Polacy włączyli się w kosmiczny wyścig

Kosmiczny wyścig nabiera rumieńców, bo pomiędzy europejski, rosyjski i amerykański biznes wchodzi chiński przemysł kosmiczny. W wyścig ten włączają się też firmy polskie.

Za cztery lata chińskie wydatki na rozwój komercyjnych technologii kosmicznych wynieść mają 4,7 mld dol. - prognozuje rządowy think tank FutureAerospace2. W latach 2012–2016 liczba małych satelitów wysłanych na orbitę ziemską wzrosła aż o 300 proc. Z szacunków Bank of America wynika, że w ciągu 10 lat sektor kosmiczny na świecie wart będzie ok. 1,5 bln dol. Produkcja satelitów przyspiesza też dzięki budowie satelitów z gotowych i sprawdzonych wcześniej rozwiązań. W tym swoją szansę upatrują polskie firmy. Należy do nich m.in. startup KP Labs, który utworzył ekosystem do budowy satelitów obejmujący sprzęt, oprogramowanie oraz algorytmy. - Budowanie samodzielne dużych misji kosmicznych nie jest już opłacalne. Lepiej to robić wspólnie w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej, której jesteśmy członkiem. Polskie firmy już dziś biorą udział w dużych misjach poprzez przygotowywane instrumenty - powiedział prof. Grzegorz Wrochna, b. prezes POLSA w czasie panelu dyskusyjnego nt. przemysłu kosmicznego na Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Osiągnięcia Polski na tym polu są coraz większe. Kontrakty na kwotę 140 mln euro w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), 300 podmiotów współpracujących, w tym ponad 150 biorących bezpośredni udział w projektach, dostęp do infrastruktury naziemnej i kosmicznej, współpraca z agencjami narodowymi i największymi firmami sektora kosmicznego, znaczący udział w łańcuchu dostaw projektów kosmicznych, rozwój kadr i liczne programy edukacyjne – to tylko wybrane korzyści płynące z 10 lat obecności Polski w ESA. Niedawno poinformowano też, że polska firma na zamówienie Omanu zaprojektuje i zbuduje satelitę, który poleci w kosmos. Oman chce zarabiać na danych pozyskiwanych z kosmosu, które mogą być równie cenne jak ropa.

Kontakty pomiędzy Polską a ESA sięgają jeszcze 1994 roku, w którym doszło do podpisania umowy o współpracy w zakresie pokojowego wykorzystania przestrzeni kosmicznej W 2002 r. umowę tę rozszerzono. Współpraca w naturalny sposób zacieśniła się wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 roku. Obecnie Polska wpłaca składkę do ESA w wartości około 40 mln euro rocznie. W ramach tych nakładów, bierzemy udział w programach dotyczących m.in. obserwacji Ziemi, nawigacji satelitarnej, telekomunikacji i aplikacji, eksploracji kosmosu, systemu informacji o sytuacji w przestrzeni kosmicznej, czy programu budowy instrumentów naukowych. Rok wstąpienia do ESA, czyli 2012 wyznaczył swego rodzaju cezurę w dążeniach Polski do aktywnego wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Na orbicie okołoziemskiej znalazł się pierwszy polski studencki nasatelita PW-Sat, zbudowany w kooperacji pomiędzy Politechniką Warszawską i CBK PAN. Rok później wyniesiono pierwszego polskiego nanosatelitę naukowego LEM, który wraz z bliźniaczym HEWELIUSZEM (start w 2014 roku) dołączył do międzynarodowej konstelacji satelitów astronomicznych BRITE. Do dziś na orbicie znalazło się kilkanaście innych rodzimych konstrukcji, opartych głównie o platformę CubeSat. Trwają również prace nad znacznie większymi satelitami i ich konstelacjami, przeznaczonymi zarówno do obserwacji Ziemi - w tym na potrzeby Sił Zbrojnych RP - jak i do celów naukowych, związanych np.: z badaniami astrofizycznymi. Dwa lata po akcesji Polski do ESA, Sejm RP uchwalił ustawę o powołaniu Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), organu wykonawczego polskiego rządu, podlegającego Ministerstwu Rozwoju i Technologii. POLSA ściśle współpracuje z ESA biorąc czynny udział w programie Space Situational Awareness (SSA). Jego celem jest m.in. monitorowanie przestrzeni kosmicznej wokół Ziemi w celu detekcji śmieci kosmicznych oraz innych obiektów zbliżających się do naszej planety z głębi Układu Słonecznego. Służy temu sieć automatycznych teleskopów, z których korzysta POLSA, zainstalowanych na kilku kontynentach. Satelity mogą też wykrywać i monitorować pożary na Ziemi niezależnie od tego, jak duże lub małe są oraz dostarczać danych na temat wielu czynników - w tym ich lokalizacji, czasu trwania, temperatury i intensywności. Jest to dość poważny problem, uczeni dowodzą, że zmiany klimatyczne mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia suszy i pożarów o co najmniej 30 procent, dlatego wprowadzenie rozwiązań wzbogaconych o pokładowe przetwarzanie danych i dedykowane algorytmy mogą mieć ogromny wpływ na dalsze losy naszej planety. Agencja zaangażowana jest też w działania zmierzające ku zwiększeniu wykorzystywania danych satelitarnych przez administrację państwową i samorządową oraz rozpowszechnieniu danych satelitarnych do szerokiego użytku. Jej flagowym projektem, który rozpoczął aktywne działania w tym kierunku był projekt Sat4Envi, będący platformą udostępniania i przetwarzania danych satelitarnych uzyskanych dzięki programowi Copernicus (satelity serii Sentinel) oraz danych pochodzących z innych satelitów środowiskowych i meteorologicznych zgromadzonych w zasobach IMGW-PIB. W związku z dużym zainteresowaniem projektem Sat4Envi szczególnie wśród administracji publicznej, POLSA realizuje kolejne cykle szkoleń.

Ważnym międzynarodowym projektem z udziałem POLSA, jest ENTRUSTED, którego celem jest zidentyfikowanie potrzeb i wymagań użytkowników końcowych bezpiecznej łączności satelitarnej. Polskie firmy szczególnie aktywne są w takich dziedzinach, jak m.in. robotyka i automatyka, mechatronika, systemy zasilania urządzeń pokładowych, systemy optyczne i komunikacyjne dla satelitów, sensory i penetratory gruntu dla sond kosmicznych, czy oprogramowanie testujące systemy i podsystemy obiektów wynoszonych na orbitę. Od kilku lat trwają też prace nad w pełni odzyskiwanymi polskimi rakietami suborbitalnymi, które w zamierzeniu mają osiągać pułap powyżej 100 km (tzw. linię Karmana – umowną granicę kosmosu). Projektowane są one tak, aby mogły zabrać kilkudziesięciokilogramowy ładunek, np. różnego rodzaju eksperymenty naukowo-inżynieryjne, do przeprowadzenia których wymagane są warunki mikrograwitacji.

Łączne zatrudnienie w polskim sektorze kosmicznym szacowane jest obecnie na blisko 12 tysięcy etatów w ramach kilkuset podmiotów gospodarczych. Kilka firm wyrobiło sobie pozycję międzynarodową - należy do nich m.in. SatRevolution. Jak przekazał prezes SatRevolution Grzegorz Zwoliński, umowa między SatRevolution a Omanem została podpisana kilka dni temu. - W ciągu 30 dni mamy przedstawić propozycje kierunkowe specjalistom z uniwersytetu w Maskacie a następnie wspólnie z nimi ustalić ostateczny kierunek, w którym satelita ma polecieć - powiedział. Dodał, że w ciągu kwartału, dwóch będzie podpisana umowa wykonawcza. Pytany o wartość kontraktu, powiedział, że ostateczna kwota zależy od punktu docelowego, do którego ma dotrzeć obiekt. Zwoliński przypomniał, że nie jest to pierwszy kontrakt SatRevolution z Omanem: w ubiegłym roku firma podpisała umowę na wybudowanie satelity, który będzie penetrować niską orbitę okołoziemską. Powiedział, że obiekt jest już gotowy, a jego wystrzelenie ma nastąpić latem tego roku, najprawdopodobniej z Wielkiej Brytanii. - Nowa strategia gospodarcza Omanu, przewiduje, że dane pozyskiwane z satelitów, w najbliższych latach staną się kolejnym, poza surowcami energetycznymi, ważnym źródłem przychodów Omanu – powiedział Zwoliński. - Dane to taka ropa naftowa współczesnego świata - wskazał, podkreślając, że informacje pozyskiwane z satelitów, są cennym towarem m.in. dla przedstawicieli sektora rolniczego, ubezpieczeniowego, logistycznego czy wydobywczo - dystrybucyjnego. - Zdjęcia satelitarne pozwalają m.in. monitorować stan infrastruktury wrażliwej i szybko reagować np. na wycieki z rurociągów, przewidzieć plony w rolnictwie i ceny na rynku a także katastrofy takie jak np. obsunięcia ziemi czy wybuchy wulkanów - mówił. Wyliczenia Euroconsult (to globalna firma zajmująca się analizą rynku m.in. w sektorze kosmicznym i pionach satelitarnych), dowodzą, że do 2026 r. całkowita wartość globalnego rynku usług na zdjęcia satelitarne może osiągnąć 140 mld dolarów. Natomiast KP Labs chce wejść w zupełnie nowy sektor przemysłu kosmicznego. Chodzi o misje skupione zarówno na wykrywaniu, jak i klasyfikowaniu niebezpiecznych śmieci kosmicznych, które muszą zostać usunięte. W chwili obecnej na orbicie okołoziemskiej znajduje się ponad 30.000 części odłamków śmieci kosmicznych, składających się z rakiet i satelitów - liczba ta stale rośnie, przez co każde urządzenie wysłane w przestrzeń kosmiczną narażone jest na wysokie ryzyko kolizji. Rozwój rozwiązań, umożliwiających efektywne usuwanie różnego typu odpadów, stał się więc niezwykle ważny.

Źródło

Skomentuj artykuł: