W kwietniu rosną marże bankowe, ale spada oprocentowanie kredytów hipotecznych - wynika z danych zebranych przez HRE Investments. Jak dodano, średnia marża wzrosła z 2,03 proc. w marcu do 2,15 proc. w kwietniu.
"Trzeba przy tym pamiętać, że w międzyczasie Rada Polityki Pieniężnej obniżyła poziom stóp procentowych o 1 pkt. proc., czyli 8 razy mocniej niż banki podniosły marże. W efekcie w kwietniu oprocentowanie przeciętnego kredytu hipotecznego było znacznie niższe niż w marcu"
Jak napisano w analizie, nie zmienia to faktu, że ktoś, kto dziś postanowił się zadłużyć, powinien za maksymalnie 3 lata sprawdzić czy nie będzie możliwe refinansowanie długu na lepszych warunkach – z niższą marżą.
HRE Investments, powołując się na dane BIK, informuje, że popyt na kredyty hipoteczne utrzymuje się na wysokim poziomie.
"Przez trzy tygodnie, w których rząd wprowadzał kolejne zamknięcia i ograniczenia (od 16 marca) liczba składanych wniosków kredytowych spadła tylko o około 15 proc. względem stanu z trzech tygodni poprzedzających epidemię w Polsce czy względem stanu z marca 2019 roku. Dane te sugerują, że bardzo niewielka część kupujących zdecydowała się poczekać z zakupem mieszkania oczekując na rozwój sytuacji"
HRE zwraca uwagę, że przez ostatni rok duży optymizm Polaków wsparty dobrą sytuacją finansową gospodarstw domowych powodował, że więcej osób składało wnioski kredytowe (o około 5-10 proc. w ujęciu rok do roku). Gdyby nie epidemia, hossa trwałaby pewnie dalej. W efekcie, gdyby nie COVID-19, popyt na kredyty hipoteczne pewnie byłby o około 25 proc. wyższy.
W analizie zaznaczono, że jednocześnie, że obserwowany dziś popyt na kredyty w dużej mierze jest wciąż efektem umów podpisywanych przed wybuchem epidemii.
"Warto przy tym pamiętać, że złożenie wniosku wcale nie musi skutkować udzieleniem później samego kredytu. Niewykluczone przecież, że banki w najbliższym czasie będą odrzucały większą liczbę wniosków"
Według HRE w najbliższym czasie gorzej niż z wnioskami może być z faktyczną wypłatą kredytów mieszkaniowych.
"Niemal pewne jest, że po wprowadzeniu ograniczeń w poruszaniu się i po zamknięciu urzędów dla petentów, możemy spodziewać się przejściowo wyraźnie mniejszych wypłat kredytów. Powód jest prozaiczny – do dokonania wypłaty konieczne jest przedstawienie szeregu dokumentów czy złożenie wniosku o wpis hipoteki. To wszystko w obliczu zamknięcia biur podawczych jest znacznie bardziej czasochłonne"