W poniedziałek zaczęły funkcjonować w Czechach wybrane firmy i sklepy o powierzchni do 2500 metrów kwadratowych. Obowiązują surowe przepisy higieniczne. Produkcję rozpoczęła Skoda, w której brakuje 2,5 tys. pracowników z Polski.
Centrum Pragi nie jest już tak puste, jak przed kilkoma tygodniami. Wzdłuż Placu Wacława otwarte są sklepy, podobnie jest w innych częściach miasta.
Warunkiem uruchomienia sklepu jest przygotowanie pomieszczeń do dezynfekcji oraz zachowywanie odległości między klientami. Specjalne naklejki lub afisze informują, że preferowany sposób płatności, to karta płatnicza lub kredytowa. Ponieważ władze zezwoliły na funkcjonowanie sklepów, których powierzchnia nie przekracza 2,5 tys. m kw., w większych sklepach część powierzchni odgrodzono taśmami lub zatarasowano półkami.
Dotąd w Czechach mogły funkcjonować sklepy spożywcze, apteki i drogerie. Później pozwolono otworzyć sklepy z rowerami i te, w których można kupić maseczki i środki dezynfekcyjne.
Teraz uruchomione pozostałe klepy, które nie znajdują się w centrach handlowych, gdzie można jedynie odbierać towary zamówione wcześniej przez Internet.
Obowiązują szczegółowe przepisy – np. w sklepach obuwniczych o podanie buta trzeba poprosić pracowników, trzeba mieć na nodze skarpetki lub pończochy. Restrykcje dotyczą także sklepów z ubraniami.
W księgarniach nie można przeglądać książek bez rękawiczek, konieczna jest dezynfekcja rąk, a część asortymentu, np. mapy, atlasy i przewodniki, muszą podawać sprzedawcy. Jeżeli ktoś weźmie do ręki książkę, ale jej nie kupi, egzemplarz musi trafić do kwarantanny. Podobne rozwiązanie zastosowano w uruchomionych od poniedziałku bibliotekach.
Po sześciu tygodniach można odwiedzić ogrody zoologiczne i botaniczne, ale bez wchodzenia do zamkniętych pawilonów.
Do południa w poniedziałek w ogrodach tych pojawiło się kilkuset gości – przede wszystkim rodziny z dziećmi. Zakupy biletów mogą odbywać się tylko przez Internet, a w niektórych placówkach wprowadzono dzienny limit odwiedzin.
Trzy fabryki koncernu Skoda Auto: w Mladej Boleslav, Kvasinach i Vrchlabi po pięciu tygodniach przerwy wznowiły produkcję, na razie na dwie zmiany. Według przedstawicieli zarządu Skody oraz działających w firmie związków zawodowych taka sytuacja potrwa przynajmniej przez najbliższe dwa tygodnie. Ograniczenie produkcji związane jest m.in. z konieczności dezynfekcji hal produkcyjnych oraz narzędzi.
W Kvasinach, gdzie powstają modele Superb, Kodiaq i Karoq, ograniczenie produkcji związane jest z brakiem pracowników z Polski. Zakład zatrudnia 9 tys. osób, w tym 2,5 tys. Polaków. „Zdecydowana większość polskich pracowników została w domach i nie mogą podjąć pracy. To ogranicza nasz rozruch. Wiemy, że nie wszyscy chcą po powrocie ze zmiany zostać na kwarantannie” – powiedział członek zarządu Skoda Auto Bohdan Wojnar.
Zgodnie z czeskimi przepisami granice są otwarte dla pracowników. Polskie przepisy zobowiązują powracających z zagranicy do dwutygodniowej kwarantanny.
W Czechach, taki obowiązek dla osób zatrudnionych w sąsiednich krajach został zastąpiony obowiązkiem przedkładania wyników testów na obecność koranawirusa.
Pracownicy transgraniczni z Czech, którzy jeżdżą do Niemiec i Austrii, krytykują konieczność przeprowadzania testów. W kraju jest mało miejsc pobrań, a badania w Austrii lub Niemczech także są trudno dostępne i zdecydowanie droższe. Pracownicy skarżą się również na zamkniętą część przejść granicznych, ponieważ dla niektórych z nich oznacza to konieczność przejechania do pracy nawet 100 km.
Z testem na obecność koronawirusa od poniedziałku mogą wjechać do Czech obywatele Unii Europejskiej i spędzić tam 72 godziny, pod warunkiem, że podróż ma związek z działalnością biznesową lub naukową.
Minister spraw zagranicznych Tomasz Petrziczek powiedział, że wierzy, iż od lipca będą możliwe wyjazdy turystyczne Czechów do Słowacji i Austrii. Jego zdaniem nie sposób przewidzieć, kiedy będą możliwe wyprawy do Francji, Włoch lub Stanów Zjednoczonych.