Rosja znów o opuszczeniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Tym razem podano datę

Roskosmos od niedawna ma nowego szefa. Na stanowisku tym Dmitrija Rogozina zastąpił Jurij Borisow. Tradycji jednak stać musiało się zadość, i tak jak poprzednik, Borisow postanowił ogłosić wyjście Rosji z projektu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Według najnowszych deklaracji, ma to nastąpić po roku 2024 r.

Rosja od dłuższego czasu zapowiada wyjście z projektu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, jednak wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę i nałożonymi na Moskwę sankcjami, ze strony Roskosmosu takie zapowiedzi padają coraz częściej. Już w 2015 r. Rosjanie stwierdzili, że w programie pozostaną do roku 2024, a w ciągu kolejnych lat pojawiały się ze strony rosyjskiej groźby wyjścia z projektu w roku 2020. Na krótko przed wybuchem wojny przekazano informację, że MSK będzie funkcjonowała do 2030 r., po czym zostanie zrzucona na ziemię. Jednak już po inwazji i wprowadzeniu przez Zachód pakietów sankcyjnych, Dmitrij Rogozin, ówczesny szef Roskosmosu, zapowiedział, że sankcje "mogą zniszczyć partnerstwo z NASA" i w praktyce doprowadzić do "upadku i rozbicia stacji" nad którymś z kontynentów. 

W maju 2022 r. Rogozin powiedział, że decyzja w sprawie dalszej obecności Rosji w programie została już podjęta, jednak nie chciał mówić o niej publicznie. Roskosmos ma od rządu w Moskwie pozwolenie na prowadzenie tej misji do 2024 r. Jednocześnie, istnieje plan stworzenia przez Rosjan własnej stacji kosmicznej.

Dziś nowy szef Roskosmosu, Jurij Borisow, spotkał się z prezydentem kraju, Władimirem Putinem. Podczas spotkania Borisow powiedział, że Rosja wyjdzie z programu po roku 2024, skupiając się na realizacji "narodowej stacji orbitalnej".

W rozmowie z rosyjską agencją TASS, Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, stwierdził, że decyzja o wyjściu z programu MSK po 2024 r. "nie zapadła dzisiaj". W 2021 r. podjęto bowiem decyzję o powstaniu Rosyjskiej Orbitalnej Stacji Badawczej - ROSS. TASS przekonuje, że w 2025 r. ma być gotowy pierwszy z czterech modułów rosyjskiej stacji.

Jak podaje portal space.com, ani NASA, ani żaden z pozostałych partnerów przy projekcie MSK nie wystosował jeszcze oświadczenia w odpowiedzi na słowa Borisowa.

W odpowiedzi na informację o słowach Borisowa, Elon Musk, szef firmy kosmicznej SpaceX, a za sprawą wysłania Starlinków nad Ukrainę - wróg Rogozina i Roskosmosu, napisał na Twitterze - "bon voyage" (francuskie życzenie "dobrej podróży").

Amerykański astronauta, Scott Kelly, który dał się poznać w ostatnich miesiącach z ostrych polemik z Dmitrijem Rogozinem, napisał, że jego zdaniem Rosjanie będą chcieli pozostać w projekcie MSK "tak długo, jak będą mogli". Określenie "po 2024" jest według Kelly'ego "otwarte".

Źródło

Skomentuj artykuł: