Według danych Izby Rzemieślniczej w Opolu, ponad 60 procent z 2,4 tysiąca firm zrzeszonych w opolskiej IR odczuwa poważne problemy związane z pandemią COVID-19.
Jak powiedział Tadeusz Staruch - prezes Izby Rzemieślniczej w Opolu - pomimo dużej pomocy ze strony państwa, ponad 60 procent firm zrzeszonych w Izbie odczuwa problemy związane z ekonomicznymi efektami pandemii.
- W naszej organizacji mamy 2,4 tysiąca firm z województw opolskiego i śląskiego. Wśród nich jest wielu rzemieślników, którzy prowadzą działalność od kilku pokoleń i nie można powiedzieć, że nie znają się na prowadzeniu działalności gospodarczej. To często wyjątkowi specjaliści w swoich branżach, których nie bardzo ma kto zastąpić. Jednak okazało się, że koronawirus okazał się wyjątkowo silnym przeciwnikiem, skoro nawet właściciele firm prowadzonych od pokoleń z coraz większym niepokojem patrzą w przyszłość - uważa Staruch.
W ocenie prezesa opolskiej IR, największym problem dla członków Izby jest niska ilość zamówień na towary i usługi zarówno w kraju, jak i za granicą, dokąd opolscy rzemieślnicy eksportują część swoich towarów i usług.
- Wydaje się, że zbyt skutecznie przestraszono ludzi, którzy odłożyli zakupy i zrezygnowali z usług w obawie przed zarazą lub utratą dochodów. Ten strach mija, ale widzimy, że jest to bardzo powolny proces. Dlatego z nadzieją odbieramy każdy kolejny etap przywracania normalności, co miejmy nadzieję, przełoży się na powrót klientów do zakładów rzemieślniczych. W tej chwili staramy się jakoś przetrwać, utrzymać pracowników, ale żadna tarcza na dłuższą metę nie zastąpi normalnego dostępu do rynku - podkreśla Staruch.