Zaległości konsumentów i przedsiębiorców wobec gmin wzrosły do 14,7 mld zł z 12,4 mld zł w lipcu - podaje Krajowy Rejestr Długów. Najwyższe są długi konsumenckie, alimentacyjne i administracyjne - np. mandaty straży miejskiej czy opłaty za użytkowanie wieczyste.
Należności takie jak opłaty lokalowe i czynszowe, rachunki za wodę, gaz i prąd czy alimenty nie są regulowane terminowo przez mieszkańców gmin oraz działających w danej gminie przedsiębiorców - pokazują dane Krajowego Rejestru Długów (KRD).
Według KRD największą wartość mają długi konsumenckie, alimentacyjne oraz administracyjne, takie jak: mandaty straży miejskiej, opłaty z tytułu użytkowania wieczystego (od lutego 2019 r. opłata przekształceniowa), opłaty z tytułu dzierżaw, renty planistyczne, wykonania przyłącza kanalizacyjnego bądź wodociągowego, opłaty za umieszczanie reklam, etc. W sumie to obecnie 14,7 mld zł. Średnia zaległość jednego dłużnika wobec gminy wynosi 22,7 tys. zł. Zdaniem ekspertów KRD rzeczywista suma wszystkich należności może być jednak wyższa niż wskazują na to dane z rejestrów dłużników.
- Od lipca obserwujemy duży skok zadłużenia wobec gmin, bo aż o 2,3 mld zł. W większości składają się na nie zaległości finansowe konsumenckie i długi alimentacyjne. Wiele z tych długów to mocno przeterminowane zobowiązania, świadczące o tym, że dłużnicy całymi latami skutecznie unikali płacenia, powiększając tym samym dziurę w budżetach gmin - wskazała Katarzyna Mikołajczyk z Krajowego Rejestru Długów BIG.
Według niej włodarze albo zbyt długo zwlekają z wpisem do rejestru dłużników, albo nie robią tego w ogóle, obawiając się negatywnych reakcji ze strony mieszkańców.
Badanie „Polacy wobec dłużników gminnych” przeprowadzone przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów pod patronatem Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej im. Jerzego Regulskiego pokazuje, że większość mieszkańców popiera działania władz gminy, mające na celu odzyskanie zaległych opłat od gminnych dłużników. Największe poparcie dla takich działań deklarują tzw. aktywni wyborcy.
Jak wyjaśnili autorzy badania, aktywni wyborcy to osoby, które głosowały w trzech ostatnich wyborach gminnych i/lub samorządowych (wójtów, burmistrzów, rad gminy lub powiatu). W badaniu KRD aktywni wyborcy stanowią 50,2 proc. wszystkich respondentów. W tej grupie dominują mężczyźni, osoby w wieku 55+, z wykształceniem średnim i wyższym. Większość z nich to mieszkańcy miast (60 proc.).
Według badania 81,1 proc. aktywnych wyborców popiera działania władz gminy mające na celu odzyskanie zaległych opłat od gminnych dłużników. W przypadku całej populacji badanych takiego poparcia udzieliło 69,4 proc. respondentów. Wśród osób, które nie uczestniczyły w żadnych z trzech ostatnich wyborów gminnych i/lub samorządowych takie poparcie wyraziło 53,8 proc.
Aktywni wyborcy w większym stopniu niż pozostali badani (różnica na poziomie 9,6 punktów procentowych) uważają, że dobry gospodarz to taki, który dąży do odzyskania zaległych opłat od gminnych dłużników (72,4 proc.). Częściej niż inni byliby skłonni zagłosować na wójta, burmistrza lub prezydenta, który podejmuje takie działania, bo "dzięki temu gmina ma pieniądze na inwestycje" (przewaga na poziomie 10 pp.), "ponieważ dzięki temu nie muszą ponosić dodatkowych kosztów wynikających z konieczności pokrycia długów innych mieszkańców" (przewaga 10,8 pp.), "ponieważ oznacza to, że taki wójt, burmistrz lub prezydent troszczy się o finanse gminy" (przewaga 9,9 pp.).
Mikołajczyk zwróciła uwagę, że coraz więcej gmin decyduje się m.in. na wysyłanie wezwań do zapłaty czy dopisywanie nierzetelnych płatników do rejestru dłużników.
- Gdy dług zostaje upubliczniony, dłużnik ma utrudniony dostęp do innych usług finansowych na rynku - przypomniała. Kolejne miliardy złotych „stracone dla budżetów gmin” to m.in. mniejsze nakłady na budowę i remonty dróg, parków, placów zabaw - podsumowała.
Badanie „Polacy wobec dłużników gminnych” przeprowadziła w połowie roku firma IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej na reprezentatywnej grupie 1011 dorosłych Polaków w wieku 18-74 lata) metodą CAWI.