Fikcyjne samozatrudnienie to sytuacja, w której dana osoba ma założoną działalność gospodarczą, a więc prowadzi firmę, ale faktycznie pracuje tylko dla jednego podmiotu i wykonuje obowiązki charakterystyczne dla umowy o pracę - poinformował Tygodnik Gospodarczy PIE nr 3/2022.
Osoba, która jest de facto pracownikiem danej firmy, świadczy jej wtedy pracę na podstawie umowy o współpracy (B2B) i rozlicza się z pracodawcą przez faktury. Główną motywacją do fikcyjnego samozatrudnienia są niższe podatki i składki niż w przypadku zatrudnienia na umowę o pracę.
Fikcyjne samozatrudnienie jest w Polsce dość powszechnym zjawiskiem. Na podstawie danych BAEL Tygodnik Gospodarczy PIE szacuje, że w ostatnich latach liczba osób fikcyjnie samozatrudnionych wahała się w przedziale 130-180 tys. - swój szczyt osiągnęła w 2018 r. i od tego czasu pozostaje na zbliżonym poziomie. Szacunki wykonaliśmy na podstawie Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności GUS. Jako fikcyjnie samozatrudnionych klasyfikujemy osoby, które spełniają łącznie 3 warunki: 1. pracują na własny rachunek (z pominięciem rolników), 2. nie zatrudniają pracowników, 3. deklarują, że pracują wyłącznie lub głównie dla jednego klienta (zleceniodawcy).
Wbrew początkowym przypuszczeniom, pandemia nie nasiliła zjawiska powstawania fikcyjnych firm. Nasze szacunki są pod tym względem spójne ze styczniowymi obliczeniami Ministerstwa Finansów, które w danych ZUS za 2020 r. nie odnotowało wzrostu liczby przejść z umów o pracę lub cywilnoprawnych na działalność gospodarczą.
Fikcyjne samozatrudnienie jest najbardziej powszechne w sektorze IT oraz w opiece zdrowotnej. Stosunkowo wysoki odsetek występuje też w działalności profesjonalnej i naukowej (np. działalności prawniczej, doradczej, architekturze, badaniach naukowych). W każdym z tych sektorów jest po ok. 25 tys. fikcyjnie samozatrudnionych. W IT i opiece zdrowotnej liczba osób fikcyjnie samozatrudnionych stanowi ponad 20 proc. wszystkich osób prowadzących własną działalność gospodarczą. W ostatnich latach liczba fikcyjnie samozatrudnionych najsilniej rosła w sektorze IT: z 9 tys. w 2010 r. do 16 tys. w 2016 r. i 26 tys. w 2020 r.
Fikcyjne samozatrudnienie, choć korzystne finansowo, pogarsza bezpieczeństwo socjalne pracowników. Samozatrudnieni nie są chronieni prawem pracy - nie mają okresu wypowiedzenia umowy o pracę oraz nie są chronieni przed zwolnieniem. Niższe składki wiążą się z niższymi przyszłymi świadczeniami (dotyczy to zwłaszcza świadczeń emerytalnych). Osobom samozatrudnionym nie przysługuje także prawo do urlopu wypoczynkowego (chyba że umówią się w tej kwestii z pracodawcą).
Fikcyjne samozatrudnienie jest więc kolejną - po umowach cywilnoprawnych podpisywanych
zamiast umów o pracę - formą „uśmieciowienia” rynku pracy.