Coraz więcej rolników jest zainteresowanych uprawą konopi, ze względu na duże zapotrzebowanie na ten surowiec. Problemem są regulacje prawne, które ograniczają uprawę i przetwórstwo tej rośliny - czytamy w raporcie przygotowanym przez platformę Polityka Insight.
Konopie przemysłowe to roślina wszechstronna, z której pozyskuje się kwiatostany, nasiona i łodygi, które mogą być wykorzystywane w różnych gałęziach przemysłu: spożywczym, kosmetycznym, włókienniczym, motoryzacyjnym i papierniczym, a nawet budowlanym.
Roślina ta dzięki niskim wymaganiom glebowym i hydrologicznym może być uprawiana praktycznie na każdym gruncie, bez stosowania nawozów i to niezależnie od warunków klimatycznych. Ponadto uprawa konopi przynosi duże dochody rolnikom i nie wymaga dużych nakładów finansowych - informują autorzy raportu.
Dlatego konopie przemysłowe jest rośliną coraz częściej uprawianą przez polskich rolników. Obszar zasiewów zgłoszonych przez gospodarstwa rolne do dopłat bezpośrednich przekroczył w 2019 roku 3 tys. hektarów, to wzrost o 78 proc. w ujęciu rocznym, ale jest to nadal uprawa marginalna.
Najwięcej pól obsiano nimi w województwie mazowieckim i dolnośląskim, a największa liczba rolników wysiewała je w ich historycznym mateczniku, czyli województwie lubelskim.
Jak zauważają autorzy raportu, mimo stałego wzrostu obszaru zasiewanego konopiami Polska wciąż pozostaje importerem netto praktycznie wszystkich surowców rolnych pozyskiwanych z tej rośliny. Większość surowców sprowadzono z innych krajów unijnych, głównie z Niemiec, Litwy i Holandii, ale znaczna część importu pochodziła też z Kanady, Ukrainy i Kazachstanu.
Największą częścią polskiego przetwórstwa konopnego jest wytwarzanie produktów zawierających kannabidiol (CBD), w tym żywności, suplementów diety i kosmetyków. Przetwórstwem zajmują się głównie mikrofirmy rodzinne, ich przychody w 2019 r. przekroczyły 210 mln zł.
Choć produkty z konopi są poszukiwane przez konsumentów, rozwój rynku w naszym kraju jest hamowany przez przepisy prawne. Głównym problemem jest to, że konopie mogą zawierać substancje halucynogenne, co jest powodem, by roślina ta była uprawiana pod ścisłą kontrolą.
Przedsiębiorcy, chcący prowadzić w Polsce uprawę lub skup konopi przemysłowych, zanim rozpoczną działalność, muszą spełnić szereg wymagań m.in. złożyć odpowiedni wniosek do urzędu gminy i określić miejsce upraw oraz ich powierzchnię.
Polskie przepisy, tj. ustawa z 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii, zezwalają na uprawę konopi przemysłowych, w których zawartość THC (substancji halucynogennej) w roślinie nie przekracza 0,2 proc. w przeliczeniu na suchą masę. Przepisy nie precyzują jednak jak traktować ten limit po ścięciu rośliny i oddzieleniu od niej na przykład ziaren - w takim przypadku zawartość THC w plewie może być wyższa niż dopuszczona przez ustawę. Oznacza to, że właściciel upraw może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
"Brakuje regulacji dotyczących dopuszczalnej zawartości THC w produktach powstających w wyniku przetworzenia konopi przemysłowych. Przepisy do-puszczają, by uprawiane rośliny zawierały do 0,2 proc. THC, nie dotyczy to jednak produktów finalnych, które także mogą zawierać jego śladowe ilości. W takim przypadku mogą być potraktowane jako narkotyki, których sprzedaż podlega sankcjom. W krajach, w których limity THC w roślinach i produktach są na wyższym poziomie, branża rozwija się dynamiczniej" - czytamy w raporcie.
Zdaniem autorów tej publikacji, ustawodawca powinien uprościć wymagania formalne nakładane obecnie na producentów konopi przemysłowych, a także doprecyzować przepisy. Istniejące niejasności w regulacjach prawnych - jak wskazuje raport - prowadzą do ograniczenia inwestycji i hamuje rozwój całej branży.