera też miasto”.
Jeszcze przed pandemią chodziło o pięć tysięcy miejsc rocznie. Niemieckie Stowarzyszenie Handlu Detalicznego (HDE) przewiduje, że do końca tego roku zniknie następne 9 000 sklepów. Powodem są wysokie koszty utrzymania i inflacja – w marcu wyniosła ona prawie 7,5 procent. Poza tym coraz więcej osób kupuje towary przez Internet. Według HDE w całych Niemczech pozostało jeszcze 311 tys. sklepów – o 60 tys. mniej niż w 2015.
„Szczególnie dotknięty jest mały, specjalistyczny handel artykułami niespożywczymi” – stwierdza prezes HDE Alexander von Preen. Z kolei ekspert ds. handlu detalicznego Stephan Rüschen z Państwowego Uniwersytetu Spółdzielczego Badenii-Wirtembergii w Heilbronn zwraca uwagę na kłopoty sklepów ekologicznych i sklepów przy gospodarstwach rolnych, które często oferują własne, lokalne, sezonowe produkty.
Pierwotnie HDE szacowało, że upadnie nawet 16 000 sklepów. Pomogły działania rządu federalnego, takie jak zamrożenie cen energii i gazu.
Mimo to „liczby z ostatnich lat powinny zaalarmować polityków i centralne dzielnice handlowe wszystkich miast. Bez dobrze prosperującego handlu centra miast nie mają perspektyw na przyszłość. Jeśli zamiera handel, zamiera miasto” – mówi von Preen. Handel przyczynia się do zrównoważonego rozwoju ośrodków miejskich: generuje miejsca pracy, zasila budżet miasta, zaspokaja coraz to bardziej wyszukane potrzeby zakupowe mieszkańców, kreuje nowe przestrzenie i formy spędzania wolnego czasu. Dlatego Preen uważa, że należy „jak najszybciej zlikwidować pustostany w centrum miast, by uniknąć reakcji łańcuchowej”. Naciska na większe zaangażowanie gmin.