Polski eksport po raz kolejny pokazał swoją siłę

Odpracowując straty wywołane pandemią polski eksport mocno się rozpędził. W porównaniu do I połowy w 2020 r., gdy obroty handlowe spadły (o 7 proc. r/r), w I półroczu br. sprzedaż nie tylko udało się odbudować, ale jeszcze dodatkowo rozwinąć. Eksport liczony w euro wzrósł bowiem wg danych GUS aż o blisko 23 proc. w porównaniu do wyniku zanotowanego na koniec czerwca w czasie pierwszego lockdownu. Podobny przyrost zanotował także import (o 23,6 proc.), zwracają uwagę eksperci Akcenty, międzynarodowej instytucji płatniczej.

Polski eksport po raz kolejny pokazał swoją siłę. Z wynikiem sprzedaży towarów rzędu 136,8 mld euro (621,2 mld zł) w I półroczu 2021 r. pobił swój ubiegłoroczny wynik aż o 22,9 proc. (27,4 proc. dla danych liczonych w zł). Jak zauważają eksperci instytucji płatniczej Akcenta, tak wysoki skok to po części wynik niskiej bazy z roku ubiegłego, gdy mieliśmy do czynienia z najtrudniejszym okresem pandemii i ogólnoświatowym lockdownem. Jednak nawet biorąc pod uwagę ten czynnik, wzrost jest imponujący i przewyższa odrabianie strat z poprzedniego roku.

- Wpływ pandemii na handel zagraniczny widać było bardzo szybko w danych. Już w kwietniu 2020 r. sprzedaż zanurkowała i to od razu o 5,3 proc. rok do roku, przerywając tym samym wieloletnie pasmo wzrostów. Kolejne miesiące nie były lepsze, jednak ani razu spadki nie przekroczyły 10 proc., a więc nie były dramatyczne. Mimo ogromnych trudności i niepewności na koniec ub.r. eksporterom udało się wysłać za granicę towary na kwotę bliską do tej notowanej przed pandemią, a nawet wypracować niewielki wzrost, o 0,7 proc. rok do roku. W normalnych czasach pewnie byłoby to kilka procent na plusie, jednak przy takich okolicznościach, to naprawdę dobry wynik - podkreśla Radosław Jarema, dyr. polskiego oddziału Akcenty.

W porównaniu do pierwszej połowy ub. roku największy wzrost sprzedaży towarów polscy eksporterzy zanotowani na kierunku włoskim. Tu skok sięgał aż 44,8 proc. r/r. Był to jednak kraj, który pandemia dotknęła najciężej i gdzie polski wywóz osłabł najbardziej (o 19,1 proc. r/r w I poł. 2020 r.) wśród najważniejszych rynków zbytu dla polskiej wymiany handlowej.

Bardzo wysoki przyrost obrotów eksporterzy zanotowali także na kierunku francuskim i hiszpańskim, odpowiednio o 31,3 proc. oraz 29,1 proc. r/r. Nastąpiło przez to przetasowanie na liście pierwszej dziesiątki najważniejszych rynków zbytu dla polskiego eksportu. Francja awansowała na drugą pozycję, wyprzedzając Czechy i Wielką Brytanie, które zajmowały na zmianę drugą i trzecią pozycję od kilku lat. Hiszpania z kolei pojawiła się w tym zestawieniu na 10. miejscu, rok temu to miejsce należało do Węgier.

Niezmienna pozostała jednak pozycja naszego głównego odbiorcy towarów - Niemiec. Wywóz do naszego zachodniego sąsiada urósł o 24,1 proc., co, jak podkreślają eksperci Akcenty, jest bardzo znaczącą zmianą. Odpowiadają mu bowiem znaczące kwoty. Wartość polskiego eksportu do Niemiec sięga 39,2 mld zł (178,1 mld zł) i stanowi 28,7 proc. całego wywozu. To niemal 5-krotnie więcej niż w przypadku kolejnych na liście państw - Francji czy Czech. Wzrost sprzedaży za Odrę przekłada się więc najmocniej na wyniki polskich eksporterów.

Na uwagę zasługuje także sytuacja na kierunku brytyjskim. Zjednoczone Królestwo spadło na czwartą pozycję wśród najważniejszych destynacji dla polskich eksporterów. Sprzedaż na ten rynek zanotowała też jedne z niższych przyrostów (6,9 proc. r/r). W pierwszej dziesiątce słabiej odbił jedynie wywóz do USA (3,5 proc. r/r).

I półrocze 2021 r. polski handel zagraniczny zamyka na plusie. Saldo obrotów jest dodatnie i wynosi 3,8 mld euro (17,3 mld zł). Na tegoroczne wyniki wpływ mają i będą mieć także kursy walut. Dotychczas słaby złoty znacząco wspierał polski eksport i jego konkurencyjność. Oczywiście na jego kurs wobec głównych walut, jak euro czy dolar, miała wpływ pandemia. – W czasie niepewności i zawirowań na wartości zyskują waluty uznawane za bezpieczne, w tym właśnie euro czy dolar, w których najczęściej zawierają również kontrakty firmy handlujące z zagranicą. Wysoki kurs w stosunku do złotówki pomaga zarabiać eksportowi. Jednak taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Sądzę, że w dłuższej perspektywie złoty może się nieco umocnić w stosunku do najważniejszego dla naszej wymiany euro. Raczej nie nastąpi to w najbliższym czasie, za miesiąc czy dwa, ale takich ruchów w notowaniach spodziewam się w perspektywie około 6 miesięcy - mówi Miroslav Novák, główny analityk Akcenty i dodaje, że z punktu widzenia złotego ważne jest także to, jak Rada Polityki Pieniężnej zareaguje na obecny wysoki wzrost inflacji. - Sądzę, że RPP podniesie stopy procentowe w listopadzie, co może być ważnym impulsem do umocnienia złotego, zwłaszcza w 2022 r.

Źródło

Skomentuj artykuł: