Polska gospodarka działa lepiej, niż prognozowano na początku roku

Na koniec roku deficyt powinien być dużo mniejszy od zakładanego - powiedział "Rzeczpospolitej" minister finansów Tadeusz Kościński. Dodał, że w ustawie budżetowej założono ok. 40 mld zł deficytu, a na koniec października było 52 mld zł nadwyżki, więc "będziemy teraz tworzyć poduszki finansowe".

Minister finansów w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w "Rz" został zapytany, czy przewidywał, że inflacja będzie aż tak wysoka. "Nikt tego nie przewidywał – ani w Polsce, ani na świecie. To splot różnych czynników: politycznych, ekonomicznych, pandemii. Gospodarka raptownie się otworzyła, podaż i popyt się rozjechały, łańcuchy dostaw są niestabilne, ceny paliw i gazu wzrosły, a Komisja Europejska ma swój kosztowny program dotyczący zielonej energii" - podkreślił. Na pytanie, jak długo wysoka inflacja będzie nam towarzyszyć, Kościński odparł, że "średnioroczna inflacja wyniesie około 5 proc., w przyszłym roku około 5,8–5,9, bo czynniki zewnętrzne wpływają na sytuację wewnątrz". "Zadaniem dla rządu jest zatrzymanie pętli wzrostu, ale nie mamy narzędzi, by obniżyć światową cenę ropy czy gazu. Możemy podejmować różne działania w Polsce i stąd rządowa tarcza antyinflacyjna" - dodał.

Minister odniósł się też do tego, że budżet obecnie przewiduje jedynie 3,3 proc. inflacji w przyszłym roku. "Polegaliśmy na danych z Narodowego Banku Polskiego, z rynku, agencji międzynarodowych i na tej bazie kilka miesięcy temu złożyliśmy i zaplanowaliśmy przyszłoroczny budżet" - wyjaśnił.

Komentując działania Rady Polityki Pieniężnej, Kościński ocenił, że "RPP zareagowała, gdy pojawiły się czynniki krajowe, bo na zewnętrzne nie ma wpływu". "Polacy zaczęli wykorzystywać wolne środki na zakup nieruchomości, na remonty i kredyty. To zaczęło pośrednio podbijać inflację, więc by ograniczyć ten kanał, decyzja o zwiększeniu stóp procentowych była uzasadniona" - ocenił.

Zapytany, czy Ministerstwo Finansów w razie pogorszenia się koniunktury gospodarczej będzie za korygowaniem planów, takich jak 500+, minister stwierdził: "Jestem od koordynowania finansów publicznych. Polska gospodarka działa dużo lepiej, niż prognozowaliśmy na początku roku. W ustawie budżetowej założyliśmy ok. 40 mld zł deficytu, a na koniec października mieliśmy nadwyżkę 52 mld zł, więc będziemy teraz tworzyć poduszki finansowe. Na koniec roku deficyt powinien być dużo mniejszy od zakładanego. Finansowanie programów społecznych nie jest zagrożone, ale oczywiście powoli przechodzimy do stopniowego ograniczania wydatków covidowych, co powinno też przyczynić się do ograniczenia dynamiki cen. Zgodnie z prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska gospodarka ma wzrosnąć o 5,2 proc. na ten rok i 4,5 proc. w przyszłym roku".

Źródło

Skomentuj artykuł: