Przed pierwszą wizytą kanclerza Olafa Scholza w Chinach przedstawiciele niemieckiej gospodarki apelują o zmniejszenie jednostronnej zależności od Chin. Zmianę podejścia zapowiada też minister finansów Christian Lindner.
Federalne Zrzeszenie Niemieckiego Przemysłu (BDI) zwróciło się do Olafa Scholza o zajęcie bardziej zdecydowanego stanowiska wobec Pekinu. Kanclerz Niemiec rozpocznie w najbliższy czwartek (3 listopada), swoją pierwszą podróż do Chin.
Prezes BDI, Siegfried Russwurm, wyraził zaniepokojenie „jednostronnym uzależnieniem” od Chin. Jego zdaniem Niemcy są silnie uzależnione od Chin w zakresie wielu surowców mineralnych. W przeciwieństwie do ropy czy gazu Niemcy nie posiadają strategicznych rezerw surowców mineralnych – argumentuje Russwurm.
Z kolei Stowarzyszenie Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHK) zażądało od Chin respektowania „tych samych reguł gry”. Powodem apelu jest przesadna kuratela ze strony chińskich partnerów, na którą miało skarżyć się wielu niemieckich menedżerów. „Rosnący protekcjonizm w Chińskiej Republice Ludowej jest z punktu widzenia niemieckiej gospodarki problemem” – twierdzi Martin Wansleben, dyrektor zarządzający DIHK. „Kraj ten ma tendencję do izolowania się, ale chce wtrącać się wszędzie na świecie, także u nas, w Niemczech” - dodaje.
Dlatego, zdaniem Wanslebena, ważne jest, aby kanclerz Scholz zaangażował się na rzecz respektowania „obustronnych równych zasad, czyli wzajemności”. Powinien on podczas swojej wizyty w Pekinie, „zejść z utartych szlaków niemieckiej polityki handlu zagranicznego”.
Natomiast Niemieckie Stowarzyszenie Hurtowników (BGA) zaapelowało o ściślejszą współpracę z innymi rynkami na świecie. „Jeśli niemiecki rząd chce zmniejszyć swoją zależność od Chin, to musi znacząco poprawić relacje handlowe z innymi krajami” – przyznał Dirk Jandura, prezes BGA. Stwierdził on też, że Niemcy potrzebują umów o wolnym handlu z „wartościowymi partnerami w regionie transatlantyckim, krajami Mercosur (m.in. Brazylia, Argentyna, Urugwaj), ale także z Indiami i innymi państwami Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej”.
W tym samym czasie federalny minister finansów Christian Lindner (FDP) zapowiedział podjęcie kroków prawnych, aby ograniczyć chińskie wpływy w Niemczech.
„Pekin chce tworzyć zależności i wywierać wpływy”
Tym samym Lindner nawiązał do kontrowersyjnego przejęcia udziałów przez chińską firmę żeglugową Cosco w terminalu kontenerowym w porcie w Hamburgu. W środę (26.10.2022) rząd zgodził się na kompromis. Zgodnie z nim Chińczycy mogą nabyć udziały o wartości mniejszej niż 25 proc. Pierwotnie Cosco chciał nabyć 35 proc. udziałów.
Stosunki gospodarcze Niemiec z Chinami są wspierane przez władze od dziesięcioleci. Niemieckie firmy są obecnie tak ściśle splecione z Chinami, że „odłączenie się” miałoby poważne konsekwencje dla niemieckiej gospodarki. Najbardziej znaną firmą uzależnioną od Chin jest Volkswagen, który uzyskuje w tym kraju 40 proc. swoich obrotów. Ale to samo dotyczy np. producenta odzieży sportowej Adidas, który w zeszłym roku ucierpiał z powodu wezwań do bojkotu ze strony chińskich radykałów.